[b]Rz: Włosi, którzy po awarii w Czarnobylu wycofali się z elektrowni atomowych, teraz chcą zbudować kilka. Czy Europejczycy przestali się bać powtórki z kwietnia 1986 roku?[/b]
[b]Jerzy Niewodniczański:[/b] Tak. Włosi są bardzo dobrym przykładem. W latach 80. korzystali z czterech elektrowni, a jedną – dużą i nowoczesną – mieli już prawie ukończoną. Ale w wyniku ogłoszonego po katastrofie na Ukrainie referendum wstrzymali prace elektrowni atomowych, a energię importowali głównie z Francji. Po upływie lat eksperci stwierdzili jednak, że nie można wiecznie straszyć Czarnobylem, bo współczesne elektrownie atomowe pracują korzystając z innych technologii i od lat nie było żadnej groźnej awarii. Włoscy specjaliści już budują elektrownie atomowe w Europie, na przykład w Mochowcach na Słowacji.
[b]Reaktory jądrowe chce budować Białoruś. Elektrownię tego typu zamierzają też zbudować Rosjanie w okręgu kaliningradzkim. Polska będzie wkrótce otoczona przez elektrownie atomowe?[/b]
Już jest. Reaktory jądrowe są na Litwie, gdzie wkrótce ruszy budowa elektrowni nowego typu. Ukraińcy uruchomili ostatnio przy naszej granicy dwa bloki jądrowe, a mają w planach cztery następne. Również Słowacy i Czesi chcą budować nowe reaktory atomowe. Szwedzi mają ponad 50 procent prądu z elektrowni jądrowych.
[b]Dlaczego Europejczycy tak chętnie wracają do energii atomowej?[/b]