– Jesteśmy negatywnie nastawieni do całego projektu obrony przeciwrakietowej. Albo się go robi wspólnie, albo... – powiedział szef rosyjskiego Sztabu Generalnego generał Nikołaj Makarow. Jego zdaniem Kreml wcale nie zrezygnował z planów rozmieszczenia rakiet krótkiego zasięgu w obwodzie kaliningradzkim. – Nie było takiej decyzji. To powinna być decyzja polityczna. Może ją podjąć jedynie prezydent – powiedział dziennikarzom. Dmitrij Miedwiediew ma ogłosić swoją decyzję w tej sprawie w jednym z najbliższych wystąpień, najprawdopodobniej po spotkaniu z prezydentem USA Barackiem Obamą, do którego ma dojść w środę podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

Rozmieszczenie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim miało być rosyjską odpowiedzią na budowę tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. W zeszłym tygodniu prezydent USA ogłosił jednak, że zamiast budować stałe bazy w Europie Środkowej, Ameryka stworzy mobilną tarczę, którą będzie można przenosić z miejsca na miejsce. Rosyjski ambasador przy NATO Dmitrij Rogozin i wiceminister obrony Władimir Popowkin ogłosili wtedy, że Rosja nie zamierza realizować swoich gróźb dotyczących iskanderów.

Zdaniem izraelskiego dziennika „Maariw” kompromis w sprawie tarczy to zasługa prezydenta Izraela Szimona Peresa. To on miał przekonać Baracka Obamę do rezygnacji z tarczy w Europie Środkowej w zamian za pomoc Rosji przy poskramianiu ambicji nuklearnych Iranu. Częścią planu miały być też gwarancje Izraela, że nie zaatakuje Iranu. Prezydent Rosji ujawnił w niedzielę, że otrzymał takie zapewnienia od izraelskich władz.

– Izrael nie zrezygnował z możliwości militarnej odpowiedzi na program atomowy Iranu – oświadczył jednak w poniedziałek wiceszef izraelskiego MSZ Dany Ajalon.