10, 15, 20 tys. zł – tyle chcą wydać kandydaci w kampanii

Prezydent ogłosi dziś termin wyborów. Ugrupowania zapłacą dużo. A kandydaci? Kłopotek: ja nie szaleję

Publikacja: 04.08.2011 04:02

10, 15, 20 tys. zł – tyle chcą wydać kandydaci w kampanii

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Średnio 200 tys. zł kosztowało partie zdobycie jednego mandatu poselskiego i senatorskiego w wyborach 2007 r. PO, PiS, SLD i PSL wydały wówczas po niemal 30 mln zł na swoje kampanie.

Teraz partie zapowiadają, że nadchodząca kampania wyborcza będzie tańsza. – Nie stać nas na szastanie pieniędzmi. Środki z budżetu dla partii politycznych zostały obcięte o połowę. Poza tym mamy za sobą kosztowne ubiegłoroczne kampanie prezydencką i samorządową – można usłyszeć w sztabach.

Na wydanie 30 mln 600 tys. zł, czyli tyle, ile wynosi maksymalny limit wydatków na kampanię, stać właściwie tylko Platformę Obywatelską. – Nie mamy jeszcze zamkniętego planu wydatków, ale niewykluczone, że będzie on bliski tej kwoty – mówią nieoficjalnie przedstawiciele tej partii.

Wydatki policzyło już PiS. – Nasza kampania będzie kosztować od 20 do 22 mln zł – mówi „Rz" skarbnik partii Stanisław Kostrzewski. Niemal połowa tej sumy ma pochodzić z wpłat kandydatów i innych darczyńców. Zgodnie z prawem osoba fizyczna może przekazać komitetowi wyborczemu nieco ponad 20 tys. zł.

Na wpłaty od darczyńców liczą też SLD i PSL. – Wciąż nie wiadomo, ile wydamy, ale będą to skromne środki – mówi „Rz" szef kampanii ludowców, poseł Eugeniusz Grzeszczak. Nieoficjalnie w partii szacują, że może to być ok. 10 mln zł, z czego zdecydowana większość z wpłat kandydatów.

Podobne pieniądze na kampanię przeznaczy Sojusz.

– Przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie spotów i billboardów miało to być 7 mln zł. Teraz musieliśmy znaleźć nieco więcej środków. Powinno to być ok. 8 mln zł – prognozują w SLD.

Poseł za reklamę

Co za miliony kupią partie? 200 tys. zł, które cztery lata temu kosztowało wprowadzenie do Sejmu jednego posła, wystarczy zaledwie na opłacenie dwudniowej reklamy na portalu Onet.pl. Jeszcze kosztowniejsze są telewizyjne spoty. Jak wylicza Bartosz Grodzicki, menedżer z łódzkiego domu mediowego MConnection, 30-sekundowa reklama w najlepszym czasie antenowym to wydatek rzędu 60 – 80 tys. zł. Nieco tańsze są reklamy radiowe (15 – 20 tys. za 30 s).

Przy takich sumach niewinnie wyglądają koszty kampanii billboardowej. Za wynajęcie takiego nośnika trzeba zapłacić od 600 zł do 2 tys. zł miesięcznie w zależności od wielkości. Jednak jeśli komitet chce powiesić gigabillboard (na całej ścianie budynku) np. w centrum Warszawy, to musi się liczyć z wydatkiem nawet 100 tys. zł.

List tani, balon drogi

Większość kandydatów o takich pieniądzach nie ma nawet co marzyć. – Na kampanię z własnej kieszeni wydam kilkanaście tysięcy złotych – deklaruje lider krakowskiej listy SLD Tomasz Kalita. – Będę bardzo aktywny na portalach społecznościowych, ale będę także odbywał dużo spotkań z wyborcami. Na to nie trzeba wydawać dużych pieniędzy.

Dorota Rutkowska z PO będzie startowała z trzeciego miejsca w okręgu piotrkowskim: – Planuję wydanie co najmniej 20 tys. zł. Większość na ulotki i plakaty. Choć będą też może jakieś ogłoszenia w radiu i prasie.

– Cztery lata temu wydałem ok. 15 tys. zł. Teraz będzie podobnie – deklaruje poseł PiS z Elbląga Zbigniew Babalski.

– O billboardach nie myślę, za to planuję dotrzeć do ludzi za pomocą listów. Każdy będzie własnoręcznie podpisany.

Oszczędny jest również Eugeniusz Kłopotek z PSL. Ogłoszenia w prasie, plakaty i pocztówki wyborcze to jego pomysły na kampanię: – Wydam ok. 10 tys. zł. Nie szaleję.

Czy ktoś zdecyduje się na oryginalną kampanię, np. polecieć do wyborców balonem?  Raczej trudno się spodziewać. Godzina takiego lotu kosztuje 1400 zł. – To jednak nie jest takie proste, bo trzeba zrobić banery, które będą pasowały kształtem – zaznacza Tomasz Dzienisz, który lata balonem i zajmuje się ich wynajmowaniem. – Poza tym balonem lata się z wiatrem i wszystko zależy od pogody. Trudno byłoby polecieć akurat w tym kierunku, w którym poseł mógłby sobie zażyczyć.

Można też wynająć piętrowy autobus, który można obkleić banerami, a na dachu wozić ludzi, którzy rozdają ulotki. Koszt to 200 zł za godzinę. – Kiedyś taki autobus wynajął u nas marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna i jeździliśmy po okolicach Wrocławia – wspomina Tomasz Dzieciątko z firmy zajmującej się wynajmowaniem aut w stylu retro.

Najwięcej wydaje Platforma, najmniej ludowcy i lewica

Wybory parlamentarne 2007

W sumie partie, które weszły do Sejmu, wydały na kampanię prawie 112 mln zł:

PO – 29 mln zł

PSL – 28,5 mln zł

PiS – 28,3 mln zł

Lewica i Demokraci – 26 mln zł

Wybory prezydenckie 2010

Największe koszty ponieśli kandydaci PO i PiS:

Bronisław Komorowski (PO) – 15,4 mln zł

Jarosław Kaczyński (PiS) – 14,6 mln zł

Waldemar Pawlak (PSL) – 3,7 mln zł

Grzegorz Napieralski (SLD) – 3,1 mln zł

wybory samorządowe 2010

Partie zasiadające w Sejmie wydały na kampanię ponad 83 mln zł:

PO – 36,69 mln zł

PiS – 19,9 mln zł

SLD – 14,4 mln zł

PSL – 12,3 mln zł

—js, piow

Średnio 200 tys. zł kosztowało partie zdobycie jednego mandatu poselskiego i senatorskiego w wyborach 2007 r. PO, PiS, SLD i PSL wydały wówczas po niemal 30 mln zł na swoje kampanie.

Teraz partie zapowiadają, że nadchodząca kampania wyborcza będzie tańsza. – Nie stać nas na szastanie pieniędzmi. Środki z budżetu dla partii politycznych zostały obcięte o połowę. Poza tym mamy za sobą kosztowne ubiegłoroczne kampanie prezydencką i samorządową – można usłyszeć w sztabach.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!