Nadchodzi druga fala rozpaczy

Żywioł znów zagraża mieszkańcom regionów, które dwa tygodnie temu znalazły się pod wodą

Publikacja: 05.06.2010 03:24

Wezbrane wody Popradu zerwały kolejowy most między Starym a Nowym Sączem

Wezbrane wody Popradu zerwały kolejowy most między Starym a Nowym Sączem

Foto: PAP, Grzegorz Momot Grz Grzegorz Momot

– Zalewa nas ze wszystkich stron i jeszcze z góry leje jak z cebra – mówią załamani mieszkańcy osiedla Wielowieś w Tarnobrzegu. To jedno z tych, które przed dwoma tygodniami zostały kompletnie zalane. Gdy woda zaczęła powoli opadać, mieszkańcy zabrali się do sprzątania. Posesje zastawione wyniesionymi z domów i przemoczonymi meblami, kanapami, nadającym się na złom sprzętem domowym.

– Jak tylko woda trochę ustąpiła, wyniosłem to na zewnątrz w nadziei, że coś się uda uratować – Mieczysław Nowak, który miał w domu trzy metry wody, pokazuje zagracone podwórko.

Młode małżeństwo Anna i Piotr Rachwałowie wprowadzili się do Wielowsi trzy tygodnie temu do domu, który dostali w spadku. Wyremontowali go i planowali zaprosić sąsiadów na parapetówkę. – No i mamy parapetówę już trzeci tydzień – żartuje Piotr. Teraz wraz z sąsiadami siedzą przed domem i słuchają komunikatów. Czekając na drugi atak żywiołu, narzekają, że państwo o nich zapomniało. – Co z tego, że mamy kartę powodzian, jak nie dostaliśmy jeszcze złotówki – skarżą się.

–Dotychczas dostałem tylko buty gumowe z darów, trochę wody do picia i chleb – mówi Piotr Rachwał.

[srodtytul]Chcieli zacząć sprzątać[/srodtytul]

Prawobrzeżna część Sandomierza całkowicie opustoszała. Mieszkańcy nie zdążyli jeszcze wrócić do domów. W szkołach i u znajomych koczują już trzeci tydzień.

W Boże Ciało nieliczni chcieli zacząć sprzątanie, ale w nocy ponownie musieli się ewakuować. Strażacy ostrzegali, że wielka woda znów nadchodzi.

Elżbieta i Wiktor Kowalikowie mieszkają w niewielkim bloku przy ulicy Lwowskiej. Parter był cały zalany, a teraz woda znów zaczyna podchodzić pod blok. Wiktor jako jeden z nielicznych od 19 maja obserwuje rozlewisko z okna na pierwszym piętrze. – Bez prądu i wody można zwariować – wzdycha. – W nocy nie da się zasnąć, a w dzień, by zabić czas, łowiłem nawet ryby.

W mieszkaniu czuć potworny zapach stęchlizny. Nie pomagają środki dezynfekujące. Pani Elżbieta słucha maleńkiego radia. – Podobno w niedzielę ma być jeszcze większa fala niż poprzednia – mówi przerażona. Tym razem prawobrzeżny Sandomierz zalewa rzeczka Trześniówka. – Jak zaleje też z Wisły, to ratunkiem będzie tylko śmigłowiec – mówią Kowalikowie.

– Daj mi pan spokój. Mnie potrzeba psychiatry, a nie dziennikarza – odpowiada zaczepiony mężczyzna, który łódką usiłuje dostać się do domu. W mieście zalewane są kolejne ulice. Strażacy skupili się na ratowaniu huty szkła i pobliskiego osiedla.

Ludzie się obawiają, że tymczasowe zabezpieczenie przy wyrwie w wiślanym wale nie wytrzyma kolejnej fali.

Ponowny dramat przeżywają też mieszkańcy gminy Gorzyce w powiecie tarnobrzeskim. Woda znów wdarła się do zalanych wcześniej wsi: Zalesia Gorzyckiego, Trześni, Sokolników, Orlisk. Zarządzono ewakuację, choć większość ludzi, która po dwóch tygodniach wróciła, już w czwartek bez ostrzeżenia opuszczała domostwa. Wystraszyło ich oberwanie chmury i gwałtowne ulewy.

– Nigdy w życiu nie widziałem takiej ulewy. Zostaliśmy przemoczeni do suchej nitki. Nie było żadnej możliwości pracy, musieliśmy się stamtąd ewakuować – przyznaje młodszy brygadier Andrzej Babiec, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.

W Jaśle na Podkarpaciu mieszkańcy byli spokojni, bo w mieście wybudowano nowy wał, ale woda wdarła się w miejscu, w którym nikt się jej nie spodziewał. W piątek po południu burmistrz Maria Kurowska zarządziła ewakuację sześciu osiedli. Przyznawała, że “straty materialne w mieście są ogromne”. Z odciętej od świata podjasielskiej wsi Skołyszyn ludzi ratowały śmigłowce Straży Granicznej.

Do ewakuacji przygotowują się również mieszkańcy z pięciu gmin w okolicach Mielca. Meteorolodzy ostrzegają, że w sobotę fala na Wisłoce może tam sięgać nawet 9 metrów, czyli o metr więcej niż przed dwoma tygodniami.

[srodtytul]Zerwany most[/srodtytul]

Po południu do dramatycznie wyglądających zdarzeń doszło w Nowym Sączu, gdzie częściowo zawalił się most kolejowy. – Coś strasznego. Huknęło i zaczęło się walić do Popradu. Ledwie z córką uciekliśmy – mówił TVN24 Zdzisław Florek, świadek zerwania mostu.

Wody Popradu podmyły filary mostu łączącego Stary z Nowym Sączem. Dwa z nich się zawaliły. Ruch pociągów między Nowym Sączem a Muszyną i Krynicą został wstrzymany.

Jak poinformował Paweł Knapik z małopolskiej straży pożarnej, w momencie katastrofy na moście mogły być dwie, trzy osoby, które wpadły do wody, ale wydostały się na brzeg.

Służby poważnie obawiały się także o stan dwóch nowosądeckich mostów na Dunajcu. Dlatego na moście Heleńskim wstrzymano ruch pieszy i ograniczono ruch samochodowy. Z kolei most kolejowy w kierunku na Limanową został zamknięty.

Strażacy szukają 50-letniego mężczyzny z Krakowa i 6-letniego dziecka, którzy prawdopodobnie wypadli z kajaka do Szreniawy w okolicach Piotrowic Wielkich (Małopolska). Do późnego wieczora płetwonurkowie przeszukiwali wezbrany nurt rzeki. Jednak musieli przerwać akcję z powodu ciemności i złych warunków.

[srodtytul]Wrocław czeka[/srodtytul]

– Znowu idzie woda, a mówią, że zaraz będzie kolejna, z Czech – Jolanta Bielecka, mieszkająca od 27 lat na szóstym piętrze podtopionego 21 maja wieżowca na wrocławskim Kozanowie, najchętniej wyprowadziłaby się z osiedla. – Bo wiecznie to zagrożenie.

Do niedzielnej fali się nie przygotowuje. – Jak wyłączą prąd, to i tak wszystkie zapasy diabli wezmą – wyjaśnia. Straty po majowym podtopieniu osiedla, na którym mieszka 40 tys. osób, są niewielkie: trzy zalane mieszkania i 15 samochodów. Teraz, choć fala ma być o 136 cm niższa od majowej, do sobotniego południa kilkudziesięciu strażaków, 100 żołnierzy i 200 osadzonych ma skończyć kilometrowe umocnienie: wyższe i dwa razy szersze niż przed dwoma tygodniami. Tymczasem mieszkańcy sprzątają piwnice. Jakby nie wierzyli, że w niedzielę woda znów może je zalać.

Ryszard Kardasz z parteru bloku przy Ignuta: – W maju 30 cm zabrakło, żebyśmy pływali – wspomina, ale teraz wywiesił tylko wilgotne kołdry na balkon. Trochę boi się niedzielnej fali, ale bardziej złodziejaszków kręcących się po pootwieranych na oścież klatkach schodowych.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=j.matusz@rp.pl]j.matusz@rp.pl[/mail][/i]

– Zalewa nas ze wszystkich stron i jeszcze z góry leje jak z cebra – mówią załamani mieszkańcy osiedla Wielowieś w Tarnobrzegu. To jedno z tych, które przed dwoma tygodniami zostały kompletnie zalane. Gdy woda zaczęła powoli opadać, mieszkańcy zabrali się do sprzątania. Posesje zastawione wyniesionymi z domów i przemoczonymi meblami, kanapami, nadającym się na złom sprzętem domowym.

– Jak tylko woda trochę ustąpiła, wyniosłem to na zewnątrz w nadziei, że coś się uda uratować – Mieczysław Nowak, który miał w domu trzy metry wody, pokazuje zagracone podwórko.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!