[b]Chyba jednak nie. Przecież Donald Tusk od 1992 roku wiedział o pana przeszłości. Gdy do Sejmu wpłynęła tzw lista Macierewicza, na zamkniętym spotkaniu kierownictwa klubu KLD, opowiedział pan jak to się stało. Nie ma więc pan poczucia jakiejś krzywdy?[/b]
Nie. Proszę pamiętać , że zmiana rządu odbywała się w określonym klimacie. Kończył się czas gabinetu PiS, który problemy lustracyjne stawiał w centrum debaty . To, że zdecydowałem o publicznym opowiedzeniu swojej historii było dla mnie bardzo ważne. Chyba lepiej się stało, że pan premier uznał, iż należy wykorzystać moje umiejętności w innej dziedzinie.
[b]I okazało się szczerą prawdą to co powiedział premier na początku, że Michał Boni odpokutuje bardzo ciężką pracą?[/b]
Pan premier zna moją przykładność. Było oczywiste, że bez względu na rolę, jaką będę pełnić, będę starał się robić to dobrze. . To nie jest tak, że mam potrzebę zajmowania jakiegoś stanowiska, bycia ministrem. Przecież byłem już ministrem.
[b]Czyli nie ma pan żadnego żalu, że poległ pan na ołtarzu, jak pan to określił, atmosfery zmiany rządów?[/b]
Nie mam. Jestem kojarzony z resortem pracy, ale od dłuższego czasu zajmowałem się czymś, co się nazywa ekonomią rozwoju i polityką rozwoju. Częścią tych zagadnień jest rynek pracy i kapitał ludzki, ale tylko częścią. Dla mnie ubiegły rok, był rokiem szybkiego rozwoju ponieważ zajmowałem się różnymi dziedzinami. Gdybym zajmował się tylko polityką społeczną to rozwijałbym się tylko w dziedzinie, którą bardzo dobrze znam.
[b]Czy można sobie wyobrazić ten rząd bez pana?[/b]
Nie ma ludzi niezastąpionych, chyba, że mówimy o bardzo głównych liderach. A ja nie mam charyzmy przywódcy.
[b]Rok temu w wywiadzie dla „Rz” określił pan filozofię ekipy Tuska jako „rząd małych kroków" . Już dzisiaj nie można działać tak, by jedynie nie drażnić ludzi, zbyt rewolucyjnymi zmianami?[/b]
Jak jest kryzys, to chyba każdy rząd musi zmieniać tempo pracy.
„Doktryna” małych kroków odchodzi do lamusa. Jak brzmi rządowa doktryna teraz, w dobie kryzysu?— Najważniejsza jest analiza tego co się dzieje, przeprowadzana w warunkach nieprzewidywalności.A także maksymalnie szybkie dostosowywanie instrumentów polityki do pojawiających się zagrożeń. I robimy to. Najpierw zagrożeniem w innych krajach była niesprawność sektora finansowego. Rząd przygotował cały pakiet ustaw na wszelki wypadek. Umożliwia skuteczne działanie, jeśli byłyby jakieś zagrożenia w systemie bankowym.
[b]W Polsce kryzys chyba zaczął się jednak, inaczej, bo od sfery budżetowej?[/b]
My jesteśmy w przedsionku tego kryzysu, ponieważ los nam podarował kilka miesięcy. . W Polsce działa on inaczej i z fazą opóźnienia. U nas gospodarka się nie kurczy. Jesteśmy okrok do przodu, bo na pewne zjawiska jak walka z bezrobociem i słabości systemu finansowego, możemy się przygotować. W wydatkach budżetowych, poprzez ich limitowanie , stworzyliśmy polisę bezpieczeństwa. Czy ona będzie wystarczająca w lipcu, sierpniu, tego jeszcze nie wiemy.
[b]Czyli jeśli nie rząd drobnych kroków, to rząd logistyki gaszenia pożarów?[/b]
Rząd szybkiego reagowania. I nie chciałbym, żeby zrobiła się z tego zabawa słowna.
[b]To tego nie da się zrobić łagodnie, w atmosferze polityki miłości?[/b]
Nie. I dlatego jest potrzebne wyraziste przywództwo. Moim zdaniem premier Tusk jest tym kapitanem, którego nam w tej chwili potrzeba.
[b]Czy ta ekipa ministrów nadaje się do „rządu szybkiego reagowania”? Chyba rekonstrukcja gabinetu jest nieuchronna?[/b]
Sytuacja wymaga rekonstrukcji działania. A gdyby iść tropem pani sugestii, można by stwierdzić: Boni, który rok temu powiedział, że jest to rząd małych kroków, nie pasuje do rządu szybkiego reagowania.
[b]Jednak nie każdy jest Bonim.[/b]
Każdy jest sobą, ale istota działania w polityce rządowo- administracyjnej polega na tym, że musi istnieć określony potencjał adaptacyjności.
[b]Adaptacyjności?[/b]
Przypuszczam, że gdyby któryś z ministrów nie czuł się w pełni „do adaptacji ” to sam o tym powie. Ale wydaje mi się, że nie ma takiego problemu.
[b]A co z relacjami z koalicyjnym PSL? Już nawet nie będę pytać o KRUS, bo to „niekończąca się opowieść”, ale może spytam o losy projektu ustawy o miastach metropolitarnych, którą PSL blokuje?[/b]
Zawisł. I zostawię to bez komentarza, Uważam, że jest ważne byśmy znaleźli w tej sprawie z PSL jakieś porozumienie.
[b]Niespełna rok temu mówił pan, że teraz jest łatwiej rządzić niż w poprzednich latach. Chyba pan tak już nie uważa?[/b]
Kryzys jest olbrzymim wyzwaniem i tworzy ogromną skalę trudności.
[b]To Donald Tusk ma pecha?[/b]
Albo się okaże, że ma szczęście. Ważne jest nie tylko to, jak będziemy sobie radzić z kryzysem, ale przede wszystkim jak będzie wyglądała sytuacja w Polsce, przy wychodzeniu z kryzysu. Jeśli premierowi uda się dopłynąć do nie przypadkowego portu, to wszystko będzie w porządku.
[b]Nieprzypadkowy port?[/b]
Nie chodzi o port, w którym będzie można chwilę odetchnąć, Tylko o taki, który będzie podwajał energię polskiej gospodarki. Dlatego nie wolno rezygnować z inwestycji infrastrukturalnych. Dlatego należy zainwestować w szerokopasmowy internet. Dlatego należy sprawnie wydawać pieniądze unijne i inwestować w lepszą relację biznes—innowacje i nowe rozwiązania naukowe,. Dlatego należy wzmocnić polski potencjał energetyczny.
[b]A Euro 2012 okaże się czasach kryzysu kompletną klapą czy wręcz przeciwnie?[/b]
Myślę, że to jest silne przęsło, które nas mobilizuje. Są na to środki. I zakładając, że 2012 będzie rokiem pokryzysowym, to wszystko, co potrzebne będzie zrobione. Mam takie głębokie przekonanie.
[b]A z Ukrainą, która jest na skraju bankructwa, i jest naszym partnerem w tym przedsięwzięciu, nie będzie problemu?[/b]
Zobaczymy. Gdyby co, to będziemy się wspomagali wzajemnie. Każda tego typu impreza zwiększa Produkt Krajowy Brutto danego kraju.
[b]Zgadza się pan z opinią, że dno kryzysu w Polsce przypadnie na jesień, jak twierdzi wielu komentatorów?[/b]
Kryzys nie jest procesem politycznym, tylko ekonomicznym. I przy jego nieprzewidywalności powiedziałbym tak: jeszcze nie wiemy kiedy będzie dół kryzysu. Jestem bardzo ostrożny w prognozowaniu.