Wyobraźmy sobie, że w – nie, nie jednym z największych krajów Europy, w mniejszym, powiedzmy – Holandii albo Szwecji – opozycja przedstawia dokument, w którym rząd zwraca się do władz ościennego mocarstwa z propozycją, aby dokonały wyboru, z kim z rządzących w tym kraju chcą uczestniczyć w ważnych politycznie uroczystościach. Przecież taki akt odstąpienia od suwerenności musiałby spowodować piorunujące konsekwencje.

W „Białej księdze" na temat katastrofy smoleńskiej, którą w minionym tygodniu przedstawił PiS, znajdujemy pismo polskiego MSZ z 18 lutego 2010 r., w którym polscy reprezentanci pozostawiają władzom rosyjskim wybór, z kim i jak chcieliby oni obchodzić rocznicę katyńskiego mordu. Proponują dwa warianty: albo z premierem Tuskiem i prezydentem Kaczyńskim wspólnie, albo bez prezydenta, co sugerują.

Moskwa przychyla się do tej sugestii. Spotykać się będzie z premierem Tuskiem, a Kaczyński na groby katyńskie przyjechać może kiedy indziej. Na wniosek polskiego rządu ościenne mocarstwo (z pewnością nie nasz sprzymierzeniec, co ma także, choć mniejsze, znaczenie) decyduje, z kim z polskich, legalnie wybranych władz będzie utrzymywać stosunki.

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl