Femina, jedno z najstarszych stołecznych kin, mieści się na parterze przedwojennego budynku przy al. Solidarności 115. Jesienią Naczelny Sąd Administracyjny przyznał spadkobiercom byłego właściciela prawo do gruntu.
Decyzją sądu odzyskali też połowę budynku ze 100 mkw. holu kina prowadzącego do sal projekcyjnych. Działka i fragment kamienicy zostały im właśnie zwrócone.
Szefostwo Feminy nową sytuacją jest zaniepokojone. – Bez holu kino nie ma wejścia od al. Solidarności – tłumaczy Edward Durys, kierownik kina. Tomasz Jagiełło, prezes Centrum Filmowego Helios, dzisiejszego operatora kina, uspokaja: – Femina będzie działała normalnie. Podpisaliśmy już z nowym właścicielem umowę najmu na czas nieokreślony.
Spadkobiercy zaś podkreślają, że kino będą chcieli utrzymać także wtedy, gdy przejmą całą nieruchomość. Sprawa dotycząca odzyskania drugiej połowy kamienicy nadal jest w sądzie.
Janina Trepczyńska, wnuczka Dawida Bachracha, który na mocy dekretu Bieruta kino stracił, akcentuje rodzinne dziedzictwo. – Mój dziadek był kamienicznikiem, dziś powiedziałoby się: deweloperem – wspomina. – Przed wojną zbudował ten budynek z mieszkaniami i kinem. Naszym rodzinnym obowiązkiem jest zachowanie funkcji tego miejsca.