Wałęsa w Radiu Zet zadeklarował, że ma 25 takich koszulek. Dodał, że miał 50, ale 25 rozdał.
Wałęsa podkreślił, iż jest przekonany, że w tej sprawie to on ma rację. - Ja bywałem w podobnych sytuacjach jak jego brat Lech i zawsze kapitan pytał się: „Proszę pana, mamy taki i taki stan. Co robimy?”. Oczywiście kapitan podejmuje decyzje, pilot, ale jednak można zasugerować, można też zabronić, zakazać. I takie decyzje powinien był podjąć któryś z Kaczyńskich - stwierdził.
Zdaniem Wałęsy dowód na to, że to Jarosław Kaczyński kazał lądować w Smoleńsku, jest "na taśmie", na której znajduje się zapis ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich, do której doszło tuż przed katastrofą. Na uwagę, że takiej taśmy nie ma, były prezydent stwierdził, iż "to znaczy, że (ją) skradziono".
Wałęsa zapowiedział też, że odwoła się od decyzji sądu I instancji w tej sprawie do sądu apelacyjnego.