Trzy rodziny Robinsonów

Relacja Ryszarda Maja

Publikacja: 16.09.2008 15:55

Moi rodzice: Bronisława i Marceli Maj (…), w czasie okupacji ukrywali [w zamaskowanym pokoju] rodzinę żydowską: Annę i Adama Króla oraz ich córkę Tosię przy ulicy Kobielskiej [na Pradze] w Warszawie. Ojciec, spodziewając się ewentualnej rewizji niemieckiej (a były takie dwie), zrobił dla nich skrytkę z podwójną ścianką w otworach po drzwiach wychodzących na zerwany balkon.

Państwo Królowie byli w tym samym wieku co moi rodzice. Często to wykorzystywali, legitymując się kenkartami moich rodziców przy poruszaniu się po Warszawie i odwiedzaniu innych ukrywających się rodzin żydowskich. Między innymi odwiedzali rodzinę żydowską ukrywaną przez brata mojego ojca – Franciszka, przy ul. Karmelickiej 4, tj. w bezpośrednim sąsiedztwie getta, tuż przy wjeździe na Pawiak. Ja [wówczas ośmioletni] oraz moja siostra Barbara całymi dniami bawiliśmy się z Tosią, nie rozumiejąc, skąd ta znajomość i tak bliskie sąsiedztwo. Państwo Królowie ukrywali się w pokoju bardziej wyburzonym, a my mieszkaliśmy w czwórkę w kuchni o powierzchni 10 mkw.

[W sytuacji, gdy] Niemcy zaczęli budować na pograniczu ul. Kobielskiej umocnienia (…) i licząc, że po wybuchu powstania warszawskiego zostaniemy wyzwoleni, moi rodzice postanowili wraz z rodziną państwa Królów przenieść się na parę dni do stryjka Franka na ul. Karmelicką. (…) Pewnej nocy powstańcy wycofali się z naszego domu, a Niemcy podeszli od ulicy (my mieszkaliśmy w podwórku studni) z miotaczami ognia i podpalili nasz dom. Chaos wśród mieszkańców zapanował niesamowity. Z ust do ust przekazywany był rozkaz wycofywania się na Stare Miasto (…) Jak wiadomo, komunikacja piesza w czasie powstania odbywała się poprzez piwnice łączone „dziurami” wzdłuż ulic. (…) Doszliśmy do sytuacji, że trzeba było przeskoczyć na wysokości ulicy na jej drugą stronę. Przejście to było ostrzeliwane przez Niemców. Widzieliśmy kilka ciał ludzkich (…), dlatego nasza „grupa” postanowiła zawrócić (…).

Mężczyźni (…) wyszukali na czwartym piętrze domu przy ul. Elektoralnej 32 jedyne mieszkanie nie do końca wypalone (oczywiście z wypalonymi oknami). Dostaliśmy się do niego po konstrukcji ceglanej oraz po wypalonych schodach drewnianych. Następnie konstrukcja ceglana została wyburzona, aby Niemcy nie mogli ewentualnie do nas się dostać. (…) Zawczasu znaleźliśmy w piwnicach odpowiednie sznury; mężczyźni spuszczali się [po nich] z czwartego piętra i wyszukiwali w piwnicach coś do jedzenia, a także wodę ze starej, nieeksploatowanej studni piwnicznej. (…)

Podczas pewnej wyprawy (…) stało się nieszczęście. Kiedy nasi mężczyźni byli w piwnicach, przyszła uzbrojona grupa Niemców. Z trzech mężczyzn (…) Niemcy znaleźli jednego, dwóm udało się ukryć. Złapany Polak, przyjaciel stryjka Franka, kawaler, został nieopodal rozstrzelany (…) Powstanie dawno upadło, Niemcy rozrzucali z samolotów ulotki, wyznaczając termin, do którego wszyscy mieszkańcy winni wyjść z ukrycia. A my liczyliśmy, że Sowieci wejdą do Warszawy lada dzień, i nie poddaliśmy się tym nakazom, tym bardziej że mieliśmy w swoim składzie dwie rodziny żydowskie.

Zima [jednak] nadciągała, w nocy było bardzo zimno (nie było okien ani drzwi), spuszczanie się na sznurach do piwnic było coraz bardziej ryzykowne, a w piwnicach coraz mniej żywności. Po długich naradach postanowiono, że polskie rodziny wyjdą, oddając się w ręce Niemców, a dwie żydowskie (w tym państwo Królowie) pozostaną w ukryciu. Po wyjściu Niemcy zażądali od nas wskazania, gdzie się ukrywaliśmy (…). Kobiety i dzieci ustawiono pod murem, a mężczyzn zabrano, aby pokazali kryjówkę. Niemcom wskazano nasze mieszkanie na ul. Karmelickiej 4 (…) Tłumaczono Niemcom, że ukrywaliśmy się w piwnicy w całkowicie wypalonym domu. Po całodziennym dochodzeniu Niemcy chyba uwierzyli, bo skierowali nas do kościoła św. Wojciecha, gdzie przebywaliśmy tydzień. Było to niezbędne dla zebrania odpowiedniej ilości osób (ludzi wychodzących z ukrycia było już mało) do wywiezienia do obozu przejściowego w Pruszkowie.

Przeszliśmy jeszcze wiele dramatycznych chwil, jak np. segregacje w obozie (…). Natomiast państwo Królowie z córką Tosią szczęśliwie przesiedzieli w kryjówce przy ul. Elektoralnej, a przypomnę, że zima 1944/45 była bardzo mroźna. Doczekali [wraz] z drugą rodziną żydowską wejścia wojsk radzieckich 17 stycznia 1945 r.

Po wojnie państwo Królowie powrócili do rodzinnej Łodzi, gdzie pan Król [został] (…) przemysłowcem oraz miejscowym rabinem.

W 1947 r. państwo Królowie wyemigrowali z Polski przez Czechosłowację, Szwajcarię (dłuższy pobyt wypoczynkowy), następnie Belgię, Francję, Londyn, aż osiedlili się w Izraelu.

Moi rodzice: Bronisława i Marceli Maj (…), w czasie okupacji ukrywali [w zamaskowanym pokoju] rodzinę żydowską: Annę i Adama Króla oraz ich córkę Tosię przy ulicy Kobielskiej [na Pradze] w Warszawie. Ojciec, spodziewając się ewentualnej rewizji niemieckiej (a były takie dwie), zrobił dla nich skrytkę z podwójną ścianką w otworach po drzwiach wychodzących na zerwany balkon.

Państwo Królowie byli w tym samym wieku co moi rodzice. Często to wykorzystywali, legitymując się kenkartami moich rodziców przy poruszaniu się po Warszawie i odwiedzaniu innych ukrywających się rodzin żydowskich. Między innymi odwiedzali rodzinę żydowską ukrywaną przez brata mojego ojca – Franciszka, przy ul. Karmelickiej 4, tj. w bezpośrednim sąsiedztwie getta, tuż przy wjeździe na Pawiak. Ja [wówczas ośmioletni] oraz moja siostra Barbara całymi dniami bawiliśmy się z Tosią, nie rozumiejąc, skąd ta znajomość i tak bliskie sąsiedztwo. Państwo Królowie ukrywali się w pokoju bardziej wyburzonym, a my mieszkaliśmy w czwórkę w kuchni o powierzchni 10 mkw.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!