Proces Gorgonowej raz jeszcze

- Może ułożymy tę sprawę w nową całość - mówi Michał Olechnowicz, adwokat reprezentujący córkę i wnuczkę Rity Gorgonowej.

Publikacja: 05.04.2014 11:00

W filmie "Sprawa Gorgonowej" w tytułową rolę wcieliła się Ewa Dałkowska

W filmie "Sprawa Gorgonowej" w tytułową rolę wcieliła się Ewa Dałkowska

Foto: Muzeum Kinematografii w Łodzi

Czy opinię publiczną znów zajmie jedna z najgłośniejszych zbrodni II Rzeczpospolitej, słynna sprawa Gorgonowej? Do wznowienia procesu guwernantki skazanej za zabójstwo pasierbicy dąży szczeciński adwokat.

Znalazł pan już punkt zaczepienia pozwalający złożyć wniosek o wznowienie tamtego śledztwa?

Mec. Michał Olechnowicz: O taki dowód po latach niezwykle trudno. Nie można przesłuchać świadków, bo nie żyją, przeprowadzić badań DNA czy śladów krwi, bo ich nie ma. Narzędzie zbrodni, jakim był dżagan (kilof do rozbijania lodu), chociaż jako jeden z nielicznych dowodów rzeczowych zachowało się, to przez lata znajdowało się w różnych rękach i zapewne wiele razy było myte. Ekshumacji zwłok też nie będziemy robić, grobu Rity Gorgonowej wciąż szukamy.

Co zatem można zrobić, by rzucić nowe światło na tamto tajemnicze morderstwo?

Szukać tropów w archiwach. Materiał medyczny był bardzo starannie opracowany. Jednak nauka poszła do przodu, dziś są inne metody badawcze. Trzeba sprawdzić, czy w tym materiale medycznym nie ma jakichś błędów. Chciałbym zrobić rekonstrukcję tej zbrodni, o co zamierzam się zwrócić się do eksperta, któremu udało się odtworzyć zabójstwo sprzed 6 tys. lat. Kolejna rzecz to opinia psychologiczna, która pozwoli  sporządzić profil psychologiczny Rity Gorgonowej. I dziś sporządza się je na podstawie akt sprawy, znajdujących się w nich opinii, zeznań świadków. To wykonalne.

Zapytam ekspertów, o czym świadczy ułożenie zwłok, to, co z nimi zrobiono. Podobno zmarli mówią – jak twierdzą eksperci. Może badając te wszystkie elementy, ułożymy sprawę w inną całość.

Przypomnijmy, jak doszło do zbrodni.

Było to w nocy z 30 na 31 grudnia 1931 r. w domu architekta, inżyniera Henryka Zaremby w Brzuchowicach, na Kresach Wschodnich. Jego córka Elżbieta, zwana Lusią, leżała już w łóżku, kiedy do jej pokoju wszedł morderca i zadał jej kilka śmiertelnych ciosów dżaganem. Nie zostawił śladów, nie było naocznego świadka zabójstwa, a tylko wątpliwe poszlaki, które – jak uznał wtedy sąd – miały obciążać Ritę Gorgonową. Była guwernantką, początkowo prowadziła Zarembie dom, a później z nim żyła.

Co najbardziej pana zastanawia?

Nie ma wcale pewności, że śmiertelne ciosy zadała kobieta. Dżagan był ciężki, więc zabójca musiał być wyjątkowo silny. Pierwsze uderzenie nie było śmiertelne. Jednak dziewczyna nie próbowała się bronić, nie było szamotaniny. Można sądzić, że napastnik jednocześnie przytrzymywał dziewczynę i zadawał jej uderzenia powodujące głębokie rany. Mam wątpliwości, czy kobieta miałaby taką siłę. Wszystko odbyło się w zupełnej ciszy. Stanisław, brat Lusi, obudził się, ale dlatego, że obudził go skowyt psa na zewnątrz.

Stanisław najbardziej obciążył Gorgonową, twierdząc, że to ją zobaczył, gdy się obudził.

Na procesie twierdził, że rozpoznał jej sylwetkę w korytarzu, gdy wychodziła z pokoju Lusi. Sąd zrobił nawet eksperyment, by zbadać jego spostrzegawczość. Jednak warunki tego eksperymentu były zupełnie inne - gorąca atmosfera procesu, inne oświetlenie i publiczność żądna krwi, która już przed rozprawą skazała Gorgonową. Inaczej widzi się w środku nocy, kiedy ktoś nagle się przebudzi, a zupełnie inaczej w dzień. Na to zwracali uwagę adwokaci broniący Gorgonowej.

Duży wpływ na Stanisława mógł mieć jego ojciec, nikt nie badał, czy tak było. Odezwał się niedawno syn protokolanta z tego procesu. Twierdził, że syn Zaremby miał coś dziwnego w oczach. Ale to taka ciekawostka.

Jakie poszlaki sąd uznał za kluczowe?

Ślady krwi zamordowanej Lusi na futrze Gorgonowej, ale wtedy badano tylko grupę krwi. Wynik tego badania zakwestionował wówczas prof. Ludwik Hirszfeld, odkrywca dziedziczenia grupy krwi. Twierdził, że pobrano za mało materiału porównawczego i wyjaśniał, dlaczego badanie, jakie przedstawił biegły, jest wadliwe.

Znaleziono na miejscu zbrodni jakieś inne ślady?

Nie, ale też nikt nie sprawdzał, czy były ślady butów na śniegu przy domu. Żandarmeria, która pierwsza zjawiła się na miejscu ślady zabezpieczyła niedbale. Dżagan znaleziono dopiero kilka dni później, w basenie. To, co początkowo wzięto za ślady krwi na nim, okazało się rdzą.

Sąd przyjął, że Gorgonowa działała w silnym wzburzeniu. Ale musiała działać na zimno, skoro nie zostawiła śladów?

Właśnie, to dziwne, że zabójca w silnych emocjach usuwa wszystkie dowody. Więc albo jest wyrachowany i od początku do końca wie, co robić, by nie zostawić śladów, albo działa w emocjach. Sprawca upozorował u Lusi deflorację, po to, żeby - jak uznał sąd - odwrócić uwagę od tego, że czyn popełniła kobieta. Tymczasem rozmawiałem ze znanym psychiatrą, dr. Jerzym Pobochą, który uważa, że zachowanie zabójcy było typowo męskie.

Gorgonowa miała motyw, by zabić? Sąd uznał, że tak, bo Zaremba chciał ją zostawić i przenieść się z córką do miasta.

Rita nic nie zyskałaby na śmierci Lusi. Miała nieuregulowany status materialny, dziecko z poprzedniego małżeństwa, które ze względu na jej niewielkie fundusze wychowywali teściowie. W związku z mającym nastąpić rozstaniem z Zarembą, dostała od niego pokaźną kwotę w dolarach. Zaremba miał jej zostawić dom w Brzuchowicach. Czy on sam był dla niej tak atrakcyjną partią, by zabić jego córkę, przeciwną związkowi ojca i Rity? Wątpię. Gorgonowa miała wielu adoratorów, w aktach zachowały się od nich liściki. Zaremba nie był jedynym, który mógłby być nią zainteresowany. Była ładną kobietą.

Zaremba był architektem, na stanowisku. Sąd uznał, że bała się go utracić. Krytycznego wieczoru, przy kolacji pokłóciła się z nim.

Proszę pamiętać, że krótko przed zbrodnią Zaremba był w areszcie w związku z katastrofą budowlaną - kilka miesięcy wcześniej we Lwowie zawaliła się nadzorowana przez niego budowa. Miał długi, wierzycieli na karku. Wtedy nie był bogaczem, jak się go przedstawia, ale człowiekiem na skraju upadłości. Czy młoda, atrakcyjna kobieta porywa się na zabójstwo córki, by go zatrzymać? To mało przekonujący motyw.

Sąd jednak skazał Gorgonową, choć były zdania odrębne.

Była łatwym celem, prasa, która emocjonowała się tą sprawą już w pierwszym artykule pisała o „mieszczańskiej zgniliźnie". Chodziło o to, że Rita żyła z Zarembą bez ślubu, w czasie procesu była z nim w ciąży. Z tego związku urodziła się córka Ewa, dziś starsza pani, która chce walczyć o dobre imię matki.

Kilka dni po zabójstwie, w prasie ukazały się zdjęcia zabitej Lusi, które wyciekły z akt sprawy. Gazety, a wtedy dziennie było kilka wydań, prześcigały się w relacjonowaniu sensacyjnej zbrodni. Na wizję lokalną w Brzuchowicach ściągnięto policję, a i tak niewiele brakowało, by doszło do linczu na Gorgonowej. W takiej atmosferze zapadł wyrok.

Pół tysiąca stron zeznań świadków, proces trwał półtora miesiąca.

Najpierw sąd we Lwowie skazał Gorgonową na karę śmierci. A kiedy Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok, po ponownym procesie sąd w Krakowie wymierzył jej karę ośmiu lat więzienia.

Podobno szuka pan informacji o podobnej zbrodni z czasów, kiedy zabito Lusię?

Rzeczywiście. Kiedy  Gorgonowa była w areszcie, to w Lewandówce koło Brzuchowic popełniono podobne zabójstwo. Pytanie, czy był to naśladowca, czy może sprawca? Sąd miał akta tamtej sprawy w ręku, jest z tego notatka, ale nigdy dogłębnie jej nie analizował. Nie porównał obu zabójstw.

Niestety, sytuacja na Ukrainie nie ułatwia zadania. Nawiązałem kontakt z panią Martą Czerwieniec, która zawodowo zajmuje się poszukiwaniem różnych rzeczy w archiwach, także na Kresach Wschodnich. Ma jechać do Lwowa, może coś tam w archiwum się zachowało.

Proces był głośny, ale po skazaniu później o Gorgonowej ucichło. Odsiedziała cały, ośmioletni wyrok?

W związku z wybuchem wojny 3 wrześniu 1939 r. ogłoszono amnestię i wyszła rok wcześniej. Była sama, urodzoną za kratami córkę Ewę – tę, która teraz chce walczyć o dobre imię matki – w wieku trzech lat odebrano jej i umieszczono w sierocińcu. Ostatnio ustaliliśmy, że w czasie wojny Gorgonowa wzięła ślub i mieszkała w Turobinie koło Krasnegostawu na Lubelszczyźnie. Niedawno zadzwonił do mnie mężczyzna z informacją, że w czasie wojny mieszkała w domu jego rodziców. Jakie wtedy nosiła nazwisko, próbujemy ustalić. Później trafiła na Dolny Śląsk. Zmarła w 1942 lub 1943 r. Gdzie jest jej grób, nie wiadomo, szukamy go.

Zaremba odwiedzał ją w więzieniu?

W archiwum jest jedno zdjęcie zdjęcie, na którym widać, że tam był.

Wierzy pan, że uda się zdjąć z Gorgonowej piętno zabójcy?

Trzeba próbować. Dzisiaj mamy większą wiedzę, psychiatria, psychologia są na wyższym poziomie – może tamte ustalenia, czy opinie zawierają błędy. Tak jak z badaniem krwi, które prof. Hirszfeld wtedy zakwestionował. Może dzisiaj eksperci rzucą na nie nowe światło i potwierdzą, że miał on rację. Może uda się podważyć opinię dotyczącą umiejętności poznawczych brata Lusi, jego wiarygodność kiedyś próbowali zakwestionować słynni adwokaci broniący Gorgonowej.

W książce „Spowiedź ojca zmarłej Lusi". napisanej już po śmierci córki, Henryk Zaremba przyznaje, że miał próbę samobójczą. Może cała prawda o nim wtedy nie była znana?

Córka Rity, pani Ewa, dziś mająca ok. 80 lat, wierzy w winę matki?

Nie pamięta jej, nigdy nie miała okazji o to zapytać. Urodziła się w więzieniu, zabrano ją matce. Dzisiaj pani Ewa chce mieć pewność, że zrobiła wszystko, żeby wyjaśnić niejasności, nieprawidłowości związane ze sprawą jej matki. Wraz z Margaritą Ilić, czyli wnuczką Rity Gorgnonowej, od dawna o tym myślały. Ale kiedyś było to niewykonalne.

Piętno córki morderczyni zaciążyło na całym życiu córki Gorgonowej?

I to bardzo boleśnie, mimo że pani Ewa nosiła nazwisko Ilić, czyli panieńskie nazwisko Gorgonowej, a matkę znała tylko z opowiadań.. Ewa została w wieku trzech lat zabrana matce i umieszczona w sierocińcu. Potem nigdy jej nie zobaczyła. Później, kiedy dorosła tułała się po Polsce, aż ukryła się przed ludźmi w małym mieście w województwie zachodniopomorskim.

Kiedy złoży pan wniosek o wznowienie postępowania sprawy Gorgonowej?

Wtedy, kiedy znajdę mocne argumenty, takie których sąd nie odrzuci.

Czy opinię publiczną znów zajmie jedna z najgłośniejszych zbrodni II Rzeczpospolitej, słynna sprawa Gorgonowej? Do wznowienia procesu guwernantki skazanej za zabójstwo pasierbicy dąży szczeciński adwokat.

Znalazł pan już punkt zaczepienia pozwalający złożyć wniosek o wznowienie tamtego śledztwa?

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!