Spaliśmy na łączce wśród hektarów trzcin. Niedaleko od Ałmaty. Odespaliśmy zaległości. I wyruszyliśmy wczesnym popołudniem przez rolnicze wioski w stronę gór Tien-Szan. Naszym celem był Kanion Czaryński. Wkrótce okazało się, że nie tylko naszym.
Kanion jest miniaturą Wielkiego Kanionu w USA. Miniaturą pod każdym względem. Dojazd słabo oznaczony, droga gruntowa, zero infrastruktury turystycznej. Nie ma pamiątek, nie ma lodów, nie ma pocztówek, nie ma toalet. Ale atrakcja nazwana narodowym parkiem jest zabiletowana (około 4 dolarów). Nad kanionem jest kilka szutrowych ścieżek, po których plątają się samochody. W dół kanionu można schodzić tylko pieszo. Krajobrazy bliskie tym, które znamy z Arizony i Newady. Osypujące się ostańce w kawowych i pomarańczowych barwach.
Interaktywna mapa wyprawy
Na miejscu nietypowy wygląd naszych dwóch samochodów przyciągnął operatorów państwowej telewizji, którzy właśnie coś tam próbowali rzeźbić na temat przybywających do Kazachstanu Turystów. Przedstawili się jako Telewizja Prezydencka – nie wiemy czy chodzi o to, że nadaje do ludu prezydent, czy może jest to telewizja, którą tylko prezydent ogląda. Spytali, czy mogą nas sfilmować. Wyraziliśmy uprzejmą zgodę – prezydentom się wszak nie odmawia. I mając sprytny plan przez godzinę jeździliśmy po wzgórzach na komendę „akcja" i udawaliśmy, że z aut wysiadamy i fotografujemy przepiękne okoliczności przyrody. Na koniec spytaliśmy, czy prezydencka TV może zechciałaby sfilmować jak jedziemy dnem kanionu... Tak! Załatwili! Za dodatkową opłatą manipulacyjną. Wtedy jak muchy zaczęli zlatywać się inni członkowie naszego konwoju, których od Polski nie widzieliśmy. Taka jest siłą prezydenckiej Telewizji. Szybko zamieniliśmy się w konwój 7 malowniczych pojazdów.
I spuściliśmy się offroadem na dno. Było bajecznie, kręto, stromo. Przez wąski tunel przecisnęły się tylko dwa pojazdy, ale dobre i to. Nagrodą dla wytrwałych był piknik nad rzeką Czaryń, który zauroczył nas na tyle, że postanowiliśmy nad Czaryniem nocować. Reszta spotkanych załóg się rozpierzchła po Górach. Spotkać się mamy pojutrze.
Fajną rzekę, fajny kanion i fajną telewizję ma prezydent Nazarbajew.