[b]Komentatorzy określali tę sytuację jako zdolność SLD do gry na różnych fortepianach. [/b]
Pewnie tak. I teraz moi koledzy muszą się pozbyć złudzeń, że metodologia PiS jest najlepsza. Ona się rozsypuje na naszych oczach. Za chwilę zacznie się też rozsypywać metoda dowodzenia PO. I nastąpi powrót do tego, co było przez lata na lewicy, do kolektywnego kierowania. I to nie na potrzeby kamer, tylko wynikającego z wzajemnego szacunku i respektowania różnych poglądów.
[b]Ejże, chyba chodzi o docenienie tego, że są sobie potrzebni. Właśnie dla zdobycia zainteresowania telewizyjnych kamer.[/b]
Takie rozumowanie też mi odpowiada. Opowiadam się za silnym sztabem generałów.
[b]Ile jest lewic w Polsce? [/b]
Powstają konkurencyjne inicjatywy, ale nic poważnego z tego nie wynika. Okres, gdy media chwaliły SLD, że jest taką jednorodną partią, był dla polskiej lewicy nietypowy. Spory są na lewicy czymś normalnym. Sojusz jest jedyną w miarę nieźle zorganizowaną lewicą w Polsce. Na razie nie podejmuje jednoznacznych rozstrzygnięć co do własnej przyszłości. Znajdują się więc harcownicy, którzy albo chcieliby zbudować lewicę sekciarsko-dogmatyczną...
[b]Co to za harcownicy?[/b]
Uważają, że liczą się tylko ich idee, a cała reszta jest do niczego. I podchodzą do sprawy tak: będziemy się spotykali po 50, 100, a może nawet 200, i będziemy się nawzajem przekonywali, że mamy rację, Że jesteśmy najmądrzejsi. A polityką parlamentarną się brzydzimy.
[b]Mówi pan o Sławomirze Sierakowskim? A może o eurodeputowanym Dariuszu Rosatim?[/b]
Sławek jest fenomenalnym zjawiskiem, ale dość odległym od polityki. On uprawia raczej debatę intelektualną. Wspólną cechą tych wszystkich sekt na lewicy są pretensje do SLD.
[b]Pretensje o co?[/b]
Że SLD nie zszedł ze sceny politycznej i nie przyłączył się do którejś z sekt, tylko próbuje walczyć o swoje miejsce.
Takie sekty organizują się zawsze przed wyborami. Wykorzystują czerwone sztandary, ale nie traktują ich specjalnie poważnie. Zwłaszcza już po wyborach.
[b]Mówi pan o wyborach do europarlamentu i inicjatywie Rosatiego, której inauguracyjne spotkanie nastąpi 1 lutego? [/b]
O żadnych nazwiskach nie chcę mówić.
[b]To wstydzi się pan kolegów?[/b]
Nie. Chodzi mi tylko o to, by nie przeceniać tego typu inicjatyw. One są barwne, mają różnych, czasem dość interesujących, ludzi. Ale głównie składają się z tych, którzy są niezadowoleni z SLD. I każdy z tych lewicowych nurtów ma swoich liderów.
[b]To niech pan wreszcie poda ich nazwiska.[/b]
Gdy na nich patrzę, to obserwuję, że wydaje im się, iż stoi za nimi jakaś armia. A na ogól stoi za nimi własne gospodarstwo domowe plus paru sąsiadów.
[b]A co pan sądzi o Włodzimierzu Cimoszewiczu?[/b]
Włodek jest nietypowym zjawiskiem na polskiej scenie politycznej. To byt sam w sobie. Niewątpliwie bardzo zdolny, ale mało skłonny do kompromisu organizacyjno-politycznego. Nie szczególnie ma talent do pracy organizacyjnej. Jest jednoosobowym dowódcą pospolitego ruszenia. Ale dość trudno rzucić takie wojsko do walki, gdy dowódca nie sprawia wrażenia, że chce walczyć. Jednak jest to silny punkt na lewicy, choć nie bardzo wiem jakie ma poglądy na wiele rzeczy. Po za tym, że chce wspólnej listy do europarlamentu. I to akurat mi się podoba.
[b]Cimoszewicz obejmie patronat nad tą wspólną listą lewicy? [/b]
Tak się kiedyś deklarował. To świetny lider listy, ale raczej kiepski szef kampanii europejskiej.
[b]Ale kampanię od strony technicznej robią chyba sierżanci i kaprale, a nie generałowie? [/b]
I jest z tym problem. Bo warstwa oficerów i podoficerów w SLD osłabła. Kiedyś była to siła SLD. Gdy trzeba było zrobić spotkanie w terenie na 3 – 5 tys. osób, to organizowało się to na telefon do sierżantów. A dzisiaj część oficerów odeszła na zasłużone emerytury, a młodzi, którzy może i chcieliby ich zastąpić, nie mają dostatecznego doświadczenia ani autorytetu.
[b]Prawdę powiedziawszy, nie widzę żadnego światełka w tunelu, jeśli chodzi o losy polskiej lewicy. Jedyne, co trzyma ją przy życiu, zapewnia publiczną obecność, to personalne konflikty.[/b]
Takich konfliktów obserwowałem wiele, ale nie były one raczej głośne, choć ich natura była ta sama. I rozwiązywano je bardziej przy użyciu łopaty niż koparki. Gdy jakiś konflikt został jednoznacznie rozstrzygnięty, zwycięzca brał łopatę i zasypywał podziały. Teraz nam trochę tego brakuje.
[b]A co z tym światełkiem w tunelu?[/b]
Wyczerpała się dotychczasowa formuła lewicy jako wspólnoty biografii, więzów pokoleniowych, idei wyrastających w dużym stopniu z okresu przejściowego. I trzeba znów tę lewicę zdefiniować. Zbudować na nowo wokół czegoś. Programu, pomysłu politycznego.
[b]A może po prostu wokół Kwaśniewskiego, który nadal pozostaje najpopularniejszym politykiem lewicy?[/b]
Wokół person też się nie da. Wokół person zostało zbudowane PiS. Możemy się spierać, jak to długo jeszcze potrwa, ale moim zdaniem nie jest to perspektywiczne rozwiązanie. Należymy z Jarosławem Kaczyńskim do tego samego pokolenia ,89, on jest ode mnie trochę starszy, ale bez roku 1989 obaj nie istnielibyśmy w polityce. Choć ja byłem człowiekiem tamtego państwa, a on człowiekiem antykomunistycznej opozycji. W tamtych mechanizmach byśmy się nie zmieścili. Ja może byłbym skromnym ambasadorem.
[b]To wokół czego można budować lewicę?[/b]
Formuła partii, które wyrosły z okresu przejściowego, dobiega końca. I SLD będzie pierwszą formacją, która znajdzie dla siebie nową formułę. To jest rzecz warta wysiłku.
[b]Powiedział pan: nie jestem na emeryturze. Co pan robi?[/b]
Pracuję nad pewnym projektem, pomysłem na Polskę XXI wieku. Z tego nie powstanie, w sensie organizacyjnym, żadna lewica. Ale roboty intelektualnej przed lewicą jest mnóstwo. Chcemy na jej rzecz pracować.
[b]Wiem, że jest pan współtwórcą lewicowego think-tanku.[/b]
Powołaliśmy go razem z kilkudziesięciu osobami. W moim przekonaniu są to najlepsze lewicowe umysły.
[b]Czyli kto?[/b]
Intelektualiści o różnych życiorysach i rozmaitych doświadczeniach politycznych pracujący pod kierownictwem prof. Reykowskiego. Chcemy zbudować lewicowy projekt dla Polski, który będzie osią polityki na wiele lat. Prawica nie ma takiego projektu i też kiedyś za to zapłaci.
5 lutego organizujemy konferencję w rocznicę Okrągłego Stołu. Wydaje nam się, że ta rocznica upoważnia do rozmowy o dialogu, kompromisie i porozumieniu w polityce. Chcemy zaprosić na to spotkanie uczestników tamtego wydarzenia. Należy się im od nas trochę pamięci.
[b]Może SLD powinien zostać zburzony całkowicie, i na tym uprzątniętym z gruzów miejscu należy budować nową partię lewicową? [/b]
Nie. Paradoks sytuacji polega na tym, że bez SLD nie da się tego zrobić, a z SLD będzie trudno. Ale to droga jedyna.