Andrej Chadanowicz: Nasze powstanie trwa, walczymy o nową Białoruś

Andrej Chadanowicz, laureat Nagrody „Rzeczpospolitej", białoruski pisarz, tłumacz i muzyk, mówi o tym, jak Białorusini walczą o wolność w postradzieckiej rzeczywistości reżimu Łukaszenki.

Aktualizacja: 18.12.2020 10:45 Publikacja: 17.12.2020 19:00

Andrej Chadanowicz: Nasze powstanie trwa, walczymy o nową Białoruś

Foto: fot. ANDREJ LIANKIEWICZ

Na Białorusi od ponad czterech miesięcy trwa rewolucja. Jak pan, poeta i muzyk, określa białoruską rzeczywistość?

To powstanie społeczeństwa białoruskiego. Powstanie przeciwko reżimowi okupacyjnemu. Wśród protestujących są wierzący, ale też ateiści i agnostycy, konserwatyści, liberałowie, a nawet anarchiści. Dziadkowie i wnukowie, mężczyźni i kobiety. To bardzo rozmaite i zróżnicowane środowisko. Dzisiaj żyjemy jak w bajce, uproszczonym świecie. Nawet małe dziecko odróżnia prawdę od fałszu, światło od ciemności. Chcielibyśmy wierzyć, że to będzie bajka z dobrym zakończeniem.

Czytaj także: 

Andrej Chadanowicz. Sztafeta wolności dotarła do Mińska

Z tego, co pan mówi, wynika, że Białoruś pozostaje jedną z ostatnich wysepek Związku Radzieckiego.

Niemal 27 lat panowania Łukaszenki to panowanie nostalgii postradzieckiej. Dla niego i ludzi z jego otoczenia zgoda na upadek ZSRR była błędem, traktują Związek Radziecki jako dziedzictwo utracone, które chcieliby zachować. Właśnie z tym się nie zgadzam, nie zgadza się na to coraz więcej młodych i utalentowanych Białorusinów, którzy patrzą w przyszłość. Widzą miejsce Białorusi wśród państw europejskich, wśród krajów Unii Europejskiej. Myślę, że protestujemy nie tylko z powodu sfałszowanych wyborów, represji i przemocy, ale też walczymy o europejską demokratyczną przyszłość naszego państwa.

Sformułowana przez „Kulturę" koncepcja zakłada, że dla suwerenności Polski niezmiernie ważna jest suwerenna Ukraina, Białoruś i Litwa. Białoruś, niemal 30 lat po ogłoszeniu niepodległości, wciąż o suwerenność walczy.

Jestem zwolennikiem koncepcji Giedroycia, który umiał patrzeć w przyszłość, a nie żył wyłącznie przeszłością i mitem Kresów Wschodnich. Tu nie chodzi o altruizm, lecz o pragmatykę. Polsce bardziej się opłaca mieć z sąsiadami relacje suwerenne, równoprawne i przewidywalne w odróżnieniu od irracjonalnych, takich jak z Rosją. Myślę, że Polakom trudno było przez jakiś czas nie myśleć o Wilnie, Lwowie czy zachodniej Białorusi w kategoriach swoich terenów, tylko stanowiących część państw sąsiednich. M.in. dlatego bardzo szanuje Jerzego Giedroycia i jego intelektualne i duchowe dziedzictwo. Można dyskutować, na ile dzisiaj Białoruś jest suwerenna i niepodległa. W dużym stopniu to nominalna suwerenność, bo jest duża gospodarcza i polityczna zależność od Rosji. Myślę, że wielu zachodnich przywódców wspiera demokratyczne dążenia Białorusinów, ale na poziomie gabinetów i nieoficjalnych rozmów traktują nasze państwo jako strefę interesów Władimira Putina. Dlatego nie chcą tu zbyt mocno się angażować, by, nie daj Boże, nie rozgniewać nieprzewidywalnego i agresywnego sąsiada. Mam pewien niesmak z tego powodu. Mamy też przykład Ukrainy, która w 2004 i 2014 roku walczyła z postradzieckimi i rosyjskimi imperialnymi pozostałościami o przyszłość europejską. Ale nikt nie śpieszy się z otwartymi ramionami przywitać Ukrainy w Unii Europejskiej. Wiem, że na Białoruś jutro też nikt nie będzie tam czekał z otwartymi ramionami.

Co więc pozostaje Białorusinom?

Zdajemy sobie sprawę z tego, że zmiany zależą od nas. Nikt zamiast Białorusinów nie zbuduje naszej przyszłości. I dlatego nasza walka jest tak zacięta. Oczywiście, solidarność międzynarodowa i mieszkających za granicą rodaków, a także państw i instytucji, jest dla nas niezmiernie ważna. Słyszymy te głosy wsparcia. Dodają nam sił.

Jerzy Giedroyc urodził się w Mińsku, ale na mapę białoruskiej stolicy niełatwo się przebić, dominuje tłum komunistycznych i carskich działaczy. Tymczasem jest od niedawna niewielka uliczka na obrzeżach miasta, choć graniczy z aleją Feliksa Dzierżyńskiego. Jak to się udało redaktorowi paryskiej „Kultury"?

Mińsk ciągle się rozrasta i powstają nowe ulice. Za sprawą nowych mieszkańców stolicy część tych ulic nazwano imieniem działaczy kultury. To prawda, że ulica Giedroycia jest malutka, leży daleko i ma groteskowe, zwłaszcza dla Polaków, sąsiedztwo z aleją Dzierżyńskiego. To jednak odzwierciedla priorytety władz białoruskich. Wiele centralnych ulic nie może odzyskać swoich historycznych nazw, zastąpionych przez nazwiska Lenina, Marksa, Engelsa. A są też przecież ulice zbrodniarzy stalinowskich i zabójców z NKWD. Na szczęście, dla przeciętnego człowieka te nazwiska dzisiaj już nic nie znaczą, większość nie wie, kim byli. Nie mieliśmy dekomunizacji. To wszystko czeka nas w lepszej, nowej Białorusi, o którą wszyscy walczymy. Również na froncie kultury.

Cała rozmowa już wkrótce w tygodniku „Plus Minus"

Andrej Chadanowicz laureatem Nagrody im. Jerzego Giedroycia

Białorusko-polski tłumacz Mickiewicza, Miłosza, Herberta i „Murów" Kaczmarskiego, hymnu protestów na Białorusi, został wyróżniony za działalność w duchu redaktora paryskiej „Kultury", który walczył o wolność narodów Europy Środkowo-Wschodniej oraz dialog pomiędzy ich państwami.

– Jerzy Giedroyc na pewno namawiałby do pomocy i wspierania naszych braci Białorusinów! – podkreślił redaktor naczelny Bogusław Chrabota, przewodniczący kapituły nagrody.

– Jako poeta i tłumacz dziesiątek książek przetłumaczyłem też „Mury" Jacka Kaczmarskiego – powiedział laureat 20. edycji nagrody.

– Pieśń stała się kultowa, śpiewał ją aresztowany Siarhiej Cichanouski, a także nasza niezależna kandydatka na prezydenta Swiatłana Cichanouska, łącząca Białorusinów w walce o powrót wolności i praworządności .

Na Białorusi od ponad czterech miesięcy trwa rewolucja. Jak pan, poeta i muzyk, określa białoruską rzeczywistość?

To powstanie społeczeństwa białoruskiego. Powstanie przeciwko reżimowi okupacyjnemu. Wśród protestujących są wierzący, ale też ateiści i agnostycy, konserwatyści, liberałowie, a nawet anarchiści. Dziadkowie i wnukowie, mężczyźni i kobiety. To bardzo rozmaite i zróżnicowane środowisko. Dzisiaj żyjemy jak w bajce, uproszczonym świecie. Nawet małe dziecko odróżnia prawdę od fałszu, światło od ciemności. Chcielibyśmy wierzyć, że to będzie bajka z dobrym zakończeniem.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej