Diego zaprasza na wojnę

Argentyna – Korea 4:1. Dużo natchnienia, trochę cierpień i Argentyńczycy są o pół kroku od drugiej rundy

Aktualizacja: 18.06.2010 02:31 Publikacja: 17.06.2010 20:59

Leo Messi z trenerem Diego Maradoną po meczu z Koreą

Leo Messi z trenerem Diego Maradoną po meczu z Koreą

Foto: AFP

Właśnie się przedstawił kandydat do mistrzostwa świata. Trzema golami ładnymi i jednym kuriozalnym, samobójczym. Fantazją Messiego, spokojem Javiera Mascherano, skutecznością Gonzalo Higuaina, strzelca pierwszego hattricka na mundialu od czasu, gdy w Korei i Japonii w 2002 Pedro Pauleta uwijał się między Tomaszem Wałdochem a Tomaszem Hajtą.

Wątpiący pewnie pozostaną przy swoim zdaniu. Powiedzą, że 4:1 z Koreą Południową różniło się od 1:0 z Nigerią tylko tym, że w bramce rywali stał tym razem bardzo słaby bramkarz. Że Argentyna wciąż jest rozchwiana między geniuszem w ataku, a okazyjnym chaosem w obronie. Przypomną koniec pierwszej połowy, gdy Korea strzeliła gola na 2:1, bo Martin Demichelis nie zauważył rywala i dał sobie zabrać piłkę (Mascherano opowiadał później, że krzyczał do Demichelisa, ale przez vuvuzele się nie przebił). I początek drugiej, z koreańskimi szansami na wyrównanie, w tym jedną zmarnowaną w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Będą mieli rację, kilka znaków zapytania wciąż nad tą drużyną wisi. Ale po dwóch meczach widać też, jaka w niej jest siła: z Messim w wielkiej formie, z jedenastoma gniewnymi ludźmi na boisku, świetną atmosferą poza nim i Diego Maradoną na ławce, skupiającym całą uwagę na sobie, a piłkarzy uwalniający w ten sposób od presji. I ze szczęściem po stronie armii Maradony, bo nie dość, że znów szybko doczekała się pierwszego gola, to jeszcze strzelili go za nią rywale. Po dośrodkowaniu Messiego z rzutu wolnego piłka odbiła się od nogi Park Chu Younga do bramki.

[srodtytul]Leo wszędzie[/srodtytul]

Tylko jednej rzeczy ciągle Argentyńczykom brakuje. Bramki Messiego, a czekają na nią niecierpliwie. Najbardziej on sam, wystarczyło spojrzeć na jego minę po kolejnych niepowodzeniach. Pewnie przez tę niecierpliwość zagra też w ostatnim meczu grupowym z Grecją, choć Maradona wolałby, żeby odpoczął.

Próbował już z każdej strony. Mocno, lekko, w górę, w dół. Gdyby w pierwszej połowie po slalomie między rywalami nie starał się strzelać jak najpiękniej, i wybrał bliższy róg, a nie okienko bramki, pewnie już by się gola doczekał. A tak zostało mu oglądanie, jak Higuain raz przystawia nogę, dwa razy głowę i zabiera do Pretorii nagrodę dla piłkarza meczu. W poprzednim meczu zgarnął mu ją sprzed nosa bramkarz Nigerii. Trudno podważać zasługi jego i Higuaina, ale to Messi był w tych spotkaniach najlepszy. On stoi za wszystkim co groźne w akcjach Argentyny. Podawał przy pierwszym golu w meczu z Koreą. Zaczął akcję, którą skończyły podanie głową Nicolasa Burdisso, strzał z bliska Higuaina na 2:0. Przedarł się lewą stroną, strzelił, i odbitą piłkę uderzył jeszcze raz, tak że się odbiła od słupka i spadła pod nogi Higuaina przy trzeciej bramce. To on podawał nad głowami obrońców do Kuna Aguero, by Aguero mógł w ten sam sposób oddać piłkę Higuainowi przy czwartym golu, najpiękniejszym w meczu, a może i w turnieju. Messi dał znak do ataku, gdy Argentyna coraz bardziej cofała się przed koreańskimi akcjami.

Przyjmował każdą rolę, jaką mu Maradona wyznaczył. Na prawej stronie ataku, na lewej, a najdłużej w środku boiska, bo przez większą część meczu Messi biegał tam, z Mascherano w roli ochroniarza. Widzieć go ustawionego aż tak daleko od bramki, z czterema kolegami z drużyny przed sobą, to rzadkość. Eksperyment wymusiła nieobecność kontuzjowanego Juana Sebastiana Verona, ale Argentyna na tym zyskała. Stamtąd Leo ruszał do swoich rajdów, tak szybkich, że przed oczami stawał Maradona z najlepszych czasów.

[srodtytul] Prztyczek w nos [/srodtytul]

Ciekawe, czy FIFA ogłosi za kilka dni oficjalnie, że trzeci gol Argentyńczyków nie powinien zostać uznany, bo Higuain w chwili strzału Messiego, który po odbiciu od słupka stał się podaniem, był na minimalnym spalonym. Z golem Gabriela Heinze w meczu z Nigerią FIFA tak zrobiła, wytykając Argentyńczykom i sędziemu niezauważony faul na argentyńskim obrońcy. Jeśli to miał być prztyczek w nos Maradony, za ciągłe pokpiwanie z Seppa Blattera, to lepiej uważać. Trenerowi Argentyny więcej nie trzeba, on i tak jest już na froncie. W wojnie Argentyna kontra reszta świata, Diego kontra FIFA, UEFA, Pele. I zaprasza każdego, kto chciałby się jeszcze zmierzyć na słowa. Pelego odesłał z powrotem do muzeum, po tym jak powiedział, że Maradona przejął argentyńską reprezentację, bo potrzebował pieniędzy. Gdy mu jakiś czas temu zacytowano opinię Michela Platiniego z brazylijskiej gazety, której na pytanie "jakim trenerem jest Maradona" miał odpowiedzieć „Był wielkim piłkarzem”, Argentyńczyk spojrzał z pogardą, mówiąc: - Wszyscy wiemy, jacy są Francuzi.

[srodtytul]Szlachectwo zobowiązuje [/srodtytul]

I tak przy każdej okazji: Maradona walczący, na zmianę z Maradoną czarującym. Na jego konferencje prasowe ostatnio coraz trudniej się dostać, taki tłum czeka, by popatrzeć, jak Maradona wykrzywia twarz w grymasach, flirtuje z dziennikarkami, wygłasza tyrady, śpiewa „Sto lat” argentyńskiemu dziennikarzowi, który miał urodziny.

Już się w czwartek pożegnał na konferencji prasowej, gdy coś mu się przypomniało. Założył z powrotem słuchawki, wyjął z kieszeni brązową kopertę, jedną z tych w której FIFA wydaje bilety na mecz. Mocując się z nią westchnął do mikrofonu „Szlachectwo zobowiązuje” i wyjął złożoną na czworo kartkę. – Pan Platini był na meczu i przesłał mi list. Pisze, że nigdy nie wypowiedział tych słów, które mu przypisujecie. Dlatego przepraszam Platiniego. Ale Pelego nie.

I wyszedł.

[ramka][srodtytul]Argentyna – Korea Południowa 4:1 (2:1)[/srodtytul]

[b] Bramki - dla Argentyny:[/b] Park Chu-young (17-sam.), G. Higuain (33, 76, 80); [b]dla Korei Płd.:[/b] Lee Chung-yong (45+1). Żółte kartki: J. Gutierrez, J. Mascherano, G. Heinze (Argentyna); Yeom Ki-hun, Lee Chung-yong (Korea Płd.). Sędziował Frank De Bleeckere (Belgia). Widzów 82 174.

[b] Argentyna:[/b] Romero – Demichelis, Samuel (23, Burdisso), Heinze, Gutierrez – Maxi Rodriguez, Mascherano, Di Maria – Messi, Tevez (75, Aguero), Higuain (82, Bolatti).

[b] Korea Płd.:[/b] Jung Sung-ryong – Oh Beom-seok, Cho Yong-hyung, Lee Jung-soo, Lee Young-pyo – Ki Sung-yong (46, Kim Nam-il), Kim Jung-woo – Lee Chung-yong, Park Ji-sung, Yeom Ki-hun – Park Chu-young (82, Lee Dong-guk).[/ramka]

Właśnie się przedstawił kandydat do mistrzostwa świata. Trzema golami ładnymi i jednym kuriozalnym, samobójczym. Fantazją Messiego, spokojem Javiera Mascherano, skutecznością Gonzalo Higuaina, strzelca pierwszego hattricka na mundialu od czasu, gdy w Korei i Japonii w 2002 Pedro Pauleta uwijał się między Tomaszem Wałdochem a Tomaszem Hajtą.

Wątpiący pewnie pozostaną przy swoim zdaniu. Powiedzą, że 4:1 z Koreą Południową różniło się od 1:0 z Nigerią tylko tym, że w bramce rywali stał tym razem bardzo słaby bramkarz. Że Argentyna wciąż jest rozchwiana między geniuszem w ataku, a okazyjnym chaosem w obronie. Przypomną koniec pierwszej połowy, gdy Korea strzeliła gola na 2:1, bo Martin Demichelis nie zauważył rywala i dał sobie zabrać piłkę (Mascherano opowiadał później, że krzyczał do Demichelisa, ale przez vuvuzele się nie przebił). I początek drugiej, z koreańskimi szansami na wyrównanie, w tym jedną zmarnowaną w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Będą mieli rację, kilka znaków zapytania wciąż nad tą drużyną wisi. Ale po dwóch meczach widać też, jaka w niej jest siła: z Messim w wielkiej formie, z jedenastoma gniewnymi ludźmi na boisku, świetną atmosferą poza nim i Diego Maradoną na ławce, skupiającym całą uwagę na sobie, a piłkarzy uwalniający w ten sposób od presji. I ze szczęściem po stronie armii Maradony, bo nie dość, że znów szybko doczekała się pierwszego gola, to jeszcze strzelili go za nią rywale. Po dośrodkowaniu Messiego z rzutu wolnego piłka odbiła się od nogi Park Chu Younga do bramki.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!