Najważniejsze to przetrwać

Stefan Makarczyk, dyrektor turnieju Polsat Warsaw Open 2010

Publikacja: 26.04.2010 01:48

Najważniejsze to przetrwać

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

[b]Jak długo jeszcze Warszawa będzie oglądać turnieje WTA?[/b]

[b]Stefan Makarczyk:[/b] Umowa licencyjna zawarta przez moją firmę ML Sports z agencją Octagon dotyczy tylko roku 2010, ale ma opcję przedłużenia na następny. Możemy się zdecydować do końca maja i zrobimy to po naradzie ze sponsorami. Dalej nie patrzę.

[b]Czy termin nie jest przeszkodą w ściągnięciu najlepszych?[/b]

Nie jest przekleństwem.

17 maja pogoda bywa w Polsce lepsza niż w końcu kwietnia. Składu jak na turniej tej rangi nie musimy się wstydzić: dwie tenisistki z pierwszej dziesiątki świata

– Wozniacki i Dementiewa, dwie z drugiej – Bartoli i Na Li, kilka z trzeciej. Może być jeszcze lepiej, jeśli o dwie dzikie karty z WTA wystąpią dziewczyny z pierwszej dwudziestki rankingu, które szybko odpadną w poprzedzającym zawody w Warszawie obowiązkowym turnieju w Madrycie.

[b]Dzikie karty dla Polek są już rozdane?[/b]

Do turnieju głównego tak, dostaną je Marta Domachowska i Katarzyna Piter. W eliminacjach pojawią się młode dziewczyny, które wskaże Polski Związek Tenisowy.

Wszyscy pytają, co ze startem Agnieszki Radwańskiej. Co pan odpowiada?

Porozumienie jest być może kwestią czasu. Agnieszka Radwańska nie zapisała się do turnieju w zwykłym terminie, ale nie tracimy nadziei, że kiedyś zagra. Nikt nie broniłby jej skorzystania z dzikiej karty jeszcze teraz, z puli WTA. Byłbym zachwycony, gdyby przyjęła zaproszenie, ale musi to być jej wola. Dla mnie ważniejsze jest, by turniej przetrwał.

[b]Może nie przetrwać?[/b]

Przez dwa lata zaczynaliśmy organizację bez sponsorów. Ryzykowaliśmy, że w razie niepowodzenia zapłacimy karę w wysokości puli nagród. To przekraczało nasze możliwości, ale podjęliśmy ryzyko i jakimś cudem udało się wszystko zapiąć. Zgromadzenie budżetu w dobie kryzysu jest przedsięwzięciem karkołomnym. Tenis nie jest kochany przez wielkie firmy, argumentem nie jest nawet to, że mamy dzięki Polsatowi i Eurosportowi ponad 20 godzin transmisji na żywo.

[b]Jaki jest sposób na znalezienie potrzebnych kwot?[/b]

Trzeba znaleźć w zarządzie firmy fanatyka tenisa, wtedy jest łatwiej, tak kiedyś było w Suzuki i jest teraz w Polsacie. Na nasze szczęście Polsat nie tylko pozwala domknąć budżet, ale też dobrze pokazuje tenis. Dostaliśmy także wsparcie z BNP Paribas, pomaga nam miasto Warszawa, bo dla stolicy to też promocja.

[b]Dlaczego tak panu zależy na przetrwaniu turnieju?[/b]

To dziś ostatni bastion wielkiego tenisa w Polsce. Powiem więc, może trochę górnolotnie, że wciąż mamy misję: dzięki dzikim kartom możemy dać młodym polskim tenisistkom szansę rozwoju kariery. Liczy się też to, że ludzie mogą zobaczyć w stolicy duże widowisko sportowe.

[b]A wygląd stadionu tenisowego Legii pana nie martwi?[/b]

Martwi. Prace wykończeniowe zaczęły się późno i będzie może nawet trudniej niż w zeszłym roku, choć w paru miejscach jest postęp, np. wychodzimy powoli z kontenerów. Dopiero w 2011 roku ma być wszystko jak należy.

[i]-rozmawiał Krzysztof Rawa[/i]

[b]Jak długo jeszcze Warszawa będzie oglądać turnieje WTA?[/b]

[b]Stefan Makarczyk:[/b] Umowa licencyjna zawarta przez moją firmę ML Sports z agencją Octagon dotyczy tylko roku 2010, ale ma opcję przedłużenia na następny. Możemy się zdecydować do końca maja i zrobimy to po naradzie ze sponsorami. Dalej nie patrzę.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne