– Zakończyliśmy negocjacje. Były one twarde, ale przyjazne, dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi. Osiągnęliśmy wspólny cel, aby Polska i USA stały się bezpieczniejsze – mówił po angielsku do Condoleezzy Rice Donald Tusk.
– Czasami negocjacje były twarde, ale nigdy nie wrogie. Czasami trudne, ale zawsze zmierzały do celu – odpowiedziała mu pojednawczo szefowa amerykańskiej dyplomacji. Jej zdaniem Polska jest prawdziwym przyjacielem Ameryki. – W trudnych czasach warto mieć przyjaciół, ale najważniejsze jest mieć takich, którzy podzielają twoje aspiracje, wartości i marzenia. Polska jest właśnie takim przyjacielem – mówiła.
Oba kraje zamknęły w ten sposób trudny okres prawie dwuletnich negocjacji w sprawie umieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Wyrzutnie pocisków rakietowych będących częścią tarczy mają stanąć na terenie dawnego lotniska wojskowego w Redzikowie pod Słupskiem.
Umowę podpisali wczoraj w Kancelarii Premiera Condoleezza Rice i szef polskiego MSZ Radosław Sikorski w obecności prezydenta i premiera. Mimo uroczystego charakteru tego wydarzenia i obecności zagranicznego gościa obaj politycy nie zdołali ukryć wzajemnych animozji. Gdy prezydent chciał stanąć obok amerykańskiej sekretarz stanu, premier wskazał mu miejsce dalej. Pierwszy też przemówił, choć to sprzeczne z protokołem. Gdy Tusk zaczął wystąpienie po angielsku, Lech Kaczyński parsknął śmiechem.
– Mamy prawo sądzić, że dokonaliśmy przełomu, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski i USA – mówił premier. Jego zdaniem obecność rakiet Patriot w Polsce będzie „praktycznym wymiarem przełomowego porozumienia”. Na zakończenie szef rządu, zwracając się do prezydenta, powiedział, że cieszy się, iż „wspólnie mogą zameldować Rzeczypospolitej wykonanie zadania”. Nawiązał w ten sposób do słynnej wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego skierowanej do jego brata Jarosława po wygranych wyborach prezydenckich: „panie prezesie, melduję wykonanie zadania”.