Gdyby wybory odbyły się dziś, partia Donalda Tuska dostałaby 20 proc. głosów – wynika z sondażu IBRiS „Homo Homini" dla „Rz". To o 2 pkt proc. mniej niż w październiku. Poparcie dla PO wróciło do poziomu sprzed dwóch miesięcy.
Co mogło odstraszyć wyborców od Platformy? Chociażby partyjne wybory na Dolnym Śląsku, po których do opinii publicznej wyciekły taśmy z nagraniami pokazującymi, jak organizowano głosy dla obecnego lidera PO w tym regionie europosła Jacka Protasiewicza, obiecując posady w spółkach Skarbu Państwa.
– Ta historia musiała odbić się negatywnie na wizerunku Platformy – uważa Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Wyborcy zobaczyli, jakimi metodami posługują się lokalni i krajowi liderzy PO. A to, co zobaczyli, nie mogło im się spodobać.
Intuicja Kaczyńskiego
Sondaż został przeprowadzony 8 i 9 listopada, a więc tuż po głosowaniu nad wnioskiem obywatelskim o przeprowadzenie referendum edukacyjnego, który został storpedowany przez koalicję PO–PSL. Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej, uważa, że właśnie ta sprawa dużo bardziej odbije się na poparciu dla PO niż afera dolnośląska.
– O tamtych taśmach ludzie szybko zapomną, a odrzucenie referendum edukacyjnego może mieć skutki długofalowe – zaznacza politolog. Jego zdaniem wyborcy mogą uznać, że rządzący próbują odebrać im prawo do wychowania ich dzieci. – A Polacy nie lubią takiego wtrącania się partii w ich życie – mówi. – Ten temat długo będzie żył podczas rodzinnych rozmów.