Oni nie istnieją w Warszawie. A poza tym krytykują PiS za to, co ja w tej formacji najbardziej ceniłem, czyli działania prorynkowe.
Wolicie Ruch Narodowy z jego zadymiarskimi marszami?
To jest wartościowe środowisko. A co do marszów, to ja też na nie chodzę i dobrze wiem, że zadymy są poza marszem, więc organizatorzy za to nie odpowiadają. Przecież ubiegłoroczny marsz nie szedł obok tęczy na placu Zbawiciela. A z faktu, że ambasada rosyjska była niedostatecznie chroniona przez policję, powinien się tłumaczyć minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, a nie my.
Ale to wasz marsz przyciągnął ludzi, którzy brali czynny udział w tych burdach.
No i odpowiedzą za to karnie. Dla mnie gorsze jest to, że całe pokolenie młodych ludzi jest społecznie i ekonomicznie eksploatowane, wypychane za granicę, a jedyne, co może zrobić, to raz do roku spalić budkę pod ambasadą rosyjską. To jest miara bezsiły całego pokolenia.
Rozgrzesza pan te zachowania?
Nie. Chodzi mi to, że gdyby Polacy zarabiający ustawową pensję minimalną dostali od pracodawcy do ręki całe te 2028 złotych, sami musieli wpłacić do urzędów podatki i składki, po których zostałoby im w portfelu tylko 1237 złotych, to już dawno mielibyśmy w Warszawie Majdan, a nie Marsz Niepodległości.
Może ma pan po prostu słabość do zadymiarzy? Zajmował się pan prawami kibiców. Chciał pan m.in., żeby został zniesiony zakaz stadionowy.
Zabiegałem o to, żeby był tryb odwoławczy od zakazu stadionowego wydawanego przez kluby. Bo jeżeli prywatny klub może pozbawić obywatela jego praw, zakazując mu uczestnictwa w imprezie sportowej, i to bez możliwości odwołania, jest to łamanie podstawowych zasad praworządności. A już z całą pewnością nie powinno być odpowiedzialności zbiorowej, czyli zamykania stadionów za awantury, bo dlaczego ludzie tacy jak ja, którzy nie rzucają racami, z nikim się nie szarpią, przez kilka kolejnych meczów nie mogą kibicować swojej drużynie?
To w jaki sposób organizatorzy mają walczyć z łobuzerką na stadionach, tak jak ostatnio na stadionie Legii?
Trzeba identyfikować i karać sprawców. Na Legii to organizator zawiódł, bo nie skontrolował należycie kibiców gości, czyli kibiców Jagiellonii, którzy wnieśli materiały pirotechniczne na stadion i zaczęli nimi rzucać na sektor rodzinny. A to znaczy, że powinien zostać ukarany klub, a nie spokojni kibice. Tyle że polskie kluby są biedne i takie sankcje szybko by je zrujnowały.
A pan nie był zwolennikiem wnoszenia materiałów pirotechnicznych na stadion?
Byłem i jestem. Ale uważam, że powinien być stosowany tzw. model duński – stowarzyszenie kibiców wpłaca kaucję i jest odpowiedzialne za to, jak użytkowana jest pirotechnika. Gwarantuję, że gdyby stowarzyszenie musiało zapłacić 200–300 tys. zł kary za wrzucenie racy na murawę, toby do takich incydentów nie dochodziło. Polska ma najbardziej restrykcyjne prawo w zakresie bezpieczeństwa imprez masowych i nie przynosi to bynajmniej zakładanych efektów.