Reklama
Rozwiń

Gil Scott Heron nie żyje

Przed rokiem, po dekadzie spędzonej za kratkami, Gil Scott-Heron, nagrał świetny album. Zdążył przypomnieć światu o swym talencie i znaczeniu hip-hopu. Zmarł w niedzielę, w wieku 62 lat

Aktualizacja: 31.05.2011 00:16 Publikacja: 30.05.2011 04:10

Okładka jednego z albumów Scotta-Herona

Okładka jednego z albumów Scotta-Herona

Foto: Archiwum

Odrzucał przypisywane mu szumne określenia - „ojciec chrzestny hip-hopu", „czarny Bob Dylan". Nie przyjmował nagród, na muzycznych salonach nie bywał. Ale jego wpływ na rozwój muzyki hiphopowej jest niepodważalny, a kondolencje napływające od Eminema, Chucka D, Taliba Kweli i innych artystów świadczą, że Heron był wzorem dla pokoleń raperów.

Zobacz na Empik.rp.pl

W latach 70. połączył minimalistyczne, bluesowe podkłady ze słowem mówionym, z poetyckimi recytacjami, których refreny powracały jak w piosenkach. Najważniejsza była treść - błyskotliwa forma, ironia zmieszana z gorzkim komentarzem.

Heron był mistrzem słowa i bezkompromisowym publicystą. Hiphopowym pionierem nie tylko w sferze muzyki, ale ideałów - narodziła się postać zaangażowanego komentatora, który - wobec obojętności mediów - stał się wyrazicielem frustracji czarnoskórych Amerykanów. Jego testamentem pozostanie „Revolution Will Not Be Televised" z 1970 r., obnażająca cynizm i rasizm telewizyjnych przekazów, zapowiadająca epokę mediów i reklam rządzonych interesami politycznymi. Napisał ją jako 19-latek i wydał na pierwszym albumie „Small Talk at 125 and Lenox". Wkrótce ukazały się kolejne płyty, książki, tomy poezji.

Heron przez 20 lat uważnie przyglądał się społeczno-politycznym realiom, z jego utworów można uczyć amerykańskiej historii. Zapisał w nich aferę Watergate, prezydentury Nixona i Reagana, upadek amerykańskich ideałów, beznadzieję życia w gettach, politykę nuklearną i rasizm. Młode pokolenie twórców hip-hopu, którzy debiutowali na przełomie lat 80. i 90., poszło jego śladem. Łączyli nowe formy muzyczne i polityczne treści. Ale przegrali z żądzą sukceu. Kolejne dekady zapisały się w historii rapu jako epoka „gansta" i „bling-bling" - rywalizacji między artystami, rosnącej sprzedaż y albumów, hedonizmu i pożegnania z ambicjami. Ci raperzy, którzy pozostali wierni swej społecznej roli, znaleźli się w drugim planie. Heron w słynnej „Message to the Messengers" z 1994 r. napominał następców, by brali odpowiedzialność za słowa. Niewielu go wtedy słyszało.

Heron, dorastający w biedzie w Tennessee, doświadczony segregacją, przeniósł się do Nowego Jorku i jako nastolatek poznał życie rasowych blokowisk Bronksu. Przez lata w kolejnych utworach opisywał, jak zepchniętych i pozostawionych tam ludzi trawią patologie, nałogi.

Na ostatniej płycie wyznawał „Nowy Jork mnie zabija" - sam padł ofiarą alkoholizmu i epidemii cracku. Pierwszy raz do więzienia trafił w 2001 r. za posiadanie narkotyków, łącznie odsiedział dziesięć lat. W mrocznej chwili zjawił się przy nim Richard Russel - producent, który nakłonił Herona do pracy nad nową płytą. „I'm New Here" wydana w 2010 r. przez XL Records liczyła zaledwie 28 minut, ale była elektryzującą spowiedzią człowieka, który przetrwał spotkanie z diabłem. Opowiedział o nim w samą porę. Dzięki „I'm New Here" o Heronie dowiedziało się nowe pokolenie słuchaczy. Ostatni album stał się kluczem do jego dorobku. Dla samego artysty także był nowym otwarciem: Heron wrócił do gry, koncertował. Zmarł tuż po powrocie z europejskiej trasy.

 

Odrzucał przypisywane mu szumne określenia - „ojciec chrzestny hip-hopu", „czarny Bob Dylan". Nie przyjmował nagród, na muzycznych salonach nie bywał. Ale jego wpływ na rozwój muzyki hiphopowej jest niepodważalny, a kondolencje napływające od Eminema, Chucka D, Taliba Kweli i innych artystów świadczą, że Heron był wzorem dla pokoleń raperów.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!