Jarosław Kaczyński i dziwna decyzja sędziego Jabłońskiego

Prezes PiS najpewniej nie stawi się na badania psychiatryczne. Czy może go doprowadzić policja? Czy też chroni go immunitet?

Publikacja: 29.06.2011 02:07

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

6 lipca dwóch biegłych psychiatrów ma zbadać Jarosława Kaczyńskiego i wydać opinię, czy może jako oskarżony uczestniczyć w procesie karnym. Wytoczył go prezesowi PiS Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA, za nazwanie go „agentem śpiochem". Procesu od czterech lat nie można zacząć.

Wczoraj w Klubie PiS – bez udziału prezesa – gorąco dyskutowano, czy powinien on pójść na badania. – Większość była za tym, by Kaczyński się nie stawił. Ale decyzję ostateczną podejmie on sam – opowiada „Rz" uczestnik spotkania.

– Ja na miejscu prezesa rozważałbym zbojkotowanie tej skandalicznej decyzji sędziego – mówi Jarosław Zieliński, poseł PiS. Działacze partii boją się, że psychiatrzy mogą zdecydować, iż to badanie nie wystarczy, i wysłać go na badania w szpitalu. Nawet kilkutygodniowe.

Zgodnie z prawem na oskarżonego nie można nałożyć kary pieniężnej, by zmusić go do stawienia się na badanie. – Jeśli będzie się uchylał, sąd może zarządzić jego zatrzymanie i doprowadzenie na badania – mówi Anna Adamska-Gallant ze Stowarzyszenia Sędziów Iustitia.

Adam Hofman, rzecznik Klubu PiS, twierdzi, że posła Kaczyńskiego policja nie może zatrzymać: – Według mnie nie stawi się na badania, ale nie może zostać zatrzymany przez policję, bo w tym zakresie chroni go immunitet. Zgodę na zatrzymanie musiałby wydać Sejm, a tu zgody nie będzie.

Profesor Zbigniew Ćwiąkalski, karnista, były minister sprawiedliwości: – Zrzeczenie się immunitetu do konkretnej sprawy dotyczy pełnego zakresu, więc tu posła Kaczyńskiego immunitet już nie chroni.

O badaniu psychiatrycznym zdecydował sędzia Maciej Jabłoński z Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. – Prawa nie złamał, ale go nadużył i uważam, że w tym wypadku zdecydowanie przesadził – ocenia prof. Piotr Kruszyński, karnista.

Skąd taka decyzja sądu? Czy stało się coś, co dało podstawy, by przypuszczać, że Kaczyński – ze względu na stan zdrowia psychicznego – nie będzie się stawiać na rozprawach? – Jak wynika z odpowiedzi sądu, nie było takiej sytuacji – przekazuje „Rz" Wojciech Małek, rzecznik sądu. Okazuje się, że wątpliwości sędziego co do stanu zdrowia Kaczyńskiego wzięły się tylko z lektury wywiadów, m.in. w „Newsweeku" i „Rz". Prezes PiS przyznawał tam, że po śmierci brata brał leki uspokajające.

– Sędzia może powziąć wątpliwości co do stanu zdrowia oskarżonego na podstawie różnych okoliczności, także z publicznych wypowiedzi oskarżonego czy wywiadów prasowych, i jest zobowiązany je zweryfikować – tłumaczy sędzia Adamska-Gallant. – Może to zrobić na każdym etapie, także przed rozpoczęciem procesu. Często się zdarza, że z braku takiej opinii sąd zwraca prokuraturze akta do uzupełnienia.

Sędzia Jabłoński w maju wysłał do oskarżonego cztery pytania: jak nazywają się leki, które przyjmował po 10 kwietnia 2010 r., jaki lekarz mu je przepisał i czy teraz je przyjmuje, a także czy wcześniej korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry i czy obecnie się u nich leczy. Kaczyński odpisał, że leki (xanax i hydroksyzynę) brał, ale po 10 kwietnia, a dziś nic nie bierze i nie korzysta z porad tych specjalistów. Przesłał też dokumentację, m.in. z Wojskowego Instytutu Medycznego. Sądu to nie przekonało.

– Sędzia postawił się w roli adwokata. Powinien rozpocząć proces i na sali zapytać oskarżonego, czy leczy się psychiatrycznie. Dopiero wtedy ewentualnie zdecydować, czy badać stan zdrowia oskarżonego – mówi jeden z krakowskich sędziów.

– Jestem zdziwiony, że sędzia nie rozpoczął procesu, tylko przez zarządzenie zdecydował o badaniu psychiatrycznym. Nie spotkałem się z takim przypadkiem – dodaje prof. Ćwiąkalski.

Prof. Kruszyński uważa, że badania psychiatryczne nie powinny być stosowane w sprawach z oskarżenia prywatnego: – Powinno się je wykorzystywać w sprawach o poważne przestępstwa, jak zabójstwo czy gwałt.

Adamska-Gallant: – Przepisy nie ograniczają kategorii spraw, w których można wywołać opinię biegłych lekarzy psychiatrów.

Z decyzji sędziego nie jest zadowolony także Janusz Kaczmarek. – Wstrzymuje rozpoczęcie procesu – mówi „Rz". Najpierw przez pół roku sąd czekał na  efekty mediacji, potem przez rok ustalano, który sąd powinien sprawę prowadzić. Było aż sześć terminów na posiedzenia pojednawcze (bez efektu). – Do dziś nie odczytano nawet aktu oskarżenia – podkreśla Kaczmarek. W przyszłym roku jeden z zarzutów się przedawni.

 

6 lipca dwóch biegłych psychiatrów ma zbadać Jarosława Kaczyńskiego i wydać opinię, czy może jako oskarżony uczestniczyć w procesie karnym. Wytoczył go prezesowi PiS Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA, za nazwanie go „agentem śpiochem". Procesu od czterech lat nie można zacząć.

Wczoraj w Klubie PiS – bez udziału prezesa – gorąco dyskutowano, czy powinien on pójść na badania. – Większość była za tym, by Kaczyński się nie stawił. Ale decyzję ostateczną podejmie on sam – opowiada „Rz" uczestnik spotkania.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!