To pierwsze głosowanie nad wotum nieufności dla ministra rządu Donalda Tuska. Jego wynik jest przesądzony. W PO zarządzono dyscyplinę. Za odwołaniem Rostowskiego zagłosują PiS i Lewica.
We wniosku PiS, złożonym tydzień temu, nie ma cienia przypadkowości: „Rz” dowiedziała się nieoficjalnie, że zanim partia Jarosława Kaczyńskiego zdecydowała się go zgłosić, zamówiła badania w tej sprawie. Wyszło z nich, że rosnące ceny są na razie jedynym czynnikiem, który może osłabić gabinet Tuska. – Dopóki Polacy nie odczują po kieszeniach rządów PO, PiS nie jest w stanie nic wskórać – mówi wprost Jacek Kurski.
Czy koalicja jest głucha na takie argumenty? Niekoniecznie, jeśli wsłuchać się w nieoficjalne głosy posłów PO i PSL. Przyznają, że polityka Rostowskiego ma wielu przeciwników.
– Połowa naszych posłów uważa, że rząd powinien wyjść naprzeciw nastrojom społecznym i obniżyć akcyzę – mówi polityk z kierownictwa Platformy. W obozie rządzącym jest silne przekonanie, że w przeciwnym razie koalicja straci na tym w sondażach poparcia. Wydaje się, że dobrze ten dylemat wyczuł wicepremier Grzegorz Schetyna. Wczoraj w Radiu RMF FM zapowiedział, że „na razie”, do końca czerwca obniżki akcyzy nie będzie.
Resorty finansów i gospodarki powołały zespół, który na bieżąco analizuje różne warianty rozwiązań. Dużo ostrzej sprawę przedstawia Eugeniusz Kłopotek z PSL. – 5 zł za litr benzyny to cena graniczna. Jeżeli paliwo wzrośnie powyżej tego progu, rząd musi podjąć kroki zmierzające do obniżenia akcyzy. Kłopotek liczy na to, że rząd wpłynie na zmniejszenie cen paliw u ich producentów i dystrybutorów. W jaki sposób? – Lotos i Orlen to spółki z udziałem Skarbu Państwa. Rząd musi podjąć trudne, ale konieczne rozmowy – mówi.