Egipska prokuratura wydała nakaz aresztowania na 15 dni obalonego w wyniku rewolty prezydenta. W kurorcie Szarm el Szejk, gdzie przebywa Mubarak, wylądował wczoraj wojskowy helikopter. Rozniosła się pogłoska, że ma go zabrać do więzienia w Kairze. Źródła w siłach bezpieczeństwa podały jednak, że Mubarak będzie mógł na razie pozostać w szpitalu, gdzie trafił we wtorek z powodu kłopotów z sercem.
Agencja DPA donosi, że Hosni Mubarak znajduje się na oddziale intensywnej terapii po ataku serca, którego doznał w trakcie wstępnego przesłuchania. Inne źródła twierdzą z kolei, że jego stan nie jest aż tak zły, ponieważ gdy doszedł do siebie, przesłuchania kontynuowano w szpitalu. Przed szpitalem zebrali się zarówno jego przeciwnicy, jak i zwolennicy. Ci pierwsi przynieśli transparent z napisem: „Tu przebywa rzeźnik". – Złodziej pod sąd! – skandowali. Doszło do utarczek słownych i bójek ze zwolennikami byłego egipskiego przywódcy. – Jego aresztowanie jest wynikiem ogromnego nacisku ze strony społeczeństwa.
W piątek w Kairze milion osób wyszło na ulice, żądając osądzenia Mubaraka – mówi „Rz" dr Abdel Moneim el Maszat, szef Instytutu Badań i Studiów Politycznych Uniwersytetu w Kairze. – Rządząca obecnie rada wojskowa jest rozdarta w tej kwestii, bo przecież Mubarak wywodzi się z armii. Wydaje się jednak, że coraz więcej wojskowych przychyla się do żądań Egipcjan. Słynny plac Tahrir był przez ostatnich kilka dni okupowany przez manifestantów, którzy domagali się postawienia byłego przywódcy przed sądem.
Protestujący oskarżali rządzącego obecnie marszałka Mohameda Husseina Tantawiego, że chce ochronić byłego prezydenta przed wymiarem sprawiedliwości. Tantawi był przez 20 lat ministrem obrony Mubaraka i wielu Egipcjan podejrzewa, że nadal łączą ich ścisłe więzy. Do więzienia Tora w południowej części Kairu przewieziono wczoraj dwóch synów byłego lidera – Gamala i Alaę. W czasie rebelii byli ze sobą skłóceni, gdyż jeden opowiadał się za twardą rozprawą z opozycją, a drugi namawiał ojca do ustępstw, a potem do dymisji.
Od 11 lutego przebywali razem z Hosnim Mubarakiem w areszcie domowym w Szarm el Szejk. Obaj zostali aresztowani na 15 dni. Policja wywiozła braci z domu w samochodzie z zasłoniętymi szybami, chroniąc ich przed wzburzonym tłumem. Za samochodem biegło kilkuset mężczyzn, rzucając w niego kamieniami, butelkami i własnymi sandałami. Wszyscy trzej Mubarakowie są oskarżeni o korupcję oraz inspirowanie aktów przemocy w czasie antyrządowych manifestacji w styczniu i lutym, podczas których zginęło – według różnych szacunków – od 400 do ponad 800 osób. Były prezydent odrzuca oskarżenia prokuratury, twierdząc, że działał dla dobra kraju i nie ma żadnych zagranicznych kont ze zdefraudowanymi pieniędzmi.