Profesor Binienda udowadnia, że to nie uderzenie w brzozę, ale dwa wstrząsy zdecydowały o katastrofie rządowego samolotu Tu-154M w Smoleńsku. Szczegóły ostatnich 16 sekund tragicznego lotu poznamy na początku przyszłego tygodnia, kiedy na specjalnej prezentacji zostaną przedstawione wyniki pracy wybitnego eksperta, m.in. NASA, prof. Wiesława Biniendy i polskich naukowców.

Jak wyjaśnia Antoni Macierewicz, chodzi o dwa wstrząsy, które wpłynęły na trajektorię lotu samolotu.

- Z badań tych wynika jasno, że cała trajektoria ruchu samolotu w ostatnim etapie lotu sugerowana przez MAK jest nieprawdziwa - tłumaczył w rozmowie z gazetą prof. Binienda. - Wyniki badań wyraźnie pokazują, że oderwanie skrzydła musiało nastąpić 70 m za brzozą, na wysokości co najmniej 26 m od ziemi, podczas gdy trajektoria MAK-u sugeruje, że w przestrzeni pomiędzy brzozą a miejscem znalezienia kawałka skrzydła samolot leciał na wysokości nie większej niż 6,5 m - powiedział gazecie profesor.

Poseł  i prof. Binienda nie chcą jeszcze zdradzać więcej szczegółów ze swoich ustaleń.