Chodzi o budynek, który przy ul. Staniewickiej na warszawskim Targówku planuje wybudować znana firma zajmująca się dystrybucją żywności. Nasi rozmówcy – przedstawiciele firm, które zlokalizowane są w pobliżu (proszą o zachowanie anonimowości) obawiają się, że konsekwencją zlokalizowania tam komórki zajmującej się dzieleniem drobiu, będzie to, że w miejscu tym pojawią się „smród, brud, szczury". Obawiają się, że w to miejsce będą przywożone „martwe kurczaki, które następnie będą dzielone".
Chcą oni, aby inwestycja została wstrzymana. Uważają, że nie powinna być zlokalizowana niemal w centrum miasta, zaledwie kilkaset metrów od osiedla mieszkaniowego. Dodają, że z zostali oni wykluczeni z postępowania w sprawie powstania tej inwestycji i tym samym nie mogą wnosić zastrzeżeń do budowy obiektu. Władze dzielnicy nie konsultowały z nimi planów budowy „budynku biurowego i budynku magazynowo – dystrybucyjnego mięsa i wędlin wraz z dzieleniem drobiu".
Dziwią się, że władze dzielnicy przed samymi świętami, gdy większość osób miała już wolne, wydały firmie Bruno Tassi warunki zabudowy. Budynki mogą mieć do 20 metrów wysokości i ok. 3,6 tys. metrów kwadratowych powierzchni.
Filip Dworakowski, prezes Bruno Tassi - w e-mailu wysłanym do redakcji zwraca uwagę, że wybrana została lokalizacja na terenie o przeznaczeniu przemysłowym. „W pobliżu jest jeden z największych cmentarzy w Europie, ogromna bocznica kolejowa za którą znajdują się jeszcze większe tereny stricte przemysłowe" – opisuje.
„W całej sprawie mamy do czynienia tak naprawdę z brakiem zrozumienia dla tego, co rzeczywiście ma powstać, a pewna grupa osób skutecznie wzbudza strach i go podtrzymuje w protestujących mieszkańcach. Ten strach jest całkowicie nieuzasadniony. (...) W rzeczywistości ma powstać magazyn artykułów spożywczych wraz z budynkiem biurowym. W magazynie jako funkcja zupełnie dodatkowa (bez większego znaczenia dla całej inwestycji, bo jej powierzchnia w stosunku do całego magazynu to kilka procent) będą wydzielone niewielkie pomieszczenia gdzie planowane jest dzielenie drobiu. Dzielenie drobiu polega na pocięciu tuszki kurczaka na elementy takie jak skrzydło, noga, filet i korpus. W trakcie tej czynności nie powstają żadne odpady (...). Wszystkie czynności wykonywane są ręcznie, więc odbywa się to w niewielkiej skali. Zarówno tuszkę kurczaka jak i jego elementy protestujące osoby kupują w sklepie. Czy świeże mięso w sklepie śmierdzi, wokół biegają szczury i latają muchy?" – pyta prezes Dworakowski.