Partyjna wojna o posady w państwowych spółkach

PSL szykuje się do walki z PO o kontrolę nad kluczowymi spółkami Skarbu Państwa. Ludowcy nie chcą, by o obsadzie rad nadzorczych decydował komitet przy premierze

Publikacja: 10.08.2012 01:19

Partyjna wojna o posady w państwowych spółkach

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Rząd chce skorzystać na aferze taśmowej PSL i przeforsować ustawę powołującą komitet nominacyjny przy premierze, który rekomendowałby kandydatów do rad nadzorczych państwowych spółek. Ludowcom się to nie podoba. Jak dowiedziała się „Rz", mają już prawie gotowy projekt ustawy o narodowej radzie powierniczej, która byłaby powoływana przez Sejm w celu obsadzania rad nadzorczych państwowych spółek.

– To będzie nasza odpowiedź na powrót PO do komitetu nominacyjnego – tłumaczy rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. – Jeżeli Platforma zechce przeforsować ten projekt, to my przedstawimy własną, lepszą propozycję na obsadzanie rad nadzorczych.

Pomysł ludowców jest następujący: Sejm na początku kadencji wybiera członków narodowej rady powierniczej, którzy rekomendują kandydatów do rad nadzorczych kluczowych spółek państwowych.

Radę tworzyliby fachowcy nominowani przez wszystkie kluby, a jej skład odzwierciedlałby układ sił w Sejmie. PSL proponuje, by decyzje w radzie zapadały np. większością dwóch trzecich głosów, żeby uniknąć sytuacji, iż przedstawiciele koalicji rządzącej narzucaliby swoje decyzje personalne przedstawicielom opozycji. Rada kończyłaby swoją pracę wraz z końcem kadencji Sejmu.

– To lepsze rozwiązanie od tego, które przygotowuje PO – przekonuje Kosiński. – Bo przecież chyba lepiej, żeby nadzór właścicielski sprawowała instytucja zależna od władzy ustawodawczej, a nie od premiera.

PSL i PO chcą udawać, że państwowe spółki są obsadzane apolitycznie

Ludowcy jednak nie zamierzają wyrywać się ze swoją propozycją. Zgłoszą ją dopiero wówczas, gdy PO postanowi forsować komitet nominacyjny. A wiele wskazuje na to, że może dojść do tego już jesienią. Bo choć?to stary pomysł, to odżył po aferze z taśmami Władysława Serafina.

Ministerstwo Skarbu już w ubiegłej kadencji, wiosną 2011 r. przygotowało projekt ustawy o nadzorze właścicielskim, która m.in. powoływała komitet nominacyjny. Bez jego rekomendacji nie można by było zasiadać w radach nadzorczych kluczowych spółek Skarbu Państwa. Projekt nie został jednak uchwalony, przeszedł tylko przez pierwsze czytanie i utknął w Sejmowej Komisji Skarbu Państwa.

Ekspertom oba pomysły się?nie podobają. Grażyna Kopińska z programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego uważa, że ani komitet nominacyjny, ani rada powiernicza nie będą skutecznym lekiem na chorobę, która się nazywa „zatrudnianie kolesi w spółkach państwowych".

– Teoretycznie możemy założyć, że w takim gremium zasiądzie grupa wybitnych fachowców, praktyków ekonomii o wielkim autorytecie, którzy natychmiast zapomną, kto ich wybrał i w swoich decyzjach będą się kierowali wyłącznie dobrem państwa. Ale ja w to nie wierzę – mówi Kopińska.

Jeszcze ostrzej ocenia oba pomysły ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Powoływanie takich instytucji to jest strata pieniędzy i rozmywanie odpowiedzialności – mówi. – Politycy chcą uciec od oskarżeń?o upolitycznienie państwowych spółek i wymyślają takie łamańce, żeby stworzyć wrażenie odpolitycznienia. A to przecież nieprawda.

W opinii Sadowskiego pomysł PSL jest jeszcze gorszy niż rządowy, bo zakłada wciągnięcie opozycji do podziału politycznych łupów. – W takiej sytuacji już nikomu nie będzie na rękę wyciąganie na jaw nieprawidłowości – mówi ekonomista. I?dodaje, że to jest model włoski, który – w jego opinii – ma charakter korumpujący opozycję.

Ale pomysł na istnienie podobnych instytucji nie jest polskim wynalazkiem. Komitety nominacyjne istnieją np. w Norwegii. Wybierają kandydatów na członków zarządu spółek Skarbu Państwa. Udział przedstawicieli państwa w takich komitetach jest proporcjonalny do udziału w akcjonariacie spółki. Ale instrukcje dotyczące polityki kadrowej wydaje Ministerstwo Handlu i Przemysłu, które sprawuje nadzór właścicielski. Osoby zasiadające w radach i zarządach muszą posiadać doświadczenie na danym rynku w sektorze prywatnym. Zarobki są podobne do rynku prywatnego.

Rząd chce skorzystać na aferze taśmowej PSL i przeforsować ustawę powołującą komitet nominacyjny przy premierze, który rekomendowałby kandydatów do rad nadzorczych państwowych spółek. Ludowcom się to nie podoba. Jak dowiedziała się „Rz", mają już prawie gotowy projekt ustawy o narodowej radzie powierniczej, która byłaby powoływana przez Sejm w celu obsadzania rad nadzorczych państwowych spółek.

– To będzie nasza odpowiedź na powrót PO do komitetu nominacyjnego – tłumaczy rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. – Jeżeli Platforma zechce przeforsować ten projekt, to my przedstawimy własną, lepszą propozycję na obsadzanie rad nadzorczych.

Pozostało 84% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!