– Podchodzimy do sprawy z chęcią zawarcia porozumienia i zwiększenia bezpieczeństwa Polski oraz naszych sojuszników. Tu nie ma miejsca na nadinterpretacje. Proszę media o większą wstrzemięźliwość w komentarzach – apelował wczoraj do dziennikarzy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji, który spotkał się z asystentem sekretarza stanu USA ds. europejskich Danielem Friedem, nawiązał w ten sposób do doniesień niektórych mediów, że Polska będzie opóźniała negocjacje w sprawie tarczy do czasu rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich w USA. Powodem miały być obawy, że nowy prezydent zrezygnuje z planów budowy systemu antyrakietowego lub że zdominowany przez demokratów Kongres wstrzyma finansowanie inwestycji.
Przedstawiciele demokratów zapewniają jednak, że projekt będzie realizowany niezależnie od tego, jakim wynikiem zakończą się wybory. Polski minister obrony narodowej Bogdan Klich usłyszał takie gwarancje z ust Ellen Tauscher, szefowej podkomisji ds. sił strategicznych w Izbie Reprezentantów USA, uchodzącej za przeciwniczkę tarczy.
We wtorek szef MON rozmawiał o tarczy w Waszyngtonie m.in. z sekretarzem obrony Robertem Gatesem. Zdaniem ministra Klicha Amerykanie są teraz bardziej gotowi iść na ustępstwa i rozmawiać o modernizacji polskiej armii. Podobnego zdania jest szef polskiej dyplomacji.
– W rozmowach z Amerykanami dokonał się postęp – powiedział Sikorski. Nie chciał jednak mówić o terminie zakończenia negocjacji. Szef polskiego MSZ 1 lutego odwiedzi Waszyngton na zaproszenie sekretarz stanu Condoleezzy Rice. W przyszłym tygodniu pojedzie natomiast do Rosji, która ostro sprzeciwia się rozmieszczeniu w Polsce amerykańskich rakiet. Rząd Donalda Tuska zapowiadał, że w sprawie umieszczenia w Polsce amerykańskiej bazy z wyrzutniami rakiet będzie prowadził twardsze negocjacje niż rząd PiS. Polska domaga się wzmocnienia obrony powietrznej kraju, nowej umowy o współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi i środków na modernizację armii.