Rezygnację Zbigniew Chlebowski złożył 12 sierpnia. Od października 2009 r., kiedy wybuchła afera hazardowa, był zawieszony w prawach członka partii. Z materiałów CBA, które ujawniła wtedy "Rz", wynikało, że Chlebowski, ówczesny szef Klubu PO, podczas prac nad tzw. ustawą hazardową miał działać na rzecz biznesmenów z branży.
Politycy Platformy zapewniają, że nie wywierali nacisku na niego, by odszedł. – To jego indywidualna decyzja związana z tym, że zamierza ubiegać się o mandat senatora i że będzie chciał się poddać osądowi wyborców – mówi Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu PO.
Tomasz Tomczykiewicz, szef klubu, stwierdził zaś: – Jeżeli nadal chce się realizować w polityce i konkurować z własną partią, to pozostawanie w niej byłoby dziwne.
Choć Chlebowski podkreślał, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji o starcie do Senatu, to jak dowiedziała się "Rz" od osób z jego najbliższego otoczenia, jego start na Dolnym Śląsku jest właściwie przesądzony.
– On nabrał wiatru w żagle po miażdżącym zwycięstwie kandydata PO Romana Szełemeja w wyborach prezydenckich w Wałbrzychu – mówi osoba, z którą poseł PO konsultował swój pomysł. Chlebowski miał to odczytać jako znak. Skompromitowana w tamtym regionie PO, której udowodniono kupowanie głosów, wygrała powtórzone wybory w I turze. Poseł uznał, że w Wałbrzychu głosuje się na ludzi, a nie partie.