Lech Wałęsa zapewnia, że nie był agentem

To są ludzie nawiedzeni – mówi były prezydent o historykach Sławomirze Cenckiewiczu i Piotrze Gontarczyku, autorach książki o jego kontaktach z SB

Aktualizacja: 18.06.2008 19:19 Publikacja: 18.06.2008 01:54

Lech Wałęsa zapewnia, że nie był agentem

Foto: Forum

Cezary Gmyz

Wałęsa zapowiedział skierowanie pozwu przeciwko autorom książki, która niebawem ma się ukazać. – Spotkamy się w sądzie i tam udowodnimy swoje racje. Nie macie ani jednego mojego podpisu, jesteście nadzy, moi kochani, i za to będziecie mieli sprawę, którą przegracie – mówił w „Magazynie 24 godziny”, zwracając się do autorów publikacji IPN. Były prezydent odmówił dyskusji z prof. Andrzejem Zybertowiczem, który był recenzentem książki Cenckiewicza i Gontarczyka.

Wczoraj obaj autorzy na łamach „Rz” opublikowali tekst na temat tego, co działo się z aktami TW „Bolka” w latach 90. Portal wprost.pl opublikował też fragmenty ich książki poświęcone agenturalnej przeszłości Wałęsy. Historycy piszą, że wziął on od SB około 13 tys. złotych.

W „Rz” ujawnili, że z Urzędu Ochrony Państwa zostały Wałęsie wypożyczone akta na jego temat. Wróciły do archiwum UOP zdekompletowane. Lech Wałęsa przyznał wczoraj, że istotnie przeglądał dokumenty na swój temat po obaleniu rządu Jana Olszewskiego w 1992 r. (przyczyną odwołania Olszewskiego było ujawnienie listy agentów SB, na której znalazło się nazwisko Wałęsy). – Jeśli Gontarczyk i Cenckiewicz twierdzą, że coś wtedy zginęło, to po drodze pan chyba musiał je zwinąć, bo ja nie zwinąłem – mówił wczoraj zdenerwowany Wałęsa.

Były prezydent zaprzecza, jakoby to on miał być tajnym współpracownikiem „Bolkiem”. Twierdzi, że pseudonimem tym podpisywano donosy, które funkcjonariusze SB preparowali na podstawie podsłuchów.

Gospodarstwo Pomocnicze IPN, które zajmuje się dystrybucją książki Cenckiewicza i Gontarczyka, już ma kilkanaście tysięcy zamówień. – Jesteśmy gotowi w każdej chwili na dodruk – mówi rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.

Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś zablokował publikację książki - Janusz Kurtyka, szef IPN

Pierwsza partia wydrukowana zostanie w 4 tys. egzemplarzy. Ostateczny nakład może być jednak dziesięciokrotnie wyższy. Szef Instytut Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka zaprzeczył informacjom, jakoby książka miała się ukazać w bardzo małym nakładzie lub by jej publikacja miała zostać wstrzymana. – Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś zablokował publikację książki, która jest oparta na wielkiej kwerendzie, na rzetelnym wyniku badawczym oraz na dobrej metodzie badawczej – powiedział prezes Kurtyka. – Czasy palenia książek już minęły. Mam wielką nadzieję, że żyjemy w czasie wolności słowa i wolności badań naukowych.

Maria Dmochowska, wiceprezes IPN, która oficjalnie zaprotestowała przeciwko wydaniu książki przez instytut, zapowiedziała wczoraj, że nie zamierza się podawać do dymisji.

Napisała list do Wałęsy w którym odcięła się od publikacji. Jak ujawnił wczoraj portal wprost.pl, Dmochowska na początku lat 90. jako posłanka Unii Demokratycznej wypowiadała się przeciwko lustracji. – Mnie nie obowiązuje dyscyplina partyjna i za żadną z ustaw lustracyjnych głosować nie będę – mówiła 5 września 1992 roku w Sejmie.

Lecha Wałęsy broni też inicjator strajku w 1980 r. – Nawet jeśli, podkreślam: jeśli, to byłoby prawdziwe, w niczym nie umniejsza Wałęsy. To wielki człowiek. Absolutnie nie zmieni to też historii. IPN powinien się zająć takimi jak Kiszczak, Jaruzelski czy ZOMO-wcami, a nie ofiarami SB, takimi jak Wałęsa – mówi „Rz” Jerzy Borowczak.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: c.gmyz@rp.pl

Nie znam jeszcze książki Cenckiewicza i Gontarczyka. Znam jedynie ich tekst w „Rz“ poświęcony temu, co działo się z dokumentami TW „Bolka“ w latach 90. w ówczesnym Urzędzie Ochrony Państwa, który był poprzednikiem prawnym ABW. W wielu sprawach nadal wiąże mnie wymóg zachowania tajemnicy państwowej. Mogę jednak jednoznacznie stwierdzić, że działania podejmowane wówczas przez wysokich rangą funkcjonariuszy UOP oraz osoby z otoczenia ówczesnego prezydenta i osobiście przez Lecha Wałęsę mogły budzić co najmniej zdziwienie.

W tej sprawie zostały zresztą skierowane zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Niestety, do procesu nie doszło, bo prokuratura, kierując się w moim przekonaniu niejasnymi przesłankami, nie dopatrzyła się w tych działaniach znamion czynu zabronionego i sprawy te umorzyła – na długo przed objęciem przeze mnie funkcji.

Niestety, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem do tych zarzutów nie będzie już można powrócić w przyszłości, bo czas na wznowienie postępowania przeciwko podejrzanym to tylko pół roku. Z tego powodu sprawa ta stanowi już tylko ciekawy obszar badawczy dla historyków. —not. ceg

Nikt w UOP nie badał dokumentów Lecha Wałęsy pod kątem ich prawdziwości. Nie było takiej potrzeby, po to bowiem został powołany sąd lustracyjny. W UOP przeprowadzono tylko inwentaryzację i stwierdzono pewne braki w aktach. W tej sprawie toczyło się postępowanie prokuratorskie, które zostało umorzone. Prokuratura nie dopatrzyła się bowiem nieprawidłowości. Uważam jednak, że materiały w teczce Wałęsy są tak wymieszane i jest ich tak dużo, że nie da się dziś powiedzieć, czy był współpracownikiem, czy nie. Jestem również przekonany, że nie rzutują na siebie takie fakty, jak kontakty Wałęsy z SB na początku lat 70. i jego postawa podczas strajków oraz kierowania państwem.

Poza tym to, że miał on kontakty z bezpieką, to tylko poszlaki.Szanuję jednak wolność badań naukowych. Mam tylko wątpliwości, czy powinno to być finansowane przez Instytut Pamięci Narodowej. Instytucje państwowe nie powinny być wikłane w takie kontrowersje. Uważam więc, że badania powinny być zrobione przez panów Gontarczyka i Cenckiewicza na własny rachunek.

—not. pn

Nie pamiętam dokładnie przebiegu zdarzeń. Być może odbierałem dokumenty od Wałęsy. Muszę poświęcić trochę czasu, aby sobie to wszystko odtworzyć. Boli mnie jednak, że wszystkie niejasności sprzyjają budowaniu teorii negatywnych wobec Lecha Wałęsy. Nie sądzę, by ukrywał jakieś ważne dokumenty. Zresztą w mojej ocenie te materiały są bezwartościowe. SB tak bowiem fałszowała dokumenty, aby uwiarygodnić je na potrzeby także innych służb. Bardzo dobrze wiem, jak to się robi, ponieważ sam fabrykowałem różne materiały.

Sam Antoni Macierewicz kserował każdą stronę z teczki Wałęsy. Nic jednak nie upublicznił. Zdaje sobie bowiem sprawę, że są to materiały bezwartościowe.

Lepiej jednak nic nie ujawniać, bo wówczas można snuć wszelkie teorie. Wałęsa rozmawiał ze Służbą Bezpieczeństwa podobnie jak inni czołowi opozycjoniści.

A potem SB kazała podpisywać dokument o zachowaniu poufności. Nie mam wątpliwości, że takie rozmowy były prowadzone, przyznał to zresztą sam Lech Wałęsa. Nie wiedział jednak, że SB zrobiła z niego współpracownika.

—not. pn

Rzeczywiście Lech Wałęsa nie zwrócił części akt. Jako szef służb musiałem więc wystąpić do niego z pismem. Wcześniej nie miałem żadnej styczności z tym problemem. Uważam jednak, że nawet wyjęcie kilku stron z akt nie będzie skutecznym wymazaniem np. współpracy. W teczce znajduje się bowiem zbyt wiele odnośników. Trzeba również pamiętać, że materiały w teczce Wałęsy mogły być spreparowane. Skoro na początku nie przeprowadzono rzetelnej ekspertyzy pod kątem prawdziwości tych dokumentów, dziś ich ocena będzie bardzo trudna. Żaden ogląd „na oko”, a nawet pobieżne badanie, nie jest dowodem, ponieważ służby dysponują bardzo rozwiniętymi sposobami fałszowania dokumentów. A faktem jest, że służbie nie układało się z Wałęsą. Wiele wskazuje, że podejmowano nieprzyjemne działania wobec niego. Wątpliwości jednak były, są i będą. Mimo wszystko nie można zapominać, że w tej sprawie jest prawomocny wyrok sądu lustracyjnego, który zapadł po wnikliwej analizie dokumentów. Jeśli sąd nie stwierdził, że Wałęsa był współpracownikiem, trzeba to wziąć pod uwagę.

—not. pn

Gdyby to nawet była prawda, że Wałęsa był zamieszany w jakieś związki z SB, to historii się nie zmieni. „Solidarność”, Sierpień ,80 nie był przeprowadzony z inspiracji komunistycznych służb specjalnych. Wręcz przeciwnie, był to ruch, którego powstanie zaskoczyło komunistów. Również Lech Wałęsa nie jest osobą działającą z inspiracji Służby Bezpieczeństwa. Powinniśmy być dumni i z „Solidarności”, i z Sierpnia, i z ówczesnego przewodniczącego NSZZ „S” Lecha Wałęsy. Owszem, z wieloma decyzjami z lat 90., kiedy sprawował urząd prezydenta, można się nie zgadzać. Jednak nie to jest przedmiotem sporu.

Nie mam zdania co do prawdziwości bądź nieprawdziwości pewnych kwestii, bo nie znam książki. Mogą to być wybrane fragmenty i nie chcę oceniać ich cząstkowo. Nie chcę tego komentować, bo nie czuję się kompetentny, by oceniać rzetelność ocen historycznych. Lech Wałęsa to osoba pomnikowa i wiadomo było, że doczekamy się różnych publikacji na jego temat i różnych ocen jego biografii, w zależności od tego, kto jakie dokumenty będzie uznawał za wiarygodne.

—not. pek

4 czerwca 1992 r.

- Nazwisko prezydenta Lecha Wałęsy pojawia się na tzw. liście Macierewicza. Upublicznienie tej listy prowadzi do kryzysu i w rezultacie odwołania Jana Olszewskiego z funkcji premiera2002 r.

- Sławomir Cenckiewicz, historyk gdańskiego oddziału IPN badający działalność opozycji demokratycznej w Trójmieście, natrafia na donosy sygnowane TW „Bolek”2004 r.

- Nakładem wydawnictwa Arcana ukazuje się książka Cenckiewicza „Oczami bezpieki”, w której ujawnia nieznane dokumenty dotyczące TW „Bolka”2005 r.

- Sławomir Cenckiewicz otrzymuje od ówczesnego szefa IPN Leona Kieresa zakaz publikowania tekstów o Wałęsie. Tekst o TW „Bolku” przeznaczony do publikacji w „Arcanach” nie ukazuje się2006 r.

- Cenckiewicz nawiązuje współpracę z Piotrem Gontarczykiem. Obaj otrzymują stanowiska kierownicze na wniosek nowego prezesa IPN Janusza KurtykiListopad 2007 r.

- Ludzie, którzy usiłują niszczyć autorytet Polski i życia publicznego w Polsce wewnątrz i za granicą, zostaną z tego bezlitośnie rozliczeni – zapowiada kandydat na premiera Donald Tusk23 czerwca 2008 r.

- Oficjalna data premiery książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”

—ceg

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!