Laudacja Adolfa Juzwenki

Dziś, kiedy wreszcie ogłoszono i kiedy wreszcie czekający na tę wiadomość mogli się dowiedzieć, kto…? Już wiemy – Nagrodę im. Jerzego Giedroycia otrzymuje dyrektor Adolf Juzwenko za swe zasługi, za wieloletni trud Państwa, dla Ossolineum, któremu jako dyrektor tyle lat poświecił. I Nagrodę w pewnym sensie otrzymuje też Ossolineum na jubileusz 200-lecia, na Jubileusz 200-lecia oraz w 201. rok swego istnienia.

Aktualizacja: 31.12.2018 11:52 Publikacja: 31.12.2018 11:41

Laudacja Adolfa Juzwenki

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Nagroda im. Jerzego Giedroycia pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej, przyznawana przez Kapitułę powołaną przez redakcję „Rzeczpospolitej”, niesie w sobie, zwłaszcza w tej  tegorocznej edycji dwa, a właściwie to nawet trzy, nadzwyczajne symbole.

 

 

Pierwszym symbolem jest osoba samego patrona, Redaktora Jerzego Giedroycia, „księcia”, który przez kilkadziesiąt lat w ciężkich czasach braku niepodległości, jak ongiś Ossolineum w chwili swego założenia, strzegł pamięci o wolnym Państwie i wolnym Narodzie. 

Drugim symbolem jest osoba samego Laureata, dr. Adolfa Juzwenki, Dyrektora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. 

A to jest znakomity historyk, badacz stosunków polsko-rosyjskich końca I wojny światowej i początków niepodległości, potem działacz podziemnej „Solidarności”, wreszcie więzień polityczny. Od 1990 r. dyrektor Ossolineum, autor idei przywrócenia fundacji narodowej Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. To Jego dziełem jest nowy wygląd  gmachu oraz nowa, wielka, pełna rozmachu idea dawnego i nowego Ossolineum jednocześnie – dźwignięcie Biblioteki, stworzenie „Muzeum Pana Tadeusza”, odzyskanie Wydawnictwa oraz prawnego przywrócenia do życia i planowana budowa gmachu „Muzeum XX Lubomirskich”, kiedyś kluczowej części dawnego Ossolineum. Doprowadził również do stworzenia zupełnie nowego i nowatorskiego typu stosunków z ukraińską Narodową Biblioteką im. Wasyla Stefanyka we Lwowie – tą, która mieści się w dawnym gmachu wówczas polskiego Ossolineum we Lwowie.

Ale dodajmy też – nasz Laureat, dr Adolf Juzwenko, jest urodzony w  1939 r. w Lisowcach nad Seretem, ostatnim fragmencie województwa podolskiego. W II RP to samo z siebie jest symboliczne.  

A Ossolineum wrocławskie, nawet ogołocone po wojnie przez władze sowieckie z większości swoich zbiorów książkowych, z większości czasopism, z kolosalnej większości numizmatów, z całości dzieł sztuki – nawet dziś we Wrocławiu jest pełne skarbów!

Może największym dziś skarbem wrocławskiego Ossolineum jest „Pan Tadeusz”. A zaskakujące były dzieje tego świętego dla Polaków   rękopisu. Już w 1871 r. mógł trafić do Ossolineum, ale ówczesne władze, czyli Kurator Literacki, nie mogły go nabyć, ponieważ świeżo zainwestowano w zakup biustu Wieszcza dłuta Davida. Trafił zatem rękopis do wybitnego profesora literatury i rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Stanisława Tarnowskiego. A potem od niego do Tarnowskich w Dzikowie, gdzie spoczął w ich rodowej siedzibie.

Kiedy wybuchła II wojna światowa, właściciel dzikowskich zbiorów, w tym rękopisu „Pana Tadeusza”, Artur hr. Tarnowski uznał, że wobec postępów wojsk niemieckich (a nikt nie wiedział przecież o pakcie Ribbentrop – Mołotow) jest jedno tylko miejsce, gdzie „Pan Tadeusz” jest absolutnie bezpieczny – Ossolineum we Lwowie! I tam tę świętość narodową zdeponował.

Wśród wywiezionych potem w 1944 r. przez Niemców zbiorów, udało się umieścić także rękopis „Pana Tadeusza”. Został po wojnie odnaleziony na Śląsku, a następnie decyzją premiera PRL przekazany do Ossolineum we Wrocławiu. Nie zwrócono go oczywiście dzikowskim właścicielom, zresztą już wtedy wydziedziczonym.

W połowie lat 90-tych nowy dyrektor Ossolineum, siedzący tu przed nami Adolf Juzwenko, postanowił przywrócić podstawy sprawiedliwości. Rozpoczął pertraktacje z prawnym właścicielem, właśnie Tarnowskim. Dzięki zbiórce publicznej, dzięki wielkiej pomocy finansowej miasta Wrocławia, doszło do zakupu oryginału „Pana Tadeusza” Z ustalonej kwoty umownej (no bo jak przecież wycenić wartość rękopisu ”Pana Tadeusza”?) 1/3 sumy przekazano, zaś 2/3 hr. Tarnowski oddając prawnie „Pana Tadeusza” przekazał w darze Narodowi Polskiemu. Był to rok 1999. 

Któregoś razu wjechałem do Polski po tygodniowym pobycie we Lwowie. Były to czasy, kiedy zaraz po przekroczeniu granicy biegło się do kiosku, żeby kupować wszystkie gazety (ach, jakie to były piękne czasy…). I wtedy w jednej z lokalnych gazet rzeszowskich rzucił mi się w oczy artykuł, w którym bezwzględnie i arogancko atakowano dyr. Juzwenkę za to, że odważył się „własność Polski” odkupować od jakiegoś Tarnowskiego, tylko pod tym pretekstem, że ten był kiedyś tegoż rękopisu właścicielem. A niżej zobaczyłem wywiad z zaatakowanym dyrektorem Ossolineum, z którego zapamiętałem końcowy uderzający fragment. Adolf Juzwenko tłumacząc czemu to zrobił, powiedział pamiętne dla mnie słowa:

„Bo dla mnie ważniejszy jest pożółkły już kwit, na którym mój wielki poprzednik dyr. Mieczysław Gębarowicz przyjął w 1939 r. w depozyt od właściciela „Pana Tadeusza”, niż jakiekolwiek dokumenty premiera PRL, który darował nam cudzą własność.”

Do tej pory to pamiętam. 

A trzecim symbolem jest sam Zakład Narodowy im. Ossolińskich, czyli  słynne Ossolineum. Został on stworzony w 1817 r., kiedy po rozbiorach, po zniknięciu z mapy największego państwa Europy Środkowej, kiedy naród upadał na duchu, kiedy padały nadzieje, kiedy brakło sił i nadziei… I wtedy właśnie Józef Maksymilian Ossoliński powołał wielką instytucję, która miała strzec i gromadzić pamiątki historii i kultury Narodu Polskiego.  

Już w 1816 r. Józef Maksymilian Ossoliński wydał kluczowy dokument dla Ossolineum – „Ustanowienie familijne Biblioteki Publicznej im. Ossolińskich w Lwowie”. W korespondencji tego czasu napisał:

„Pragnąłem jedynie zrobić przysługę mojej ojczyźnie, rozciągnąć jej użyteczność do najdalszych pokoleń. Jeśli nadając temu dziełu istnienie, nadałem i trwałość, celu mych zamiarów dopiąłem. Mogę rzec z Horacym ”Exegi monumentum aere perenius.”

200-letnie Ossolineum, mimo jego strasznego losu, z wielu względów można uznać za instytucję szczęśliwą. Nie dlatego, że została wyrzucona z miejsca, gdzie została ustanowiona! Nie dlatego, że straciła swe zbiory, bo to rzecz dramatyczna! Ale dlatego, że była, a i jest instytucją bogatą w ludzi – w kadry, kadry specjalistów kochających dzieło, któremu Ossolineum jest poświęcone. A także bogate w długą listę wybitnych dyrektorów. Wystarczy tu wymienić XIX-wiecznych i przedwojennych poprzedników naszego również wybitnego dyrektora – jak choćby August Bielowski, Wojciech Kętrzyński, Ludwik Bernacki, Mieczysław Gębarowicz. A przy tym ostatnim jeszcze trzeba powiedzieć, że jest tym, który postanowił pozostać we Lwowie, nie tylko dlatego, że w sensie ludzkim i tak nie potrafiłby żyć poza Lwowem. Ale dlatego, że jego, jako dyrektora Ossolineum, nikt ze stanowiska nie odwołał. Więc on, jako ten latarnik na swoim stanowisku trwał dalej, nawet potem wyrzucany i poniżany.

 

*

 

Minęły czasy komunizmu w Polsce. Minął nawet Związek Sowiecki. Jak wiadomo, władze sowieckie oddały w latach 1946-47 tylko maleńką część zbiorów Ossolineum. Ludzie Ossolineum, przedwojenni Lwowiacy w ogóle, także ogromna większość Polaków uważała, że przedwojenne zbiory Ossolineum ze wszystkich części powinny wrócić do Ossolineum! Tego wyrzuconego do Wrocławia. Tak też uważał nowy Dyrektor Juzwenko. Dodajmy, także i laudator tak uważał. 

Ale ten element i wiele innych, dotyczących dóbr kultury, okazały się rzeczą niezwykle drażliwą dla strony ukraińskiej i powodem do kolejnych sporów. Groziło włączenie spraw Ossolineum do pakietu trudnych stosunków polsko-ukraińskich w ogóle. Nasz znakomity Laureat postanowił te sprawy Ossolineum z wielkiej polityki wyłączyć. 

Jak mi wiadomo z ustawy „ministrem właściwym do spraw zagranicznych jest Minister Spraw Zagranicznych” (wiem to ja i wie doskonale obecna na sali duża grupa wysokich urzędników państwowych). A tymczasem dyrektor Juzwenko postanowił sam zająć się sprawami zagranicznymi Ossolineum! Krok po kroku doprowadził do nawiązania dobrych, a nawet przyjacielskich stosunków z dyrektorami instytucji lwowskich, które dziedziczą dawne zbiory Ossolineum, część z nich jest tu dziś z nami na sali. Serdecznie ich witamy: dr Wasyl Fersztej – dyr. Biblioteki Stefanyka, prof. Roman Czmełyk – dyr. Muzeum Historycznego, jest tu także prof. Igor Cependa, rektor Narodowego Uniwersytetu Przykarpackiego w Iwano-Frankiwsku, wielki sojusznik naszych spraw polsko-ukraińskich. 

Szczególnie ważnym partnerem jest tu Narodowa Naukowa Biblioteka im. Stefanyka we Lwowie, mieszcząca się w dawnym gmachu Ossolineum. Doszło do wielkiego porozumienia z Ossolineum, w wyniku czego we Lwowie przy obecnej Bibliotece Stefanyka powstało nawet Przedstawicielstwo wrocławskiego Ossolineum. A następnie, w ramach tego porozumienia, najpierw setkami, potem tysiącami, wreszcie dziesiątkami i setkami tysięcy stron zaczęto digitalizować dawne zbiory. Doszło dzięki temu do powtórnego scalenia „zbiorów podzielonych”. Dziś jest to już prawie 5 mln skanów.

 

*

 

Być może ktoś zapyta – dlaczego Laudator to wszystko mówi? Przecież miał wygłosić laudację Laureata tegorocznej Nagrody! A tymczasem on nie mówi o naszym  Laureacie, ale mówi stale o Ossolineum, o ludziach Ossolineum, nawet o dziejach rękopisu „Pana Tadeusza”… Co to ma do rzeczy?

Ależ nie. Ja ciągle mówię o Nim. O naszym wspaniałym Laureacie 2018 roku. O dyrektorze Adolfie Juzwence. 

A Ossolineum, Jego miłość i Jego poświęcenie zaczyna nowe 200-lecie tego dzieła. Jest dla nas niedoścignionym wzorem instytucji narodowej, której zasług dla Polski, dla Polaków, dla narodu niemożliwe jest przecenić.

A nasz Laureat, dyrektor Ossolineum, dr Adolf Juzwenko, jest dla nas wzorem patrioty, wzorem działacza publicznego, wzorem obywatela. 

Oto nasz Laureat.

Jan Malicki

Studium Europy Wschodniej UW

Laureat XIII Nagrody im. Jerzego Giedroycia, 2013

 

 

 

Nagroda im. Jerzego Giedroycia pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej, przyznawana przez Kapitułę powołaną przez redakcję „Rzeczpospolitej”, niesie w sobie, zwłaszcza w tej  tegorocznej edycji dwa, a właściwie to nawet trzy, nadzwyczajne symbole.

Pierwszym symbolem jest osoba samego patrona, Redaktora Jerzego Giedroycia, „księcia”, który przez kilkadziesiąt lat w ciężkich czasach braku niepodległości, jak ongiś Ossolineum w chwili swego założenia, strzegł pamięci o wolnym Państwie i wolnym Narodzie. 

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?