Trwa proces certyfikacji lotniska w Modlinie. Wygląda już imponująco. Ale ma swoją listę problemów. Na przykład dziury, które pojawiły się na wybudowanym pasie startowym... Tysiące dziur.
Ręczna robota
– Było ogłoszenie, że szukają ludzi do pracy, to przyszedłem – mówi jeden z robotników, zastrzegając anonimowość. – Płacili 10 zł na godzinę. Może nie dużo, ale lepiej mieć pracę, niż nie mieć. A robota łatwa. Siedziałem sobie, tłukłem młotkiem w dziurę i wypełniałem ją specjalnym, szybkoschnącym cementem, potem zacierałem, żeby było równo.
Skąd się wzięły te dziury?
– Zazwyczaj podobne rysy wynikają z tego, że w wyniku mrozu któryś element składu betonu pęka – mówi nam Marcin Danił, wiceprezes Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. – Te rysy wypełniane były podgrzaną żywicą, która jest wielokrotnie bardziej wytrzymała i twardsza niż beton. Cała nawierzchnia pokryta została środkiem hydrofobizującym, który zapobiega nasiąkliwości wody i chroni ją przez trzy lata. Wszystko razem się spaja, a jak już się scali, to nie ma możliwości, żeby wypełnienie odłamało się od nawierzchni – przekonuje.
To specjalistyczna żywica i nie „wyskoczy" na przykład pod wpływem silników odrzutowych. Nie jest to niebezpieczne.