Walki z użyciem granatników i broni maszynowej wybuchły na północy kraju, w Trypolisie. W dzielnicy zamieszkanej przez alawitów zginęły trzy osoby. Większość mieszkańców miasta stanowią sunnici. Patrzą oni przychylnie na walczących z Asadem syryjskich opozycjonistów, wśród których przewodnią rolę odgrywają ich pobratymcy.
Napięcie w mieście wzrosło kilka dni temu, gdy libańskie władze zaaresztowały działacza jednej z sunnickich organizacji. Oskarżono go o przynależność do wspierającej syryjską opozycję grupy terrorystycznej. Sunnici zorganizowali protesty w jego obronie. Ich złość skoncentrowała się na dzielnicy zamieszkanej przez alawitów, którzy wspierają Asada. Reżim syryjskiego prezydenta opiera się bowiem na alawickiej mniejszości.
– Syryjska wojna domowa może rozlać się poza granice kraju i wybuchnąć w miejscach, w których alawici sąsiadują z sunnitami – mówi „Rz" Mordechaj Kedar, izraelski specjalista ds. Bliskiego Wschodu. – W północnym Libanie te grupy ścierają się od setek lat, bo sunnici uważają alawitów za niewiernych. Jednak stosunek do syryjskiej rewolucji zaostrzył sytuację. Libańscy alawici z nostalgią wspominają syryjską okupację i sunnitom łatwo oskarżać ich o zdradę – dodaje Kedar. Syryjczycy wycofali się z Libanu w 2005 roku po piętnastoletniej okupacji.