Jak wynika z informacji chińskiej agencji prasowej Xinhua, w prowincji Shanxi na północy ChRL w ubiegłym roku ukarano 15 tys. 450 urzędników, w tym siedmiu sprawujących kluczowe stanowiska. Agencja podaje, że obecnie nieobsadzonych pozostaje ponad trzysta stanowisk, w tym gabinety trzech sekretarzy partii w dużych miastach oraz 16 powiatowych. Partia „podwoiła wysiłki", by powołać nowe osoby na stanowiska ukaranych. Będą to pierwsze nominacje od chwili powołania nowych partyjnych władz prowincji we wrześniu.
Fakt, że w Chinach trwa zakrojona na szeroką skalę kampania antykorupcyjna jest powszechnie znany, ale liczby podane przez oficjalną agencję pozwalają nam zdać sobie sprawę, o jakiej skali mówimy. Nawet na chińską skalę piętnaście i pół tysiąca urzędników z jednej prowincji stanowi liczbę pokaźną, nawet, jeśli nie wszyscy zostali zwolnieni. Jeszcze bardziej uderzający jest fakt, że władze partyjne przez tak długi czas pozostawiły relatywnie wysokie stanowiska bez obsady.
Chcąc należycie zrozumieć to zjawisko musimy pamiętać, że władze lokalne, niezależnie od stopnia ich skorumpowania, pełnią w Chinach ważne funkcje. Zwłaszcza że rola i autorytet państwa są tam znacznie większe niż w większości krajów. Masowe zwolnienia, pozostawienie stanowisk bez obsady i strach urzędników, którzy zachowali swoje stanowiska, musiały doprowadzić do problemów w zarządzaniu prowincją.
Zwykło się mawiać, że korupcja to część kultury chińskiej. W wielu krajach to właśnie szansa na łapówki stanowi główny powód, dla którego wstępuje się na ścieżkę kariery urzędowej. A w Państwie Środka jest to tolerowane i niemal oficjalnie usankcjonowane. Tyle że urzędnicy często posiadają wiedzę niezbędną, by cały system funkcjonował i to ją gotowi są „odsprzedawać" obywatelom, którzy chcą coś załatwić. Skorumpowani powinni być, oczywiście, zastąpieni – kłopot w tym, że ich następcy, choć bywają uczciwi, częstokroć nie mają kwalifikacji.
Skąd zatem w Chinach pomysł, by wziąć się za energiczne zwalczanie przekupstwa, mimo że musi to pociągnąć za sobą pogorszenie funkcjonowania sektora publicznego? Kraj doświadczył ostatnio spowolnienia wzrostu gospodarczego, a najtrudniejsze dopiero nadejdzie. W tej sytuacji eliminacja korupcji zmniejsza koszt prowadzenia interesów, ale zwiększa niewydolność państwa.
Najważniejszym pytaniem, jakie się nasuwa jest kwestia, czy rzeczywiście mamy do czynienia z kampanią antykorupcyjną, czy też obecne działania stanowią element szeroko zakrojonej czystki o charakterze politycznym.
W komunistycznych Chinach mają one dużą tradycję. Deng Xiaoping odsunął od stanowisk wiele tysięcy zwolenników Bandy Czworga. W czasach Rewolucji Kulturalnej i „kampanii przeciw odchyleniu prawicowemu" ofiarą Mao padły miliony ludzi. Za rządów komunistów rzuca się wręcz w oczy prawidłowość: moment, gdy lider u władzy starał się zmienić „kurs" partii i kraju, z reguły wywoływały czystki.