Jacek Żalek ma 37 lat. To jego pierwsza kadencja w Sejmie. Mało znany opinii publicznej poza rodzinnym Podlasiem, jest jednak dobrze znany w Klubie PO. – Chciałbym ponownie startować do Sejmu lub Senatu. Premier Donald Tusk powiedział, że wszyscy posłowie będą ponownie na listach wyborczych – mówi „Rz" Żalek.
Ale poseł nie został wpisany na żadną listę przez zarząd wojewódzki podlaskiej PO. – Partia ocenia posła na koniec kadencji. I ze względu na jego aktywność, prezentowane poglądy, to, że dystansował się od działań rządu, ocena wypadła negatywnie – mówi główny adwersarz Żalka, poseł PO Robert Tyszkiewicz.
Sprawa jest jednak bardziej złożona. To konsekwencja tego, że Żalek uczestniczył w ostrym konflikcie wewnątrz podlaskiej PO. Zadarł z grupą polityków związanych z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną, w tym przede wszystkim z Tyszkiewiczem. Poza tym uchodzi za posła o najbardziej konserwatywnych w PO poglądach.
Wojna na Podlasiu wybuchła rok temu, gdy tamtejsza Platforma wybierała nowego szefa. Faworytem był dotychczasowy przewodniczący Tyszkiewicz. Ale kilkudziesięciu jego zwolenników zamiast na zjazd pojechało na mecz Jagiellonii. Wygrał wspierany przez Żalka Damian Raczkowski. Zdobył tylko 16 głosów więcej, więc zwolennicy Tyszkiewicza chcieli unieważnić zjazd, licząc na to, że uda im się przeprowadzić dogrywkę po ściągnięciu brakujących delegatów. Uniemożliwił im to głównie Żalek.
– Zadarł z ludźmi Schetyny, a Grzegorz jest taki, że zetnie każdego, kto wejdzie mu w drogę, aby pokazać swoim ludziom, że o nich dba – wyjaśnia jeden z sojuszników Żalka.