Do incydentu doszło w niedzielę w prowincji Kandahar. Dzieci zginęły na miejscu, ciężko ranny został podróżujący samochodem mężczyzna. Dzień wcześniej trzech cywilów zostało omyłkowo zastrzelonych przez siły NATO w prowincji Helmand.
Trudno uniknąć takich tragicznych pomyłek, skoro żołnierze sił międzynarodowych stale są narażeni na samobójcze zamachy. Niekiedy wolą nie otwierać ognia do talibów, byle tylko nie zabić cywilów.
Poniedziałkowy „Corriere della Sera” opisał taki przypadek z udziałem Włochów, pilotów śmigłowca bojowego, wysłanego w pościg za talibami, którzy zaatakowali włoski patrol, raniąc dwóch żołnierzy.
W akcji brały udział dwie maszyny typu Mangusta, ale ogień otworzyła tylko jedna. Piloci drugiego śmigłowca po powrocie do bazy zgłosili się do lekarza. Narzekali na przemęczenie i stres. Nie podjęto przeciwko nim żadnych kroków dyscyplinarnych. Zostali odesłani do kraju.