Reklama
Rozwiń
Reklama

Diego w obronie, Diego w ataku, czyli gra bez przypadków

Urugwaj – Korea Płd. Urugwajczycy wygrali swoją grupę nie tracąc gola, Korea awansowała oswajając piłkę Jabulani

Publikacja: 25.06.2010 22:06

Diego Forlan zdobył już w RPA dwa gole

Diego Forlan zdobył już w RPA dwa gole

Foto: AP

Trener Urugwajczyków Oscar Tabarez zanim odpowie na najprostsze pytanie, zastanawia się kilka sekund. Gra jego drużyny też wygląda na dobrze przemyślaną, wydaje się, że nie ma w niej miejsca na przypadek.Kiedy prowadził reprezentację Urugwaju w 1990 roku, przed turniejem rozegrał tak dużo sparingów, jak było to możliwe. Tym razem drużyna nie grała w ogóle. – Wiedziałem, że wtedy byliśmy przemęczeni i zastosowałem dokładnie odwrotny wariant – mówi Tabarez.

W Afryce Urugwajczycy nie stracili jeszcze gola, obroną świetnie kieruje Diego Godin. W ataku rządzi Diego Forlan, mając do pomocy Luisa Suareza, którego na początku turnieju przytłoczyła trochę etykietka superstrzelca ligi holenderskiej.

Piłkarze Tabareza zdobyli wielu kibiców wygrywając także ostatnie spotkanie – z Meksykiem, chociaż remis dawał awans obu drużynom. – To nie dlatego, że baliśmy się trafić na Argentynę. Kibicujemy południowoamerykańskiej piłce, spotkamy się z nimi później – przekonuje Forlan.

Tak jak Urugwajczycy próbują nawiązać do sukcesów z 1930 i 1950 roku, gdy dwa razy zostawali mistrzami świata, tak Koreańczycy stają przed szansą udowodnienia, że czwarte miejsce w 2002 roku podczas turnieju na własnych stadionach, nie było tylko efektem sędziowskich błędów.

Zwycięstwo w pierwszym grupowym meczu z Grecją 2:0 było pierwszym poza własnym krajem podczas mundialu, później przyszła jednak wstydliwa porażka 1:4 z Argentyną i remis, który dawał awans – z Nigerią 2:2. Tamten mecz w publicznych miejscach w Korei obejrzało pół miliona widzów, mimo że zaczynał się o 3.30 w nocy.

Reklama
Reklama

Obie bramki w spotkaniu z Nigerią padły po rzutach wolnych. Trener Huh Jung-Moo przyznał, że uczył się wraz z zawodnikami nowej piłki Jabulani. Zamiast narzekać, wymyślił, że trzeba ją lżej uderzać. Jabulani okiełznali tylko Azjaci.

Mecz w sobotę w Port Elizabeth. Początek o 16.

[i]Korespondencja z Pretorii[/i]

Trener Urugwajczyków Oscar Tabarez zanim odpowie na najprostsze pytanie, zastanawia się kilka sekund. Gra jego drużyny też wygląda na dobrze przemyślaną, wydaje się, że nie ma w niej miejsca na przypadek.Kiedy prowadził reprezentację Urugwaju w 1990 roku, przed turniejem rozegrał tak dużo sparingów, jak było to możliwe. Tym razem drużyna nie grała w ogóle. – Wiedziałem, że wtedy byliśmy przemęczeni i zastosowałem dokładnie odwrotny wariant – mówi Tabarez.

Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Reklama
Reklama