Kiedyś sekcje zwłok wykonywało się rutynowo przy każdej śmierci w szpitalu. Dzisiaj przeprowadza się je rzadko. Dlaczego?
Przepis sprzed II wojny światowej mówił, że sekcja zwłok musi być wykonana u każdego pacjenta zmarłego w szpitalu. 30 lat temu te przepisy uległy poluzowaniu i bada się tylko niektóre osoby. W ujęciu lekarskim sekcja zwłok jest jednak ostatnią możliwością klinicznego zbadania pacjenta. Są w tej chwili choroby nowe i choroby stare, które mogą dawać inne objawy ze względu na to, jak są leczone, i nie wszystko, co zapisano w książkach, przystaje do obecnego świata. Sekcja daje możliwość zrozumienia procesu chorobowego, a czasem zdiagnozowania pacjenta. W ciągu ostatnich 30 lat 80 chorób zostało zdiagnozowanych na nowo dzięki badaniu sekcyjnemu.
Dziś o zgodę na wykonanie sekcji lekarze proszą rodzinę. Czy to wymóg formalny?
Zgodnie z prawem nie trzeba pytać rodziny o taką zgodę. To raczej gest wobec bliskich zmarłego. Zwłoki należą do państwa. Z chwilą śmierci pacjent znika w systemie NFZ, bo jego PESEL ulega zniwelowaniu. Według prawa zwłoki są rzeczą. Fakt niezgody na sekcję zwłok może wynikać z niezrozumienia jej istoty. To nie tylko fakt otwarcia jam ciała, by zrozumieć, co w nim jest, a czego nie ma, a takie samo badanie kliniczne jak badanie fizykalne, radiologiczne czy możliwość pobrania materiału do dalszych badań. Rodzina może obawiać się tego, jak zwłoki wyglądają po sekcji, że są naruszone. Cała nauka – tanatologia – zajmuje się tym, jak przygotować ciało do pochówku, co zrobić, by przypominało osobę za życia. Z doświadczenia wiem, że jeżeli rodzina zrozumie powód wykonania sekcji zwłok, to raczej się na nią zgodzi. Ostatnio zauważamy, że coraz częściej rodziny same proszą o jej wykonanie.
Chcą odkryć przyczyny zgonu, czy podejrzewają błąd lekarski?