[b][link=http://www.rp.pl/artykul/312088,371991.html]ZOBACZ ROZMOWĘ WIDEO[/link][/b]
[b][link=http://www.ojcowiebiali.org/index.php?option=com_contact&view=contact&id=1&Itemid=95]Pomóż Sudanowi. Możesz wpłacić pieniądze [/link][/b]
[b]Naszym dzisiejszym gościem jest biskup Eduardo Hiiboro Kussala z diecezji Tombura-Yambio w południowym Sudanie. Wasza Ekscelencjo, jak wiemy, sytuacja w południowym Sudanie jest bardzo trudna, miejscowi chrześcijanie są tam ofiarami morderczych ataków. Proszę opowiedzieć nam, co stało się ostatnio w diecezji księdza biskupa? Mam na myśli wydarzenia w miejscowości Ezo oraz niedaleko Nzary.[/b]
Ezo jest jedną z trzynastu moich parafii w diecezji Tombura-Yambio, gdzie jestem biskupem od roku. 13 sierpnia chrześcijanie gromadzili się w Ezo na niedzielnej mszy, a mający bazy w Ugandzie rebelianci z Armii Oporu Pana (LRA) zaskoczyli ich w kościele. Porwali 27 osób, z których następnie 10 wypuścili, a 17 zabrali ze sobą. Kiedy podążono ich tropem do lasu, odkryto, że sześć osób zostało przywiązanych do drzew i okrutnie zamordowanych. Tydzień później w Nzarze porwano 12 osób - mężczyzn, kobiet i dzieci. Kobiety zostały zamordowane w sposób przypominający ukrzyżowanie - przybito je gwoździami do leżących na ziemi kawałów drewna. Gwoździe przechodziły przez piersi, uszy – wszystkie te kobiety zginęły.
Wyjaśnijmy może teraz genezę tego, co się u nas dzieje. LRA to rebelianci z północnej Ugandy, którzy przemieścili się w stronę granicy pomiędzy Sudanem i Kongo, gdzie zaszyli się w gęstych lasach. Są tam już od 4 lat, działając m.in. w stanie Western Equatoria w południowym Sudanie. Ich obecność doprowadziła do rozprzestrzenienia się niewiarygodnej przemocy w regionie. Przypadki, o których mówimy, nie są pierwszymi. Porwali już ponad 7 tysięcy ludzi, a zabili różnymi sposobami 24 tysiące. Z powodu ich działań 240 tysięcy ludzi musiało opuścić swe miejsca zamieszkania. Większość z nich została przeniesiona do średnich miast na terytorium stanu, np. do Yambio, gdzie mieszkam. W moim domu jest teraz o pięć osób więcej z tego powodu. Wielu ludźmi, którzy nie mieli gdzie spać, zaopiekowała się bowiem diecezja, w ramach działalności humanitarnej. Nie wspomniałem jeszcze o liderze rebeliantów z Ugandy. To Joseph Kony, ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Trudno go schwytać. Swoją armię podzielił na grupy sześcio-, dzięsięcio- czy dwunastoosobowe, które przeprowadzają ataki na nasze wioski.