Miasto grunty zwraca, ale wolno i niechętnie

Od wczoraj, po półrocznej przerwie, miasto znów oddaje nieruchomości byłym właścicielom. Gotowych do podpisu jest kilkadziesiąt wniosków. Dla 4,5 tys. pokrzywdzonych to za mało

Publikacja: 19.12.2007 01:58

Miasto grunty zwraca, ale wolno i niechętnie

Foto: Rzeczpospolita

Zwroty zostały wstrzymane w czerwcu. Naczelny Sąd Administracyjny po wniosku jednego z mieszkańców uznał wówczas, że Rada Warszawy musi ponownie ustalić tzw. czynsz symboliczny płacony przez odzyskującego nieruchomość. To opłata w wysokości 1/10 jej wartości.

– Sąd uznał, że sformułowanie „symboliczny” sugeruje stałą opłatę i jej wysokości nie można wiązać z wartością nieruchomości – wyjaśnia dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. – Musieliśmy więc przerwać zwroty i czekać na nową uchwałę rady miasta.

Radni podjęli ją miesiąc temu (teraz się uprawomocniła i można ją stosować) w wersji korzystniejszej dla poszkodowanych dekretowców. Będą musieli płacić złotówkę za mkw. gruntu, podczas gdy zgodnie z poprzednią stawka za mkw. np. na ul. Nowogrodzkiej wynosiła 15 zł.

Wczoraj urzędnicy podpisali pierwsze decyzje, w większości dotyczące niewielkich budynków. Ale odblokowanie zwrotów umożliwia np. oddanie kamienicy braci Jabłkowskich. – Może uda się do końca roku – przyznaje jeden z urzędników. I dodaje, że przez te pół roku przygotowano kilkadziesiąt wniosków o zwrot, które teraz wystarczy podpisać.

– Ale przedtem trzeba je ponownie przejrzeć – studzi optymizm dyrektor Bajko. – Mogły dojść nowe elementy, np. umarł jeden ze współwłaścicieli.Przedstawiciele środowisk dekretowych są rozgoryczeni.

– Dla miasta każdy pretekst, by nie oddawać nam gruntów albo te zwroty opóźniać, jest dobry – uważa szef Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości Mirosław Szypowski. – Do mnie zgłaszają się osoby, które po kilka lat czekają na prostą odpowiedź z ratusza. Ostatnio był rekordzista – czekał dziesięć lat.

Inny poszkodowany opowiada, że po pięciu latach otrzymał informację o konieczności uzupełnienia wniosku o dokument, który można załatwić od ręki.

– Urzędnicy sprawiają wrażenie, jakby nie byli zainteresowani oddawaniem gruntów – mówi przedstawiciel stowarzyszenia Dekretowiec Wojciech Gruszczyński. – A to twierdzą, że najpierw muszą się dowiedzieć, co miasto planuje na danym terenie, a to znowu wymyślają braki w dokumentacji.

Dyrektor Bajko tłumaczy, że ratusz nie może oddawać gruntu, jeśli za chwilę się okaże, że musi go wykupić pod miejskie inwestycje. – Bo zostaniemy posądzeni o niegospodarność – mówi. Dodaje, że gdyby nie przymusowy przestój w zwrotach, ten rok byłby rekordowy: miasto oddałoby prawie 300 działek.

Prezes Szypowski kiwa głową z politowaniem. – Przecież i Święcicki, i Piskorski oddawali prawie tyle samo. Tylko za Lecha Kaczyńskiego zwroty wstrzymano. Ta ekipa zapowiadała działanie błyskawiczne, a tymczasem tempo jest żółwie.

Ratusz ma do rozpatrzenia około 4,5 tys. wniosków. Zdaniem wiceprezydenta Andrzeja Jakubiaka ponad połowy nieruchomości zwrócić nie można, bo nie są znani wszyscy właściciele.

– Pojawiają się jeszcze roszczenia nowe, zwłaszcza od osób spoza granic kraju – przypomina Mirosław Szypowski. – W tym tempie wielu sprawiedliwości nie doczeka.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska