Anna Słojewska o europejskiej polityce Prawa i Sprawiedliwości

Rząd osłabił nasz kraj w Brukseli, a Donald Tusk przestał się lubić z Angelą Merkel

Publikacja: 17.05.2016 19:49

Parlament Europejski dwa razy zajmował się ostatnio Polską. Na zdjęciu Beata Szydło w PE

Parlament Europejski dwa razy zajmował się ostatnio Polską. Na zdjęciu Beata Szydło w PE

Foto: AFP, Patrick Hertzog

W analizie polityki PiS na unijnej scenie warto rozróżnić dwie agendy: krajową i unijną. Ta pierwsza to realizowane niezależnie od UE cele partii Jarosława Kaczyńskiego, które mogą stać w sprzeczności z naszymi zobowiązaniami unijnymi lub po prostu z powszechnie obowiązującymi w UE praktykami. Agenda unijna natomiast to stanowisko PiS wobec aktualnie dyskutowanych w UE problemów oraz jego siła w forsowaniu polskich argumentów w Brukseli.

Pozycja Polski jest sumą tych dwóch składowych, ale na jej znaczącym pogorszeniu w ciągu ostatniego pół roku zaważyła przede wszystkim polityka krajowa. I trochę pecha w agendzie unijnej, zdominowanej teraz przez tak trudny dla nas problem uchodźców.

Przez kilka miesięcy rządów PiS Polska już dwukrotnie była bohaterką debaty w Parlamencie Europejskim, a raz eurodeputowani przegłosowali krytyczną rezolucję.

Komisja Europejska wszczęła bezprecedensowy mechanizm ochrony praworządności – zastosowany po raz pierwszy od momentu jego wprowadzenia w unijnym prawie w marcu 2014 roku. Powodów do niepokoju jest kilka, można je określić wspólną nazwą zawłaszczania państwa przez PiS, a bezpośrednim pretekstem do wszczęcia alarmu było sparaliżowanie Trybunału Konstytucyjnego. To właśnie najważniejszy punkt z agendy krajowej, który tak bardzo pogorszył naszą reputację.

Metoda Orbána

Można było nieco niwelować szkody, przyjmując taktykę Orbána. Węgierski premier u siebie szermował antyunijną retoryką, a w Brukseli bywał zwykle koncyliacyjny. Z niektórych posunięć się wycofywał, inne modyfikował, przy jeszcze innych niewzruszenie trwał. On sam ten sposób postępowania miał ponoć rekomendować Jarosławowi Kaczyńskiemu w czasie ich słynnego spotkania w pensjonacie Zielona Owieczka, ale to nie pasuje do charakteru prezesa PiS.

Orbán dobrze mówi po angielsku i robi w Brukseli dobrą minę do złej gry, jednak od lat jest w UE krytykowany, a Węgry nie są znaczącym partnerem. Być może lepsza strategia rządu PiS i skłonność do kompromisu opóźniłyby nieco procedurę wszczętą przez Komisję, ale – podobnie jak w przypadku Węgier – żadnej fundamentalnej zmiany w traktowaniu Polski by nie przyniosły.

W mediach krytycznych wobec PiS można przeczytać, że Orbán ogrywa Kaczyńskiego. Faktycznie, węgierski premier jest cwanym graczem.

Jednego dnia biesiaduje ze znienawidzonym w Europie prezesem PiS, a innego dnia w Brukseli debatuje ze swoimi sojusznikami z Europejskiej Partii Ludowej, do której należy przecież PO i cała europejska chadecja, w tym niemiecka CDU. Josephowi Daulowi, szefowi EPL, miał powiedzieć, że „sześć godzin rozmawiał z wariatem". Czy faktycznie tak uważa, czy to tylko próba przypodobania się chadekom i wytłumaczenia ze swojej nagłej przyjaźni z PiS? Trudno ocenić, ale nawet jeśli uważa Jarosława Kaczyńskiego za wariata, to wcale nie musi oznaczać, że go oszukuje. Budapeszt podchodzi poważnie do partnerstwa z Warszawą, bo jest ono dla niego bardzo wygodne. Nie jest już jedyny w Europie, który testuje zachodni model praworządności. A przede wszystkim zyskał ważnego sojusznika w swoim oporze wobec unijnej polityki w sprawie kryzysu uchodźców.

I wreszcie Orbán zupełnie poważnie sądzi, że Europa się degeneruje i trzeba przeprowadzić ofensywę opartą na chrześcijańskich wartościach i zamknąć się na przybyszy z zewnątrz. Tak też uważa Kaczyński. Obaj czują więc, że mają do spełnienia historyczną misję.

W tych nakreślonych przez prezesa PiS ramach musi się poruszać rząd Beaty Szydło. Wiele było ze strony PiS retoryki o wstawaniu z kolan w polityce zagranicznej. Trudno poważnie dyskutować z takimi argumentami. Po pierwsze, Unia nie jest miejscem, gdzie prowadzi się wojny. Po drugie, PO nie prowadziła polityki ustępstw. Wręcz przeciwnie, w wielu sprawach Donald Tusk ostro zabiegał o polskie interesy. Wreszcie po trzecie, nawet gdyby Tusk godzinami klęczał przed Angelą Merkel, to jakie to ma dla Polaków znaczenie? Ważne jest, co rządowi udaje się wynegocjować. I tu akurat lista zasług PO–PSL jest długa, choć zawsze można się spierać, czy pewne rzeczy dawałoby się załatwić z większą korzyścią dla Polski.

Ciężki czas dla Unii

Porównywanie wprost listy konkretnych zasług obecnego rządu i poprzedniego na forum unijnym byłoby jednak nieuczciwe: PiS jest u władzy dopiero pół roku i jest to bardzo trudne pół roku. Unia jest pogrążona w kryzysie uchodźczym, w którym Polska i inne kraje Grupy Wyszehradzkiej wyraźnie różnią się w swoim stanowisku od Brukseli.

Ostatnio Komisja Europejska zaproponowała stały mechanizm dzielenia się uchodźcami w UE w razie kryzysu, a ci, którzy są przeciw, musieliby płacić po 250 tys. euro za każdego nieprzyjętego uchodźcę. Lider PO Grzegorz Schetyna uznał to za miarę upadku prestiżu Polski. Jego zdaniem za czasów rządów Platformy Komisja nie śmiałaby wysunąć tak prowokacyjnej propozycji. To bardzo odważna teza. Przypomnijmy, że pierwszy rozdzielnik uchodźców został zaproponowany za czasów rządu Ewy Kopacz. Wtedy to też była bardzo kontrowersyjna propozycja. KE nie powstrzymała się, mimo że Polska tego bardzo nie chciała. Bruksela wiedziała, że PO może przegrać wybory z tego powodu. Wiedziała też, że rozdzielnika nie chce Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej. Ale nie zawahała się, co oznacza, że w sprawie uchodźców Komisja żadnych hamulców nie ma i zrobi wszystko, by wymusić solidarność ze strony opornych.

I niestety wszystko inne, co może się w polityce unijnej zdarzyć w najbliższych miesiącach, będzie tego rezultatem. Pierwszy przykład już mamy: propozycja rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników pisana pod dyktando Francji i Niemiec, wyraźnie szkodliwa dla Polski i innych państw naszego regionu. Pobrzmiewa w tym chęć zemsty za nieprzyjmowanie uchodźców, ale też widać w Unii tendencję do ograniczania praw wynikających z jednolitego rynku, czy to dla przemieszczania się pracowników, czy dla swobody świadczenia usług.

Nowy rząd może mówić o sukcesie dyplomatycznym, bo zgromadził grupę 11 krajów, których parlamenty narodowe pokazały Komisji Europejskiej tzw. żółtą kartkę. Formalnie nie blokuje to projektu legislacji, ale stawia KE w bardzo trudnej sytuacji. Wcześniej rząd PiS rozsądnie zachowywał się w negocjacjach dotyczących Brexitu. Wywalczył kilka gwarancji dla Polaków na Wyspach, w kilku sprawach ustąpił, żeby zatrzymać Wielką Brytanię w UE, co zarówno dla Polski, jak i dla całej Unii, jest interesem nadrzędnym.

W tych dwóch konkretnych sprawach PiS zasługuje na pochwały i jego politykę należy raczej uznać – w dobrym tego słowa znaczeniu – za kontynuację polityki poprzedników.

Będzie trudniej

Czy jednak rząd będzie w stanie skutecznie walczyć o polskie interesy w najbliższych miesiącach i latach? Zbliżają się ważne debaty nad polityką klimatyczną i unijnym budżetem, gdzie Polska zawsze miała swoje odrębne interesy. Z pewnością trudniej będzie jej o nie zabiegać w nowej sytuacji politycznej, gdy jej głównym sojusznikiem są marginalizowane Węgry. Pytanie, czy PO byłaby dużo bardziej skuteczna.

To jest nowa Europa, zdominowana przez niewygodny dla Polski problem uchodźców, do którego i PO, i PiS mają podobny stosunek. PO szczyci się świetnymi relacjami w Niemcami, które pozwoliły poprzedniemu rządowi załatwić wiele spraw. Ale to nie są już te same Niemcy. Nawet Donald Tusk znalazł się w ostrym sporze z Angelą Merkel.

W analizie polityki PiS na unijnej scenie warto rozróżnić dwie agendy: krajową i unijną. Ta pierwsza to realizowane niezależnie od UE cele partii Jarosława Kaczyńskiego, które mogą stać w sprzeczności z naszymi zobowiązaniami unijnymi lub po prostu z powszechnie obowiązującymi w UE praktykami. Agenda unijna natomiast to stanowisko PiS wobec aktualnie dyskutowanych w UE problemów oraz jego siła w forsowaniu polskich argumentów w Brukseli.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!