Rz: Jak w środowiskach europejskich muzułmanów przyjmowane są argumenty, że w imię zasad demokracji od muzułmanina mieszkającego w Europie należy wymagać, aby odnosił się obojętnie do karykatur Mahometa oraz wyśmiewających islam, które pojawiają się w mediach?
Ali Kizilkaya: Muzułmanie nie mogą tego akceptować i zdecydowana większość nie ma zamiaru tego czynić nawet w takich warunkach jak obecnie, kiedy mamy do czynienia ze skutkami aktu terrorystycznego w imię fałszywych zasad islamu. W Niemczech sprawa ta jest uregulowana w kodeksie karnym, którego art. 166 mówi o karze do trzech lat więzienia za świadomą obrazę uczuć religijnych zagrażającą pokojowi publicznemu. Obywatele nie powinni się nawzajem obrażać. Muzułmanie, podobnie jak wyznawcy innych religii, oczekują szacunku.
Jak skomentuje pan coraz częstsze opinie, że jedynie wykształcenie się tzw. europejskiego islamu, czyli nowego nurtu umiejscawiającego zasady islamu w kulturze europejskiej, umożliwi pokojowe współżycie muzułmanów w Europie ze społeczeństwami poszczególnych państw.
Nie ma żadnej potrzeby tworzenia nowego islamu. Jest to religia uniwersalna i dostosowana do każdej epoki. Nie ma więc potrzeby żadnej nowej interpretacji. Taka jest opinia przeważającej większości wyznawców islamu. Są oczywiście różne próby interpretacji, są różne kierunki i poważne nadużycia w wykładni Koranu prowadzące do przemocy czy aktów terroru. Z tym należy walczyć, ale nie kosztem dostosowania islamu do wymagań obcych kultur. To absolutnie wykluczone.
Jednak wiele państw europejskich promuje ideę, by imamowie działający w krajach europejskich byli kształceni właśnie w Europie, a nie za granicą. Chodzi o to, aby lepiej przyswoili sobie kulturę świata zachodniego.
To się już dzieje, np. na niektórych uniwersytetach niemieckich. Nie można jednak zrezygnować z wymogu, aby za kształcenie imamów odpowiedzialne były wspólnoty muzułmańskie lub też by miały one udział w ich przygotowaniu do pełnienia swych funkcji. Nie widzę jednak przeszkód, aby imamowie w Europie nie mogli pochodzić z krajów muzułmańskich.
Padają często zarzuty, że muzułmanie w Europie opierają się integracji.
Zauważam inne zjawisko. Na podstawie badań opinii publicznej, nie tylko w Niemczech, widać, że mamy do czynienia z pewną islamofobią. Tu jest zadanie dla elit politycznych, które powinny unikać wypowiedzi szerzących nieufność do wspólnot muzułmańskich. Odpowiedzialnie powinny się zachowywać media, a religijnej tolerancji należy uczyć w szkołach. Nie mamy nic przeciwko integracji, ale nie poddamy się asymilacji, czego się od nas oczekuje. Integracja zakłada wzajemną akceptację wartości.