Sojusz na równi pochyłej

Lider SLD woli mieć mały klub, ale posłuszny, bo nie wierzy już we współrządzenie z Platformą

Publikacja: 12.08.2011 01:43

Grzegorz Napieralski był krytykowany za kampanię happeningową. Na zdjęciu podczas otwarcia placu zab

Grzegorz Napieralski był krytykowany za kampanię happeningową. Na zdjęciu podczas otwarcia placu zabaw na warszawskim Ursynowie

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Tylko 6 proc. poparcia dostał Sojusz Lewicy Demokratycznej w najnowszym sondażu OBOP, zrealizowanym na zlecenie „Gazety Wyborczej". To oznacza, że groźba jednocyfrowego wyniku wyborczego SLD jest całkiem realna. A zaledwie kilka miesięcy temu Sojuszu zbierał w sondażach nawet 18 proc. głosów i poważnie przygotowywał się do roli partii, bez której nie da się po wyborach złożyć nowego rządu. Dziś można powiedzieć: było, minęło. Bo nic nie wskazuje na to, że sytuacja może się poprawić.

Sojusz traci wiarygodność w oczach wyborców z dwóch powodów: fatalnej kampanii wyborczej i kardynalnych błędów popełnionych przy układaniu list wyborczych. Lider Sojuszu Grzegorz Napieralski najpierw postawił na promocję rodem z kampanii prezydenckiej, czyli lansował samego siebie. By przyciągnąć uwagę mediów, a to zjechał do kopalni, a to pobawił się z dziećmi na placu zabaw czy zorganizował bankiet w pociągu dla dziennikarzy. W rezultacie coraz częściej był krytykowany za kampanię happeningową, pozbawioną treści i oderwaną do rzeczywistości.

Tęgie głowy zdecydowały więc, że czas postawić na kampanię merytoryczną. W niej również występuje Napieralski w roli głównej, ale zamiast bawić wyborców, nudzi ich, a niektórych nawet straszy. Spoty radiowe, które mają zachęcać wyborców do głosowania na Sojusz, są tak drętwe, że nie da się ich wysłuchać w całości.

– Takie spoty powinny być karalne – śmieje się polityk SLD.

Z kolei politolodzy uważają, że taktyka nagłych zwrotów w kampanii może przynieść więcej szkody niż pożytku. – To droga do jednocyfrowego poparcia – mówił kilka dni temu „Rz" Wojciech Jabłoński z UW.

Na tę niezbyt fortunną kampanię nałożyły się problemy z listami wyborczymi. Rada Krajowa Sojuszu zatwierdziła je w ostatni weekend lipca. Ale jak się okazało, później zostały one jeszcze zmienione przez kierownictwo. Stąd się wzięła historia z Wandą Nowicką, działaczką Kongresu Kobiet, która niespodziewanie znalazła się na czwartym miejscu na warszawskiej liście wyborczej zamiast na trzecim. W rezultacie w ogóle zrezygnowała z kandydowania do Sejmu. Z podobnego powodu (niedotrzymania ustaleń co do miejsca na liście wyborczej) na Sojusz ciężko obraził się Robert Biedroń, aktywista środowisk gejowskich.

– Do dzisiaj część ludzi nie wie, na jakich miejscach się znalazła – opowiada członek władz krajowych Sojuszu. – Nie wykluczam, że jeszcze przez kilka dni będziemy świadkami takich afer.

Nasz rozmówca nie kryje przygnębienia tą sytuacją. – PSL prowadzi w terenie porządną kampanię, a my zafundowaliśmy sobie wewnętrzną wojnę, której nikt nie chciał – mówi. – Atmosfera jest u nas fatalna. Ludzie żałują Wacka Martyniuka, który tak długo był sekowany, że wreszcie zrezygnował ze startu. I prawie nikt już nie wierzy, że po wyborach będziemy współtworzyć rząd.

Rzeczywiście, strategia układania list świadczy o tym, że SLD raczej się zwija, niż otwiera na nowe środowiska. A to znaczy, że Napieralski przygotowuje się na spędzenie kolejnych czterech lat w opozycji i chce mieć u boku wyłącznie ludzi wiernych i spolegliwych. Dlatego, nie bacząc na to, że część potencjalnych wyborców wpycha w ramiona PO, kompletuje klub, który będzie mu bezwzględnie podporządkowany i ochroni przed powyborczymi rozliczeniami w partii. Jeśli jednak wynik wyborczy będzie zbyt słaby, nic nie uchroni go przed utratą funkcji lidera. Problem w tym, że Sojusz, bez pieniędzy, siedziby i doświadczonych posłów, może tej strategii nie przeżyć.

Trudno się też oprzeć refleksji, że gdyby SLD występował dziś w formule koalicji Lewica i Demokraci, dla wielu wyborców byłby poważną

alternatywą wobec PO. W 2007 r. LiD był projektem przedwczesnym, dlatego nie przyniósł lewicy znaczącego wzrostu poparcia. Ale w tegorocznych wyborach zjednoczone środowiska centorlewicowe mogłyby zdobyć znaczą- cą część sceny politycznej.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!