Zachód zostawi Afgańczyków?

Wojna i polityka. Liderzy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii chcą, by Afgańczycy jak najszybciej zaczęli sami pilnować swego kraju

Publikacja: 07.09.2009 21:08

W ataku sił NATO na skradzione przez talibów cysterny zginęły co najmniej 54 osoby, w tym wielu cywi

W ataku sił NATO na skradzione przez talibów cysterny zginęły co najmniej 54 osoby, w tym wielu cywilów

Foto: PAP/EPA

Kanclerz Angela Merkel, premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown i prezydent Francji Nicolas Sarkozy zamierzają w najbliższych kilku tygodniach zwołać międzynarodową konferencję, której przesłanie byłoby proste: Afgańczycy muszą zacząć sami odpowiadać za swoje bezpieczeństwo, dzięki czemu siły międzynarodowe będą mogły opuścić ten kraj.

Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi wysłali do Afganistanu najwięcej żołnierzy po USA – w sumie 17 tysięcy. We wszystkich tych państwach opinia publiczna coraz bardziej naciska jednak na rządzących polityków, by zdecydowali o zakończeniu operacji, która choć trwa już osiem lat, to – zdaniem ekspertów – wciąż nie można być pewnym, kiedy i czy w ogóle zakończy się sukcesem.

– Zamierzamy przygotować afgański rząd na to, że zbliża się okres, w którym będzie musiał przejmować samodzielną odpowiedzialność za coraz więcej spraw. Będziemy pomagać w szkoleniu i przy rekonstrukcji kraju, ale nie chcemy tracić z pola widzenia wiarygodnej struktury bezpieczeństwa w Afganistanie – mówiła kanclerz Merkel.

– Myślę, że ta konferencja to bardzo dobry pomysł. Jak najszybciej należy bowiem znaleźć sposób na to, by za to, co dzieje się w Afganistanie, były odpowiedzialne nie rządy zachodnie, ale najróżniejsze ugrupowania afgańskie – przekonuje „Rz” dr Ahmad Rashid Malik, politolog z pakistańskiego Islamabad Policy Research Institute. Podobny cel: jak najszybsze przeszkolenie afgańskich wojsk, by można było wycofać przynajmniej część żołnierzy USA, otrzymał też głównodowodzący w Afganistanie gen. Stanley McChrystal. Z przecieków medialnych wynika, że w tajnym raporcie przesłanym ostatnio do Pentagonu napisał, że nie będzie to możliwe wcześniej niż za trzy lata. Gen. McChrystal pod koniec sierpnia przekonywał, że oddziały USA i NATO powinny się teraz skupić na walce o serca afgańskiej ludności. Miały uważniej przeprowadzać operacje bojowe i zająć się ochroną cywilów przed talibami.

[srodtytul]Niemiecka decyzja, amerykańskie bomby[/srodtytul]

Jego plany pokrzyżowała pomyłka niemieckiego generała. W nocy z czwartku na piątek niedaleko bazy Bundeswehry nieznani sprawcy uprowadzili dwie cysterny z benzyną. Informacja dotarła niezwłocznie do dowódcy bazy płk. Georga Kleina, który natychmiast postawił swych żołnierzy na nogi, obawiając się, że talibowie wyposażą cysterny w bomby i przeprowadzą samobójczy atak na bazę. Zawiadomił też dowództwo sił ISAF w Kabulu, skąd wiadomość dotarła do amerykańskiego bombowca B1B. Ten zlokalizował cysterny, które ugrzęzły w piachu niedaleko miejsca uprowadzenia. Wkrótce nad tym miejscem pojawiły się dwa F-15, przekazując na żywo do niemieckiej bazy obrazy telewizyjne. Widać było na nich cysterny i sporo uwijających się wokół nich postaci.

– Mamy zniszczyć te cele? – zapytali amerykańscy piloci. Niemiecki dowódca zastanawiał się godzinę i w końcu dał zgodę na bombardowanie.

– Pułkownik Klein uzyskał potwierdzenie z kilku źródeł, że wokół cystern znajdują się wyłącznie uzbrojeni ludzie – tłumaczył wczoraj rzecznik resortu obrony Thomas Raabe. Okazało się, że było inaczej i w ataku zginęło też kilkudziesięciu cywilów.

[srodtytul]NATO jak talibowie?[/srodtytul]

Według talibów zginęło co najmniej 150 osób. A Afgańczycy zaczęli przekonywać, że siły NATO są równie niebezpieczne jak talibowie. W Niemczech zawrzało. Do tej pory Bundeswehra uchodziła za armię, która nie ma niczego na sumieniu w Afganistanie. Według najnowszych sondaży ponad połowa społeczeństwa (55 proc.) jest przeciwna obecności sił Bundeswehry w Afganistanie. A były kanclerz Gerhard Schröder domaga się wyznaczenia daty wycofania wojsk. Dziś sprawą zajmie się Bundestag, gdzie kanclerz Merkel wystąpi ze specjalnym oświadczeniem.

Kanclerz Angela Merkel, premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown i prezydent Francji Nicolas Sarkozy zamierzają w najbliższych kilku tygodniach zwołać międzynarodową konferencję, której przesłanie byłoby proste: Afgańczycy muszą zacząć sami odpowiadać za swoje bezpieczeństwo, dzięki czemu siły międzynarodowe będą mogły opuścić ten kraj.

Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi wysłali do Afganistanu najwięcej żołnierzy po USA – w sumie 17 tysięcy. We wszystkich tych państwach opinia publiczna coraz bardziej naciska jednak na rządzących polityków, by zdecydowali o zakończeniu operacji, która choć trwa już osiem lat, to – zdaniem ekspertów – wciąż nie można być pewnym, kiedy i czy w ogóle zakończy się sukcesem.

Pozostało 80% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!