Malezyjska maszyna została zestrzelona o 16.20 17 lipca przez pocisk wystrzelony z okolic miejscowości Sniżne i Torez. To teren kontrolowany przez rebeliantów. Tu znajdowała się wyrzutnia typu Buk-M1, która zdaniem Amerykanów była dostarczona kilka tygodni wcześniej bezpośrednio z Rosji. Separatyści dysponowali jeszcze dwoma innymi tego typu systemami. Jeden miał zostać dostarczony z Krymu, drugi został przejęty przez rebeliantów od ukraińskiej armii. Ich załogi przeszkolono bezpośrednio w Rosji.
Amerykański wywiad uważa jednak, że malezyjska maszyna została zestrzelona przez pomyłkę: celem był ukraiński samolot wojskowy.
Przechwycone przez ukraińską agencję wywiadowczą SBU rozmowy między rebeliantami są zdaniem Waszyngtonu autentyczne. Wynika z nich, że w operacji bezpośrednio uczestniczył pułkownik rosyjskiego wywiadu, któremu separatyści zdawali relację z przeprowadzonego uderzenia.
– Gdzie powinniśmy załadować tę ślicznotkę? – pyta jeden z liderów separatystów o pseudonimie Buriat.
– Chodzi ci o B... – pyta ostrożnie rosyjski oficer.