Według szefa biura zespołu Bartłomieja Misiewicza "28 miesięcy po Smoleńsku" to kolejny etap, a nie zakończenie sejmowych prac nad katastrofą. Przekonuje, że dokument nie ma związku z ostatnimi doniesieniami "Rz", według których pod koniec sierpnia partia zaprezentuje nowe oblicze, w którym zabraknie miejsca dla Macierewicza. Czytaj więcej
- Nie odpowiadam za politykę medialną PiS, ale zapewniam, że nie da się wyciszyć zespołu - przekonuje Misiewicz. - Mija 14 miesięcy od wydania białej księgi, przez ten czas nagromadziło się tyle nowych materiałów. Zespół doszedł do wniosku, że trzeba przedstawić to opinii publicznej - dodaje.
Na 92 stronach opracowania zespół przedstawił najważniejsze kwestie, którymi zajmował się przez dwa i pół roku. Podsumowanie to 48 rozdziałów obejmujących przygotowania do wizyty, przebieg katastrofy i wydarzenia po niej, aż do dziś.
W rozdziale "Hipoteza wydarzeń" czytamy, że: "upadek Tu-154M na ziemię był konsekwencją wydarzeń, które rozegrały się sto kilkadziesiąt metrów po minięciu rejonu brzozy bezzasadnie wskazywanej w raportach MAK i KBWLLP (komisji Millera), jako bezpośrednia przyczyna inicjująca końcową fazę katastrofy. Przyczyna mających tam miejsce gwałtownych zdarzeń (eksplozje, wstrząsy, zmiana trajektorii lotu) i w ich następstwie zanik zasilania nadal pozostaje do końca nieustalona".
Autorzy opracowania przekonują, że "dotychczas zrekonstruowany przebieg wydarzeń" prowadzi do wniosków, że "należy odrzucić hipotezę błędu załogi statku powietrznego, jako przyczynę katastrofy" oraz "wskazać na konieczność badania w pierwszej kolejności hipotezy 'działania osób trzecich', jako przyczyny katastrofy".