Nieoficjalnie politycy SLD mówią, że Napieralski bardzo chce być wicepremierem, tylko nie wiadomo, od czego, bo na niczym specjalnie się nie zna. To może byłby właśnie wicepremierem od nowoczesnych technologii?
Nie widziałbym niczego zdrożnego w tym, by w kraju, w którym rejestruje się tak mało patentów, powołać instytucję za tę tematykę odpowiedzialną, kierowaną przez polityka, członka koalicji rządzącej. Takie instytucje przecież istnieją w innych państwach.
Żeby SLD został partnerem koalicyjnym, powinien w wyborach zdobyć kilkanaście procent. Co macie do zaoferowania wyborcom? Bo jabłka to chyba mało...
Chce się pani nade mną wytrząsać czy rozmawiać? Przecież mówiłem, że pracujemy w grupach. Mamy opasłe segregatory pomysłów i propozycji. Zespół redakcyjny pod kierownictwem wicemarszałka Jerzego Wenderlicha będzie te pomysły kompilował w całość, tak aby tworzyły spójny program. Dzisiaj nie jestem jeszcze upoważniony, by mówić więcej, póki tych propozycji nie zaakceptują władze partii.
To spytam inaczej. W czym jesteście inni, lepsi od pozostałych partii?
Inaczej rozkładamy priorytety i akcenty. Wiadomo, że jako partia centrolewicowa, jeśli uzyskamy społeczny mandat do rządzenia, bardziej będziemy się troszczyć o najsłabszych, najgorzej zarabiających niż PO.
Chcecie jak PiS wprowadzić dodatek drożyźniany?
Należałoby na tym się zastanowić. Od 2004 roku nie były waloryzowane progi upoważniające do przyznawania pomocy społecznej. A na dodatek ta pomoc jest niekiedy źle adresowana. Nie ma naszego pozwolenia na marnowanie pieniędzy z pomocy społecznej, pochodzących przecież z naszych podatków. Złożyliśmy w sejmie projekt ustawy o podatku bankowym, inny niż propozycja PiS. W naszym programie nie będzie natomiast tzw. podatku basenowego, już uzyskał negatywną rekomendację. Chcemy zaproponować takie rozwiązania finansowe, które będą stymulowały gospodarkę do wzrostu.
A co z kwestiami światopoglądowymi, obyczajowymi?
Akurat tą problematyką się nie zajmuję. Ale SLD tym się wyróżnia od innych partii, że chce faktycznego, a nie pozornego, bo tylko na papierze, rozdziału państwa od Kościoła. Chcemy też wyeliminować martwe zapisy z ustawy antyaborcyjnej, wyegzekwować edukację seksualną. Nie trzeba w tym celu zmieniać prawa.
—rozmawiała Małgorzata Subotić