Sześć lat sądu za jazdę na gapę

Kontroler złapał mieszkańca Warszawy na jeździe bez biletu. Ten nie zgodził się na karę, więc sprawa trafiła do sądu i tam utknęła.

Publikacja: 09.01.2013 23:27

Sześć lat sądu za jazdę na gapę

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Jak długo można się sądzić o 122 zł i 40 groszy? Taka jest bowiem wartość sporu pomiędzy miastem stołecznym Warszawa a jednym z jej mieszkańców. Już trwa sześć lat.

Józef P., bezrobotny mieszkaniec stolicy, został złapany przez kontrolerów w tramwaju. Był listopad 2007 r. Według  swojej relacji P. nie zdążył skasować biletu, bo kasowniki były już zablokowane. Kontrolerzy wystawili mu mandat. Mężczyzna nie chciał zapłacić, więc miasto poprosiło sąd o nakaz zapłaty.

Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego, mówi, że jeśli gapowicz nie chce zapłacić mandatu, to zawsze sprawa trafia do sądu, który zwykle błyskawicznie wydaje nakaz zapłaty.  – Nie słyszałem, by któraś sprawa ciągnęła się latami – dodaje Krajnow. Co miesiąc w stolicy kontrolerzy łapią ok. 20 tys. gapowiczów.

W sprawie Józefa P. sąd też szybko wydał nakaz zapłaty. Mężczyzna zaskarżył decyzję, ale sąd odrzucił jego wniosek z powodów formalnych. – Nie był złożony na właściwym druku – mówi adwokat Monika Brzozowska z kancelarii Pasieka Derlikowski Brzozowska Adwokaci i Radcowie Prawni. Jest pełnomocnikiem pasażera.

Po wniosku sąd zgodził się na zaskarżenie decyzji w sprawie zapłaty.  A potem sprawa utknęła. W 2011 r. okazało się, że nie może się toczyć, bo zaginęły akta. – To bardzo rzadko, ale się zdarza – mówi  Maja Smoderek ze stołecznego sądu.

Sąd zajął się więc odtwarzaniem dokumentacji. Zwrócił się m.in. do stron, czy nie mają akt sprawy. To trwało kolejne miesiące.  W końcu w lipcu ub.r. sędziowie uznali, że pasażer powinien zapłacić.

Józef P. zaskarżył wyrok. Utrzymuje bowiem dalej, że nie skasował biletu, bo kasownik był nieczynny. – Najbardziej nietypowe jest to, że błaha w sumie sprawa o 122,40 zł ciągnie się już od sześciu  lat – uważa adwokat Brzozowska.

Maja Smoderek tłumaczy: – Niezależnie od przedmiotu sporu i czasu trwania  sąd musi ją prowadzić w taki sposób, by doprowadzić do wyroku – tłumaczy. Zauważa też, że choć samo wykroczenie miało miejsce w 2007 r., to wniosek o zapłatę trafił do sądu dopiero rok później. Potem przez dwa lata strony nie angażowały sądu. A potem zaginęły akta. – To wydłużyło postępowanie, ale nie ma wpływu na koszty, bo sędzia ma to w zakresie swoich obowiązków – mówi sędzia Smoderek.

– To nie w porządku, że proces o tak małą kwotę ciągnie się tak długo – uważa prof. Marian Filar, karnista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. I przytacza maksymę „de minima non curat praetor", czyli „w sprawach drobnych nie podejmuje działań". – Jeśli pozwany nie unika sądu, to sprawa powinna się już dawno skończyć. Wszystko na świecie ma swoją cenę, nawet sprawiedliwość. Sąd powinien jak najszybciej sprawę umorzyć – uważa prof. Filar. Apelacją w sprawie Józefa P. sąd zajmie się pod koniec marca.

Jak długo można się sądzić o 122 zł i 40 groszy? Taka jest bowiem wartość sporu pomiędzy miastem stołecznym Warszawa a jednym z jej mieszkańców. Już trwa sześć lat.

Józef P., bezrobotny mieszkaniec stolicy, został złapany przez kontrolerów w tramwaju. Był listopad 2007 r. Według  swojej relacji P. nie zdążył skasować biletu, bo kasowniki były już zablokowane. Kontrolerzy wystawili mu mandat. Mężczyzna nie chciał zapłacić, więc miasto poprosiło sąd o nakaz zapłaty.

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!