[b]Rz: Dowodził pan na kilku misjach wojskowych. Czy spotkał się pan z przypadkami fałszowania dokumentów przez żołnierzy w taki sposób, jak to miało miejsce ostatnio w Afganistanie?[/b]
Gen. Roman Polko: Z fałszowaniem dokumentów nie, ale z patrolami „na sztukę” – tak. W 1992 r. podczas misji w Jugosławii otrzymałem zadanie patrolowania gorącego ze względu na regularne incydenty zbrojne i pełnego min górskiego pogranicza serbsko-bośniackiego. Gdy udało mi się przywrócić w tej strefie spokój, ze zdziwieniem stwierdziłem, że na rozjeżdżonych przeze mnie trasach pojawił się patrol saperów, który sprawdzał już zbadany teren. Przepisy mówiły bowiem, że za patrol minerski można zapłacić jedynie saperom. Więc jeździli po czystym terenie, żeby podbijać sobie stawki.
[b]Młody oficer postanowił ujawnić proceder fałszowania dokumentów. Jak ocenia pan taką postawę, czy jest ona częsta w armii?[/b]
Taka postawa, niestety, nie jest częsta i wymagała dużej odwagi. Oficer nie dał się skorumpować i bez względu na konsekwencje nie pozwolił innym psuć armii od środka.
[b]Żołnierze, którzy służyli w Afganistanie w kompaniach szturmowych, są oburzeni postawą sztabowców. Uważają, że to oni sami ciężko pracują i narażają życie, a takie, jak opisałam, postępowanie oficerów ze sztabu negatywnie rzutuje również na ocenę ich pracy. Podziela pan tę opinię? [/b]