Za czasów poprzedniego wojewody Jacka Sasina (PiS) często do rad nadzorczych trafiali ludzie z klucza partyjnego. – Po to ogłosiłem konkursy, by takie sytuacje nie miały miejsca – tłumaczy wojewoda Jacek Kozłowski (PO). Dodaje, że zależy mu, by nowe rady przygotowały firmy do przekształceń – głównie do prywatyzacji.

Członkowie rad nadzorczych zostaną wymienieni m.in. w Przedsiębiorstwie Obsługi Cudzoziemców Dipservice, Stołecznym Przedsiębiorstwie Handlu Wewnętrznego, Przedsiębiorstwie Chemia.

Wojewoda chce okroić skład rad. Zamiast dziewięciu członków mają liczyć maksymalnie sześciu. Cięcia wojewoda tłumaczy złą kondycją finansową wielu firm.

Przedstawiciele PiS zapowiadają, że będą się przyglądać konkursom. – Zwłaszcza po doświadczeniach w ratuszu, gdzie jednych działaczy wymieniono na drugich. Poza tym zmniejszenie rad może spowodować, że w części firm głos decydujący będą mieć przedstawiciele załogi, a nie wojewody – mówi poseł Paweł Poncyljusz (PiS), były wiceminister gospodarki.

Nowe rady mają być wyłonione do końca lutego. Członek rady może zarobić ok. 3,5 tys. zł, a przewodniczący ok. 4,5 tys. zł miesięcznie.