W Polsce albo gorąco, albo zimno

W środę teoretycznie nie ma faworyta - mówi Zlatko Zahović, najlepszy w historii słoweński piłkarz, specjalnie dla „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 08.09.2009 19:41

Zlatko Zahović

Zlatko Zahović

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz.: Kto w środę powinien się bać - Polska Słowenii czy Słowenia Polski? [/b]

[b] Zlatko Zahović:[/b] Nie sądzę, że to kwestia strachu. Piłkarze teraz często grają pod dużą presją, na mniej więcej takim samym poziomie. Oczywiście, kiedy zaczynały się eliminacje wszyscy Polskę traktowali jako bardzo silną drużynę, z którą trudno będzie wygrać. Okazało się, że nie jesteście tacy mocni, nie potraficie odnaleźć swojej drogi po wielkiej imprezie, jaką były mistrzostwa Europy. Teraz pozycja Słowenii w tabeli jest dużo lepsza od waszej i naprawdę wierzymy, że to my pojedziemy na mundial. W środę teoretycznie nie ma faworyta, szanse obu drużyn rozkładają się po połowie, ale my gramy przed własną publicznością. Siedemdziesiąt procent fanów piłki nożnej w naszym kraju mieszka w Mariborze, trybuny są bardzo blisko boiska. Nasi rywale nie lubią tu grać.

[b]Czy w reprezentacji Słowenii są gwiazdy europejskiej piłki?[/b]

Naszym najlepszym napastnikiem jest Milivoje Novaković z FC Koeln, ale on nie jest teraz w najlepszej formie. Mimo to mamy wystarczająco dużo atutów, by pokonać Polskę. Grający w Udinese Samir Handanović to moim zdaniem europejska czołówka wśród bramkarzy. Rene Krhin ma dopiero 19 lat, a już grywa w Interze Mediolan. Największą siłą jest jednak cała drużyna i świetna atmosfera, która w niej panuje. Piłkarze chcą głodni sukcesów, a przed własną publicznością rozegrali w tych eliminacjach już świetne mecze z Irlandią Północną, Słowacją i z Czechami. Pierwsze dwa udało się wygrać, w trzecim, zakończonym nieszczęśliwym remisem, byliśmy zdecydowanie lepsi. Słowenia rośnie w siłę, a w Polsce jest albo gorąco, albo bardzo zimno, popadacie ze skrajności w skrajność i w wynikach, i w ocenie gry swojej reprezentacji.

[b]Dlaczego tak się dzieje?[/b]

Po wielkim turnieju, a Polska grała przecież na Euro i mundialu w 2006 roku, nigdy nie jest łatwo. Kilku piłkarzy wypadło ze składu, inni nie mają już takiej motywacji. Nowi zawodnicy w drużynie zawsze potrzebują czasu, by pokazać pełnię swoich możliwości. Ten sam problem mają Czesi i to jest nasze wielkie szczęście. Nie oszukujmy się, Słowenia może będzie dobra za dwa trzy lata, ale to nie jest obecnie wielka potęga. Awansujemy na mundial, bo faworyci tej grupy okazali się jeszcze słabsi. Graliśmy na mundialu w Korei i Japonii, a także na mistrzostwach Europy w 2000 roku i później potrzebowaliśmy czasu, by na nowo się odnaleźć. Jesteśmy małym krajem, któremu ciężko się utrzymać na szczycie, ale znowu nadchodzą nasze czasy.

[b]Czy Andraż Kirm z Wisły Kraków to gwiazda reprezentacji Słowenii?[/b]

To bardzo dobry piłkarz, ale w kadrze specjalnie się nie wyróżnia. Może kiedyś będzie, ale śmieję się z niego, że nie ma na to szans, bo w Słowenii grał w Domżale, a nie w Mariborze.

[b]Wasze kluby, w przeciwieństwie do serbskich i chorwackich, nie liczą się w europejskich pucharach. Jak dużo Słowenia wzięła z jugosłowiańskiej piłki? [/b]

W Chorwacji i Serbii są większe pieniądze na futbol, u nas przez długi czas nie był to najważniejszy sport. Budujemy jednak nową tradycję, od podziału Jugosławii w Lidze Mistrzów zagrały tylko cztery drużyny: Hajduk Split, Partizan Belgrad, Dinamo Zagrzeb i właśnie Maribor, co pozwala nam wierzyć w lepsze jutro. Z jugosłowiańskiej tradycji wzięliśmy jednak bardzo dużo. Mamy wielki talent do każdego sportu, w którym jest piłka. Popatrzcie na Eurobasket, który odbywa się w Polsce: Serbia, Chorwacja, Macedonia, Słowenia... Myślę, że nasz futbol też wkrótce dogoni czołówkę. Na razie ciągle jestem najlepszym strzelcem w historii naszej reprezentacji, ale mam nadzieję, że wkrótce ktoś przekroczy granicę 35 goli. Nie będzie to łatwe, bo nie jesteśmy drużyną, która atakuje od pierwszej do ostatniej minuty. Marzy mi się jednak, że ktoś pozwoli mi stać się przeszłością i będę miał trochę spokoju. Potrzeba tylko kogoś ambitnego.

[b]Pan na mundialu w 2002 roku był tak ambitny, że skłócił się z drużyną i został odesłany przez trenera do domu. [/b]

Grałem dwanaście lat w Portugalii, trochę w Grecji, Hiszpanii, jako chyba jedyny w drużynie miałem prawdziwy bałkański temperament. Słoweńcy są trochę inni, niż inne narody z byłej Jugosławii. W 2002 roku nie chciałem się pogodzić z pewnymi rzeczami, które są naturalne dla tak małego kraju. Kiedy zrobiliśmy wielką rzecz, jaką był awans na mundial, pojawiły się wielkie pieniądze i wprowadziły za dużo podziałów.

[b]Selekcjoner reprezentacji Słowenii Matjaz Kek też nie uchodzi za najłatwiejszego człowieka. Niechętnie rozmawia z dziennikarzami, we Wrocławiu nie przyszedł na konferencję, bo musiałby czekać dziesięć minut na wolną salę...[/b]

Kek to bardzo miły człowiek. Inteligentny i kulturalny, ma wielu przyjaciół. Inaczej zachowuje się jednak pod presją, kiedy patrzą na niego ludzie. Dla mediów może być nieco zamknięty, ale to tylko dlatego, by jak najbardziej odciąć drużynę od świata i pozwolić skoncentrować się piłkarzom na najbliższym meczu.

[b]Leo Beenhakker był w Słowenii w 2006 roku z reprezentacją Trynidadu i Tobago. Podobno wtedy zaczęliście realizować nowy program szkolenia młodzieży, który teraz daje efekty? [/b]

Pamiętam ten mecz, wygraliśmy w Celje 3:1. Rzeczywiście, wtedy rozpoczął się program budowania klubów opartych na własnych wychowankach i naturalną rzeczą jest to, że wreszcie są tego wyniki. Potrzeba czasu, by było o nas głośno i jeśli nie będzie niecierpliwych ludzi, którzy czekając na wielkie sukcesy dokonywać będą rewolucji i wszystkich zwalniać, rozwinie się nie tylko nasza reprezentacja, ale i kluby.

[b]Zna pan jakichś polskich piłkarzy?[/b]

Znam Artura Boruca, ale jego zna każdy. Świetny jest też młody napastnik Lecha Poznań - Robert Lewandowski. Myślę, że macie w drużynie wielu doświadczonych piłkarzy, ale też kilku młodych, którzy są poddani wielkiej presji. Wy Polacy jesteście niecierpliwi, przyzwyczailiście się do dobrych rezultatów, ci chłopcy to czują i niekoniecznie dają sobie z tym radę. Z waszych byłych piłkarzy znam jeszcze Grzegorza Mielcarskiego. Kiedyś grałem z nim w FC Porto, później kiedy został dyrektorem w Wiśle Kraków chciał mnie tam sprowadzić, ale się nie zgodziłem.

[i]Rozmawiał w Mariborze Michał Kołodziejczyk[/i]

[ramka][b]Zlatko Zahović[/b] (urodzony w roku 1971 w Mariborze) jest dyrektorem sportowym NK Maribor. Jako piłkarz grał m.in. w FC Porto, Olympiakosie Pireus, Valencii i Benfice Lizbona. W reprezentacji Słowenii rozegrał 80 meczów, strzelił 35 goli. [/ramka]

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!