Jak wynika z naszych informacji, Ruch Narodowy w referendach, które odbywały się we wszystkich województwach, zdecydował, że weźmie udział w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego. W tym tygodniu planowana jest konferencja prasowa, na której decyzja zostanie ogłoszona. – Do tego czasu nie będziemy tego komentować – mówi „Rz" Robert Winnicki, jeden z liderów formacji.
Oznacza to, że walka o głosy na prawicy może się zaostrzyć. PiS do tej pory poświęcał wiele energii na zwalczanie Solidarnej Polski. A w sobotę start w wyborach ogłosiło też ugrupowanie Jarosława Gowina. Jednak o ile „Polska Razem" w równym stopniu dystansuje się od PO i PiS, o tyle narodowcy nie ukrywają, że ich głównym rywalem będzie partia Jarosława Kaczyńskiego.
W piątek jeszcze przed podjęciem decyzji o starcie Winnicki na swoim blogu ostro zaatakował lidera sondaży. Skrytykował marsz, który PiS organizuje 13 grudnia w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Wytknął, że jest to również data podpisania traktatu lizbońskiego, co w 2007 r. uczynił ówczesny prezydent Lech Kaczyński.
– Nie można mówić o suwerenności, jednocześnie popierać traktat lizboński, nie popadając w schizofrenię – zastrzega Winnicki i dodaje, że PiS prowadzi kampanię, by podszyć się pod środowiska narodowe.
Lider warszawskich struktur PiS, które organizują marsz, Maciej Wąsik przekonuje, że narodowcy „szukają tematu, by zaistnieć".